Katarzynę Michalak każdy zna, albo po prostu kiedyś obiło mu się o uszy to nazwisko. Jednak w blogowym świecie moli książkowych, Pani Kasia, jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych osób i to nie tylko z powodu swoich książek, ale także z powodu prowadzenia własnego bloga i ciepłych słów, które często zostawia pod recenzjami czytelniczek lub czytelników. W zeszłym roku Ta Michalak zaszokowała wszystkich obyczajową powieścią pt. Nadzieja, ale jeżeli wtedy pomyśleliście, że autorka raczej już niczym nie zaskoczy, to byliście w ogromnym błędzie! Tym razem pisarka zaserwowała czytelnikom… erotyk pod tytułem Mistrz.
Sonia to młoda dziewczyna, która nie ma już nikogo na świecie. Gdy wraca pewnego wieczoru do domu, musi przejść zaciemnionym podziemnym przejściem. Jednak schodząc po schodach, nie pomyślała jak bardzo odmieni to jej życie. Niespodziewanie wplątana w gangsterskie porachunki, zostaje porwana, a o tym czy przeżyje to całe zajście będzie decydowała jeden z najseksowniejszych mężczyzn, jakich Sonia widziała. Raul de Luca jest jednym z najpotężniejszych bossów narkotykowych karteli. Teraz ma doprowadzić do największej transakcji w swoim życiu, ale w chwili, gdy poznaje dziewczynę okazuje się, że nic nie pójdzie tak łatwo.
Andżelika Herman zostaje wynajęta przez tajemniczego mężczyznę, aby uwieść Raula i wydobyć od niego cenne informacje. Jakie? Tego nie zdradzę. Z początku ma trudności z rozpoczęciem zadania, jednak wszystko się zmienia, gdy na jej drodze staje Vinni, młodszy brat jej celu. Typowego bawidamka, który żadnej spodniczce nie przepuści. Fakt, że dziewczyna może sobie z nim poużywać i zacząć wcielać swoje zadanie w życie, praktycznie w tym samym czasie jest dodatkowym plusem.
Co się wydarzy, gdy mieszanka tak różnych charakterów zostaje praktycznie zamknięta i odcięta od świata w jednym z najpiękniejszych miejsc na ziemi, w willi braci de Luca na Cyprze? Hormony i elektryzujące napięcie w oczekiwaniu na to, co się wydarzy, to tylko niewielki początek. Zresztą przekonajcie się sami.
Od samego początku zostajemy wrzuceni w istną burzę emocji. Autorka już w prologu rozbudza nasze zmysły i to do granic możliwości, a jednocześnie wprowadza aurę tajemniczości i stałego napięcia. W tym ostatni przypadku tyczy się to przede wszystkim sensacyjnym elementom powieści, które w sumie tworzą cały główny trzon fabuły. Wątki erotyczne są jedynie dopełnieniem, chociaż z całą pewnością nie można nazwać ich drugoplanowymi. Wszystkie, bowiem sceny erotyczne są istnymi… no po prostu… hmm… brak mi odpowiednich słów. Jest w nich moc pikanterii i bezpruderyjności, a mimo to nie brak im smaku. Pani Kasia doskonale się postarała, aby nie przekroczyć cienkiej granicy dzielącą erotykę od pornografii.
Wydaje mi się, że Kasia Michalak nie byłaby sobą gdyby nawet w erotyku nie przemyciła w treści tak zwanego drugiego dna. Chodzi mi przede wszystkim o fakt, że seks bez miłości nadal pozostaje seksem. Jednak, gdy połączy się go z głęboki uczuciem, to staje się największym aktem oddania i pokazaniem ukochanej osobie jak wielkim uczuciem ją darzymy. Bo przecież od zawsze wiadomo, że czyny mówią więcej niż słowa.
Pora na trochę mniej przyjemną część recenzji… To, co Pani Kasia robi ze swoimi czytelniczkami powinno być karane. Zostawiać nas na tak długi czas w niepewności i kazać, przez większość część książki, snuć jedynie domysły na temat rozwiązania, co poniektórych sytuacji, to istna tortura. O samym zakończeniu już lepiej nie wspominam, ryczałam jak nie wiem. Ale za to kocham powieści Pani Kasi.
Podsumowując. Mistrz to istne… mistrzostwo, bo żadne inne słowo raczej mi nie pasuje. Pani Kasia udowodniła wszystkim, że jest wszechstronną pisarką, która wyzwań się nie boi. Gorąco polecam!