Bumtarara recenzja

Redliński jak ja...

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Meszuge ·4 minuty
2022-12-30
1 komentarz
15 Polubień
Nie tak dawno wysmarowałem pamflet na polskie wady narodowe, a tu wpada mi w ręce książka Edwarda Redlińskiego („Konopielka”, „Szczuropolacy”, „Awans”) pod tytułem „Bum ta ra ra”. Okazało się, że jest to zbiorek opowiadań, reportaży, wywiadów i w ogóle różnych małych form. Podobało mi się. Zwłaszcza, że w Redlińskim odkryłem jakby bratnią duszę. Zresztą, co ja się tu będę wysilał - zamieszczę kilka cytatów.

„...stwierdziłem, że warto obserwować Greenpoint: za dziesięć lat Polska będzie jednym wielkim Greenpointem. Pomyliłem się. Już jest. Greenpointyzacja. Greenpointyzacja kraju między Odrą i Bugiem. Tak. Nie amerykanizacja. To może byłoby i niezłe. Ale: grynpojtyzacja”.
[…]
„Amerykanizacja? Nie. Grynpojtyzacja. Pośpieszne małpowanie Ameryki. Przebieraństwo i małpowanie. Tak, import i reklama szamponów zmieniły urodę Polek, piękne, puszyste i lśniące włosy mają dziś dziewczyny i w Warszawie, i w Łapach, i w Hołówkach. Urozmaiciły się spodnie, sukienki, koszule, kurtki, buty… To dobrze. Tak barwniej jest, weselej jest, wolnościowo, luzowo jest. Bary i sklepy przekształcają się w puby i shopy. I nie są puste i nie jest brudno. Bogato jest, czysto jest, uprzejmie jest.
Są punkty w Warszawie, gdzie nie ma już szyldów po polsku. Są – po angielsku. Dlaczego nie po niemiecku? Nie po francusku czy szwedzku? Przecież Berlin, Sztokholm, Paryż za drzwiami, a Nowy Jork, Ameryka – za siedmioma morzami. Ale czy naprawdę po angielsku? Nie! Tak naprawdę te napisy nie po angielsku, ale po... amerykańsku.
Skąd ten kult Ameryki? Odpowie na to pytanie każdy, nawet ostatni matoł, jeśli przesiedzi przed telewizorem dwie doby.
Jedną – oglądając program pierwszy.
Drugą – oglądając program drugi.
[...]
Oglądanie telewizji w Polsce w gruncie rzeczy podglądaniem Ameryki jest. Amerykańskich szyldów. Samochodów. Strojów. Fryzur. Jedzenia. Picia. Gadania. Zarabiania. Kochania. Strzelania...”
[…]
„Poszedłem ci ja do mojego banku na Ochocie. Skromny bank sprzed roku został zamerykanizowany. Z socrealistycznego przekształcony na kapitalistyczny, amerykański. Entrance. Push. Pull. Exit...”.

Dalej jest o kilkudziesięciu osobach, które nawet nie miały gdzie usiąść, kiedy okazało się, że obsługa banku nie radzi sobie z komputerami i trzeba czekać na jakichś informatyków.

„Nie ma Wydziału Kultury KC, ale nie ma i Ministerstwa Kultury. Nie ma cenzury, to dobrze, ale hula pornografia i chamstwo. Życie Warszawy i inne dawniej szanujące się pisma ociekają burdelowymi ogłoszeniami; rzecz nie do pomyślenia nawet w amerykańskich – szanujących się – gazetach, od tego są pisma specjalne”.

Redliński kilka lat mieszkał w Ameryce. Tyle że jego relacja taka trochę inna jest od opowieści, które słyszy się zazwyczaj. Na przykład: „Wyjąwszy niektóre dni i tygodnie - siedem lat koszmaru! Nielegalność. Lęk przed deportacją i eksmisją. Trzy razy znalazłem się na chodniku i to bez dolara przy duszy. Włamałem się i ukradłem tylko raz. Trzysta dolarów. Potem oddałem. Nawet obrabowałem Murzyna w Central Parku”.

Ciekawe... Ale, co zadziwiające, o swoim wyjeździe, a może raczej o powrocie, pisze jako o sukcesie.

„Moim wielkim sukcesem jest to, że wytrwałem w moim absurdalno-dumno-polskim postanowieniu i nie zniżyłem się do amerykańskiej szmaty i łopaty. Żyłem w nędzy, za nędzne honoraria, ale - z pisania.
Nie wziąłem azylu politycznego, choć mi proponowano. Nie wziąłem azylu małżeńskiego, byłem na to za dumny”. Przez te 7 lat Redliński ożenił się tam i rozwiódł.

W końcowym wywiadzie, bo jest tam i wywiad z autorem, na pytanie o amerykanizację napisał, że wyjechał z Ameryki i Greenpointu, ale te dopadły go tutaj, w Polsce:

„Grynpoityzacja fałszuje mi bliskich, rodzinę, znajomych, telewizję, kino, ulice - wpieprza mi się w moje życie - zaczynam żyć w obcym mi, nie moim świecie. Zresztą nie o szyldy, gadżety, modę idzie - to każdy widzi. Istotniejsza i niebezpieczniejsza - amerykanizacja głów. Mało tego: nie wiemy, czego chcemy, jacy jesteśmy - i przystaliśmy na to, żeby oceniał nas Zachód. Zachodni recenzenci, eksperci, jurorzy. Oni wystawiają nam punkty i stemplują nas za politykę, gospodarkę, rolnictwo, filmy, książki, urodę, modę, obyczaje”.

„Hamburgeryzacja kultury”, „Dolaryzacja wartości”, „Powszechne samozakłamanie” - no, kurczę! Jakbym sam siebie czytał!

„Mam się zgodzić, żeby lustrowali mnie jacyś faceci, dlatego że jeszcze niedawno wypisywali hasła w ubikacjach?”.

Na pytanie, co dalej, odpowiada:
„1. Możesz okopać się z podobnymi sobie sceptykami, w jakiejś wyniosłej enklawie - przyjmować „zarazę” amerykanizacji selektywnie („kompakty tak, filmowy chłam nie”) - a nawet głosić szlachetne ostrzeżenia antyamerykańskie, a nawet żyć z tego...

2. Możesz zachorować na antyamerykanizm. Uważaj. To paranoja. Gorsza niż antykomunizm.

3. Uświadomiwszy daremność oporu, możesz uciec z pseudoamerykańskiej Ojczyzny. Dokąd? Najlepiej... do Ameryki, prawdziwej. Tak, do Chicago, Los Angeles, Nowego Jorku. Żyć wśród Amerykanów, ale po swojemu.

4. A nawet pokochać Amerykę siłą woli...

Moja wyprawa do Ameryki trwała 7 lat. Po powrocie wybrałem sobie szufladę nr 1. Ale czasem oglądam się na szufladę nr 3”.

Redliński na miesiąc przed powrotem do Polski zdobył green-card. Ale już tam nie pojechał. Na koniec zaś pisze: „gdyby nie organiczne przywiązanie do wsi Polska zamieszkałbym w mieście Nowy Jork”.










Moja ocena:

× 15 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Bumtarara
Bumtarara
Edward Redliński
4.5/10

- I w 1984 pojechał pan do Nowego Jorku?- Moim celem była nie Ameryka, ale najbardziej miejskie miasto świata. Jechałem po wrażenia potrzebne mi dla doszlifowania powieści o mieście, która miała kończ...

Komentarze
@almos
@almos · ponad rok temu
Redliński jest mocno jednostronny w ocenie Ameryki, bo mu tam nie wyszło, a wielu Polaków osiągnęło tam sukces i się świetnie urządziło. A greenpointyzacja Polski to też duża przesada...
× 4
@Meszuge
@Meszuge · ponad rok temu
Według niego wyszło mu, ale nie chciał. Typowo polskie. :-)
Inna sprawa, że on porównuje Amerykę i Polskę z lat ok. 2004-07. Oba kraje się od tego czasu zmieniły.
To oczywiście bardzo subiektywna ocena, ale on tam przynajmniej mieszkał z 7 lat, a Polacy oceniają inne kraje po tygodniowej wycieczce.
× 4
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad rok temu
Może Redlińskiemu nie wyszło tak jak Głowackiemu, ale co przeżył i jaką zdobył mądrość życiową -to jego.
A dzisiejszy Greenpoint to takie Siedlce albo Tomaszów, dwadzieścia lat temu. Tak bardzo czasy się zmieniły. Żadnych kompleksów.
× 3
Bumtarara
Bumtarara
Edward Redliński
4.5/10
- I w 1984 pojechał pan do Nowego Jorku?- Moim celem była nie Ameryka, ale najbardziej miejskie miasto świata. Jechałem po wrażenia potrzebne mi dla doszlifowania powieści o mieście, która miała kończ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Meszuge

Wojna. Krótka historia
Nie radzimy sobie bez wojen

Jeremy Black (urodzony 30 października 1955) to brytyjski historyk, pisarz i były profesor historii na Uniwersytecie w Exeter; kawaler Orderu Imperium Brytyjskiego (MBE)...

Recenzja książki Wojna. Krótka historia
Sigalin
Od kefiru po (od)budowę stolicy

Jeśli danym jest urbaniście oglądać realizację planów, w których opracowaniu uczestniczy – poznaje smak tworzenia. Jeśli danym mu jest ponadto w tej realizacji brać bezp...

Recenzja książki Sigalin

Nowe recenzje

Zapomniane niedziele
Subtelna niebanalność
@meryluczyte...:

„Zapomniane niedziele” to kolejna powieść Valerie Perrin, która przenosi czytelnika w świat, który jakby poruszał się w...

Recenzja książki Zapomniane niedziele
Przybądź wraz z północą
„Matka powiedziała mi kiedyś, że mam szczęście,...
@zaczytana.a...:

Wiatr wyciągał szelest z falujących łanów morskiej trawy, a szum oceanu niósł w sobie tajemnicę, jaką tylko magiczne wy...

Recenzja książki Przybądź wraz z północą
Złe dziecko
Złe dziecko
@something.a...:

Cambridgeshire, rok 1986. Beth Jennings zaczyna martwić się o swoją malutką córkę. Ona i jej mąż przez lata starali si...

Recenzja książki Złe dziecko
© 2007 - 2024 nakanapie.pl