Amelia nie zna swojej przeszłości. Nie wie kim była za życia, nie ma żadnych wspomnień, nawet nie pamięta kiedy umarła. Wciąż prześladują ją koszmary, gdzie powraca do momentu swojej śmierci. Nikt jej nie zauważa, dla żywych nie istnieje... Do czasu, gdy w ciemnej rzece dziewczyna zauważa tonącego chłopaka. Wydaje się to niemożliwe, ale Amelia ratuje go od pułapki śmierci. Najdziwniejsze jest jedna kto, że chłopak ją widzi i słyszy. Ocalony Joshua postanawia z wdzięczności odkryć przyczynę śmierci Amelii, ale los sprawia, że podczas wspólnych poszukiwań połączy ich miłość. Przeszkodzić im chce zły duch o imieniu Eli, który chce zabrać dziewczynę w otchłań cieni na wieczność.
Główna bohaterka to zbłąkana dusza, która wraz ze śmiercią straciła wszystkie wspomnienia. Na początku książki trudno określić jej osobowość, bo nie wiadomo jaką osobą była za życia, np. co lubiła robić w wolnym czasie, jakich miała przyjaciół. Gdy coraz bardziej „zanurzamy” się w historię poznajemy cechy dziewczyny, która mogła się wydawać szarym cieniem. Amelia jest jedną z najlepiej „narysowanych” postaci. Drugim podobnie dobrze opisanym bohaterem jest Joshua, u niego, w przeciwieństwie do Amelii, poznajemy charakter niemal od razu. Chłopak jest odważny, bo kto by wracał do ducha?Nawet do tego, który ci pomógł… Joshua ma wiele innych cech, o których można się dowiedzieć czytając książkę, gdyż dokładniej opisując trzeba by było zdradzać tekst. W mniejszym stopniu opisany jest Eli, ale to Amelia opisuje wydarzenia,więc wiadomo, że ją i jej ukochanego poznamy lepiej. Jednak w przeciwieństwie do niektórych książek, czarny charakter poznajemy dość dobrze: jego aspiracje,wspomnienia czy też obawy. Pozostali bohaterowie są wręcz niewidoczni, a z worka tych znacznie mniej opisanych można ukazać Ruth, gotową walczyć o swoje przekonania kosztem wnuka. O innych postaciach nie wiemy niemal nic, a szkoda.
Akcja książki skupia się na odkryciu osobowości Amelii. Im dłużej czytamy pojawiają się nowe wątki, przy których akcja nabiera tempa. Cieszę się, że autorka zdała sobie sprawę ze swojego talentu do pisania opowieści (jest prawniczką z zawodu). Pani Hudson tworzy spójne, dobrze ułożone zdania. Język jakim się posługuje w powieści jest zróżnicowany i pełen ciekawych opisów uczuć. Autorka stopniowo tworzy napięcie.Na pochwałę zasługuje przekład z języka angielskiego na język polski, bo uważam, że tylko dobry tłumacz jest w stanie odpowiednio ukazać język, jakim posługuje się autor w oryginale. W swoim egzemplarzu nie znalazłam żadnych literówek, czy błędów stylistycznych, co uznaję na duży plus.
Warto zwrócić uwagę na oprawę książki. Okładka ma obraz i kolory, które dobrze pasują do klimatu historii. W środku też wszystko jest elegancko poskładane, elementy graficzne przyciągają wzrok, a jakość papieru jest bardzo dobra. Ludzie mówią, że nie należy osądzać książek po okładce, jednak uważam, że w tych czasach jest to ważne, gdyż estetyczne wydanie powieści świadczy w jakimś stopniu o szacunku do czytelnika.
„Pomiędzy” to debiut literacki Tary Hudson. Jestem ciekawa, czy autorka ma jakieś inne pomysły na książki z gatunku paranormal romance,ale teraz niecierpliwie czekam na ciąg dalszy losów Amelii i jej chłopaka.Powieść oceniam na 9/10, może „Pomiędzy” ocali cię od szarej otchłani rzeczywistości?