Recenzja
Premiera 09.02.2022
„Angry God” – Julia Brylewska
Gdy człowiek walczy o każdą sekundę życia. Walczy o lepsze jutro, nie tylko dla siebie, ale i dla kogoś innego. Gdy walczy by udowodnić, że jest wystarczająco dobry. Walczy o to by być wreszcie zauważony. Ci bohaterowie udowodnią, że walka jest warta wszystkiego, ale czasami powoduje, że jednak poczuje się smak porażki.
Violet, uzdolniona prawniczka, która wierzy w prawo i pragnie pomagać innym, ale najbardziej na świecie chce wreszcie poczuć się wartościowa. Na każdym kroku udowadnia, że jest bezkompromisowa i potrafi walczyć o zagubione dusze. Pokazuje swoje zdanie i nie boi się konsekwencji. Kiedy widzi światełko, to za nim dąży. Ma w sobie wiele strachu, ale przy pomocy innych i swojej zawziętości pokonuje go. Ma w sobie wiele pokłady determinacji, chociaż życie nie raz rzucało jej kłody pod nogi, to ona dzielnie podnosiła się i szła dalej. Z wieloma zadrapaniami, ranami, ale podążała dalej.
Olivier, prawnik który nigdy nie przegrywa. Jest najlepszy w swoim fachu. Zimny i zdystansowany. W tym co robi czuje się jak rybka w wodzie. Wszyscy się go boją, ale wiedzą, że On nigdy się nie poddaje. Zawsze dopina swego. Z perspektywy zwyczajnego człowieka jest idealny. Przystojny, bogaty i najlepszy w tym co robi. Ale nie wiedzą ile go kosztowała ta sława. Od tak tego nie dostała. Na wszystko zapracował swoimi rękoma. Dlatego tak mocno ceni sobie profesjonalizm i determinację. Nie jest zbyt wylewny, przez to czuć mrok i tajemnicę, która tylko prosi o odkrycie. Jak myślicie czy Olivier ma inną stronę, prócz zimnego i pozbawionego uczuć prawnika ? Violet udowadnia, że nawet najmroczniejsza maska skrywa pod sobą delikatną i pragnącą uczuć duszę.
Autorka sprawiła, że tych dwoje to duet idealnych bohaterów. Zupełnie różni, ale z iskierką podobieństwa. Nie wiem jak ona to robi, ale jej postacie są strasznie skomplikowane, mroczne, ale w tym wszystkim bardzo piękne. A ich znajomość z każdym rozdziałem pogłębia się, aby potem cofnąć się do punktu wyjścia. To co ich zaczyna łączyć to subtelne i bardzo delikatne uczucie, które potrzebuje czasu by wreszcie rozkwitnąć. Ich relacja oparta jest na wzajemnej współpracy i dużej ilości rozmów. Nie tylko o pracy. To nie jest romans z ilością serduszek i kwiatków, to romans, który swoją skomplikowaną strukturą sprawia, że weszłam w ich zimny świat i szukałam ciepła, które pojawiało się ale w zupełni innej formie.
Autorka udowadnia, że należy zawsze walczyć o swoje, a to co widzimy to nie zawsze prawda. Czasem tkwi ona tak głęboko, że potrzeba siły, aby ją wydobyć. Ale taka walka zawsze się opłaci.
Emocje aż wychodzą z książki, kiedy zaczynałam czytać czułam ekscytację, a z każdą stroną wzrastała i nawet na chwilę niezmalała. Wszystkie sceny współgrają i dopełniają się nawzajem. Znalazłam w niej wiele wątków o pracy prawników. Nie ma tylko suchych faktów, autorka pokazała nam skrawek tego świata. A co do scen intymnych, to jestem nimi oczarowana. Są niegrzeczne, ale mają w sobie wiele uczuć i delikatności. Nawet zwykły pocałunek potrafi sprawić, że policzki robią się lekko różowe.Oprócz tego przy czytaniu towarzyszył mi ból i cierpienie, a to za sprawą przeszłości, Tylko teraźniejszość dawała chwilę prawdziwego szczęścia, pożądania i może nawet miłości.
Jeśli chcecie poznać twardego prawnika i zadziorną prawniczkę, to zapraszam na spotkanie z Olivierem i Violet. Dajcie się porwać w świat pełen skomplikowanych sytuacji, tajemnic i walki na różnych frontach. O takich bohaterach i takiej intrygującej fabule na długo nie zapomnicie. Bo ja nie zapomnę.Dlatego chcę już kolejnej części, bo po takim zakończeniu czekanie to istna katorga.
10/10