Księżna Diana. Miłość. Zdrada. Samotność recenzja

Po raz pierwszy zarys historii księżnej Diany poznałam przy okazji filmu z 2013 roku, w którym to główną bohaterkę zagrała Naomi Watts. Nie tylko film nie zdobył mojej sympatii, ale też Diana, a raczej jej przedstawienie w tej produkcji nie przypadło mi do gustu. Do kin niedawno wszedł film o tytule Spencer, który ma zobrazować po raz kolejny sylwetkę księżnej. Postanowiłam, że zanim zobaczę film, skonfrontuję się z obrazem Diany za pośrednictwem jej biografii napisanej przez moją imienniczkę Iwonę Kienzler.
Muszę przyznać, że biografia pani Iwony to kawał dobrej, rzetelnej pracy. Mimo iż tytuł ukierunkowuje nas jedynie na Dianę, w książce znajdziemy wzmianki również o księciu Walii Karolu, oraz całej rodzinie Windsorów. Moim zdaniem to był bardzo dobry zabieg, ponieważ dało szersze spojrzenie na życiorys lady Di. W biografii znalazło się również miejsce na kilka czarno-białych zdjęć, które niewątpliwie dodały atrakcyjności wydaniu tej pozycji. Cieszę się, że autorka nie uciekła od niewygodnego tematu i zostawiła trochę miejsca na przedstawienie kilku teorii spiskowych. Może ktoś w nie wierzyć, bądź nie, ale tego typu ciekawostki rozbudzają ciekawość.
O rodzinie królewskiej już od jakiegoś czasu jest dość głośno, więc tego typu publikacje będą się pojawiać. Jednak ta pozycja nieco różni się od innych. Przede wszystkim tym, że nie jest napisana na potrzeby rozdmuchiwania jakiś spraw, czy dolewaniu oliwy do ognia. Pani Iwona wydała tę książkę w 2017 roku. Myślę, że wznowiono jej wydanie z myślą o 60 rocznicy urodzin Diany. Mam nadzieję, że ta książka nie zniknie gdzieś w tłumie, przykryta przez inne podobne opracowania.
Muszę przyznać, że przeczytanie biografii księżnej niewiele mi pomogło. Może to źle brzmi, ale chodzi mi jedynie o bohaterkę, która była, jest i będzie dla mnie zagadką. Zagadką, której nikt nie zdążył rozszyfrować, zanim minął jej czas. Diana nie była kryształowa, ale dla wielu ludzi już na zawsze pozostanie królową ludzki serc. I niech tak już pozostanie. Ode mnie za tę publikację 7/10.