W angielskiej Wikipedii czytam jednak bardzo ciekawe fakty z życia tej pisarki: że wiele podróżowała z rodzicami, że mieszkała przez jakiś czas w Paryżu, gdy jej małżeństwo się zakończyło, że jako dwudziestolatka była zaręczona, że za mąż wyszła za innego mężczyznę, że cierpiała na depresję...
Wszystko to stawia jej książkę w innym świetle, iż naprawdę chciała coś powiedzieć o świecie, którym żyła i o instytucji małżeństwa.
Bohaterkę książki 'Jak każe obyczaj' Undine Spragg można śmiało zestawić z naszą polską Izabelą Łęcką. Gdyby Prus pisał ciąć dalszy 'Lalki' to myślę, że powstałaby książka podobna do 'Jak każe obyczaj'. Choć uważam, że 'Lalka' jest lepsza warsztatowo.... Ale wiadomo, to Prus. Mistrz. Ale i Edith Wharton napisała bardzo dobrą książkę. Różnica jest taka, że Prus w 'Lalce' tę wredną Łęcką i naiwnego Wokulskiego zrównoważył lirycznym pamiętnikiem Rzeckiego.... U Edith Wharton nie ma tej równowagi. Czytelnik skazany jest na śledzenie życia antypatycznej Undine, która idzie po trupach do celu. Mnie ona tak irytowała, że miałam ochotę cisnąć książką w ścianę... Ale o tym już pisałam.
Nie wiem, czy za niepowodzenia mężczyzn, ofiary tej modliszki, można obwiniać społeczeństwo. To by oznaczało, że książka się zestarzała. A ona jest bardzo, ale to bardzo aktualna.
Książka jest jedną wielką satyrą na konsumpcjonizm i pustkę emocjonalną i intelektualną wyższych sfer nowojorskich z początku XX wieku. Undine bardzo łatwo się tam odnalazła. Co prawda naraża się na krytykę swojej sfery przez swoje skandale obyczajowe, ale pieniądze, uroda i bezwzględność w dążeniu do celu zapewniają jej ciągle nowy start i to, że spada ciągle na cztery łapy. Co dla czytelnika jest mocno irytujące....
W książce postacie są przedstawione za pomocą scenek rodzajowych, wglądu w ich myśli i opisu ich zachowań i to, jakimi są ludźmi w stosunku do innych. Akcja obejmuje wiele lat, więc są przeskoki czasowe, co mnie dosyć irytowało, bo już na początku po scenie zapoznania Ralpha mamy nakładanie pierścionka, a zaraz Undine jest po ślubie. I tak ciągle. Jeśli chodzi o narrację, to skupia się ona na bacznej obserwacji postaci. Opisy są plastyczne. Mamy ludzi i ich stroje, ich salony i buduary, loże w teatrze i ulicę 5 Avenue, jest Paryż i francuski pałac poza Paryżem. Dowiadujemy się jak spędzają czas bogaci Amerykanie, a jak Europejczycy. Opis jest wszechstronny, bardzo ciekawy.
Najbardziej pozytywną i tragiczną postacią w książce był Ralph Marvell, który tak jak nasz rodzimy Wokulski w wyborze obiektu westchnień kierował się swoją naiwnością i wyglądem kobiety.A ona, była trochę jak Scarlett O'Hara, tylko że Rett potrafił dąć swojej żonie nauczkę, a biedny Ralph nie.
Książka jest więc pełna emocji, bardzo ciekawa i dobrze napisana.