W naszej kulturze obowiązuje zasada – o zmarłym można mówić dobrze albo wcale. Przykład msza pogrzebowa, ksiądz wygłasza kazanie, oczywiście wspomina w nim zmarłego (zmarłą) i wychwala taką osobę pod niebiosa. To, co mówi, nie zawsze jest zgodne z prawdą, bo jak można chwalić kogoś, kto za życia był tyranem dla rodziny, pijakiem i damskim bokserem. To oczywiście tylko przykład. Taki paradoks za życia człowiek wyzywany od najgorszych, a po śmierci chwalony, bo tak trzeba.
"Każdy inaczej przeżywa żałobę. Jedni topią smutki w alkoholu, inni zamykają się w sobie, a jeszcze inni robią wszystko, by zapomnieć o bólu".
Rodzice nie powinni chować swoich dzieci. 24 lata temu w rodzinie Katarzyny i Waldemara Ostaszewskich wydarzyła się tragedia. Ich córka Ewa została zamordowana. Jej zwłoki odnaleziono w trzcinowisku. Śmiercią Ewy Ostaszewskiej żyła cała Polska. Śledztwo wzbudziło ogromne zainteresowanie opinii publicznej. Jej sprawa była na pierwszych stronach gazet i we wszystkich serwisach informacyjnych w telewizji. Policji nie udało się znaleźć winnego tej potwornej zbrodni, rodzice poruszyli niebo i ziemię i też nie uzyskali odpowiedzi na pytanie kto i dlaczego zabił ich córkę. Aleksander Zamojski były policjant obecnie jeden z najlepszych prywatnych detektywów w Polsce to ostatnia deska ratunku dla Waldemara Ostaszewskiego. To właśnie jego ojciec Ewy prosi o pomoc w rozwikłaniu tej sprawy.
"Nie wywołuj upiorów przeszłości, bo to się może źle skończyć".
Detektyw w trakcie śledztwa dochodzi do ciekawych konkluzji. Okazuje się, że osoby, które mogły cokolwiek wiedzieć o śmierci Ewy, zginęły w niewyjaśnionych okolicznościach, a ci, którzy żyją i mogliby coś na ten temat powiedzieć, nabierają wody w usta. Nie wszystkim zależy na rozwiązaniu zagadki sprzed lat, są też tacy, którzy próbują się uporać z demonami przeszłości. Nasuwa się pytanie, czy wtedy, dwadzieścia cztery lata temu policja zrobiła wszystko, żeby odnaleźć mordercę Ewy? Jaką córką i siostrą była Ewa? Kto tak naprawdę był zamieszany w jej śmierć? Mnożą się pytania, na wierzch wychodzą skrywane tajemnice. Prawda okaże się szokująca...
Historia napisana przez Panią Kingę Wójcik pokazuje, do czego jest zdolny człowiek, który za wszelką cenę chce chronić dobre imię swojej rodziny. Silne emocje i kryzysowa sytuacja mogą skłonić człowieka do popełnienia zbrodni. Czasami wystarczy mała iskra, by odebrać komuś życie. Jak wiadomo, rodzic dla swojego dziecko jest gotów zrobić wszystko.
"Prawda każdy chce ją poznać, ale niektórym może to zniszczyć życie".
Jedno niefortunne wydarzenie pociąga za sobą kolejne. Nie ma ludzi idealnych, każdy z nas popełnia błędy. Zdarza się, że jeden błąd może rzutować na dalsze życie człowieka.
Nie czytałam poprzednich książek Pani Kingi Wójcik. "Trzcinowiskiem" jest zachwycona. Jedna z lepszych książek przeczytanych przeze mnie w tym roku. Kryminał na wysokim poziomie, wciąga już od pierwszych stron. Przez tę książkę się płynie. Kapitalnie wykreowani bohaterowie, żadnych zbędnych opisów. Fabuła to gotowy scenariusz do filmu. A zakończenie majstersztyk. Wam polecam, a ja czekam na kolejne przygody Aleksandra Zamojskiego.