Twórczość Marka Stelara do tej pory była mi znana tylko ze słuchu — moja mama bardzo chętnie sięga po jego powieści i każdą, którą przeczytała, poleca. Idąc za jej poleceniem, postanowiłam dać szansę temu autorowi, a mój wybór padł na jego najnowszą powieść. Czy Ptasznik oczarował mnie na tyle, bym zechciała poznać twórczość pana Stelara szerzej?
Heinrich Vogel jeszcze do niedawna był innym człowiekiem. Nosił inne nazwisko, a świat stał przed nim otworem. Kilkadziesiąt lat wcześniej jedna sytuacja sprawiła, że wszystko, co znał, całkowicie się rozsypało. Kiedy udało mu się poukładać życie na nowo, dowiaduje się, że w katastrofie lotniczej ginie jego ojciec, a niedługo potem znajduje w wodzie ciało zastrzelonej kobiety. Mężczyzna jest nękany przez swojego dawnego współwięźnia, a ponadto podejmuje się współpracy z komisarz Iwoną Banach, by odkryć ciemne interesy ojca. Wszystkie tropy prowadzą do Niemiec, jednak... czy odnajdą tam odpowiedzi na swoje pytania?
Kiedy zaczynałam lekturę tej powieści, byłam do niej nastawiona bardzo pozytywnie. Może nie miałam wygórowanych oczekiwań, ale gdzieś tam w mojej głowie czaiła się nadzieja na to, że będzie to dobry kryminał, który po prostu umili mi czas. Jak się bardzo szybko okazało, moje nadzieje znalazły swoje potwierdzenie w rzeczywistości, ale... no tak, zawsze jest jakieś “ale”.
Główny bohater, czyli właściwie tytułowy Ptasznik to taka postać, którą nie do końca potrafię rozgryźć. Z jednej strony zdołał on zdobyć moją sympatię, a jego taka pewność siebie i brak uległości sprawił, że poczułam w stosunku do niego także szacunek. Z drugiej jednak strony odniosłam wrażenie, że kreacja tego bohatera nie jest tak dobra, jak mogłaby być (choć zdaję sobie sprawę z tego, że jest to początek cyklu i zdążę zapewne poznać tego bohatera lepiej).
O samej fabule nie chciałabym za wiele opowiadać — wydaje mi się, że to, co zostało wspomniane w krótkim opisie książki, wystarcza w zupełności, a coś więcej mogłoby zostać odebrane jako spoiler (a w przypadku tej książki szczególnie lepiej, by się tak nie stało). Muszę wspomnieć jednak o tym, jak dynamiczna okazała się tutaj opisywana akcja – co zaskoczyło nawet mnie samą. Myślę, że to dzięki temu właśnie tak szybko pochłonęłam ten tytuł i tak dobrze czytało mi się tę książkę.
Pióro autora okazało się naprawdę dobre i zachęcające do sięgania po jego kolejne powieści. Miałam jednak momentami wrażenie, iż autor pisze odrobinę w taki sposób, jak pisałby debiutant — odrobinę niepewnie i nie zagłębiając się za bardzo w opisywane sceny. Nie jest to może duży minus powieści, aczkolwiek może nie wszystkim się taki zabieg spodobać. Ja mimo wszystko jestem usatysfakcjonowana tą powieścią i zdecydowanie sprawdziła się ona u mnie jako pozycja, która miała umilić mi czas i wciągnąć na dłuższy czas.
Ptasznik to taki tytuł, który zdecydowanie zachęca do sięgnięcia po kolejne powieści autora. Myślę więc, że mogę z całą swoją stanowczością napisać, że chciałabym poznać pióro Marka Stelara jeszcze bliżej. Jeśli poszukujecie dobrej i wciągającej powieści na (jeszcze) zimowe wieczory, to polecam ten tytuł Waszej uwadze.