W stepie szerokim recenzja

Sentymentalna podróż po Ukrainie.

Autor: @maciejek7 ·3 minuty
2024-02-14
Skomentuj
29 Polubień
Sławomir Koper znany jest z tego, że pisze bardzo ciekawie i zarazem lekko, lektura jego książek sprawia niesamowitą przyjemność i zawsze mnie wciąga bez reszty.
Przyznam jednak, że biorąc książkę "W stepie szerokim" do ręki nieco sprzeczne uczucia mną wręcz targały. Moja rodzina pochodzi z Bieszczad, ja również się tam urodziłam, co prawda od wielu lat mieszkam na Mazurach, jednak gdy jestem z wizytą u rodziny, ciągle wraca temat sąsiadów zza miedzy, czyli znajomych mieszkających obecnie w Ukrainie.
Na tych ziemiach mieszkało i pewnie do tej pory zamieszkuje wiele narodowości. Myślę, że może to być przyczyną wielu waśni i sporów.
W całej Polsce chyba nie ma żadnej rodziny, która nie miałaby jakichś potomków z Kresów, więc może dlatego czujemy do tamtych ziem wielki sentyment...

"Niewiele osób już dzisiaj pamięta, że po zakończeniu II wojny światowej wschodnia granica naszego kraju miała inny przebieg niż obecna z Ukrainą. Do 1952 roku po stronie polskie pozostawały miasteczka Bełz i Sokal, a Ustrzyki Dolne wraz z pasem Bieszczad należały do Związku Radzieckiego."
Sławomir Koper pokazuje nam, że Kresy to nie tylko wielkie miasta, ale również małe zaścianki i bezkresne piękne tereny, jak stepy, rzeki czy morza.
Już marszałek Józef Piłsudski twierdził, że Polska jest, że Polska jest jak obwarzanek, gdyż "tylko to coś warte, co jest po brzegach, a reszta to pustka". Z pewnością jest w sporo przesady, lecz gdyby odrzucić cały dorobek Kresów, to nasza kultura bardzo by na tym ucierpiała. Z tamtych terenów pochodziło przecież wielu wybitnych Polaków i Polek.
Oczywiście Polska nieźle potrafi funkcjonować bez Kresów, lecz nie do końca potrafimy o nich zapomnieć, gdyż na tej utracie nie tylko nasza kultura ucierpiała.
"W stepie szerokim" Sławomir Koper ogranicza się niemal wyłącznie do polskich wątków na ziemiach Ukrainy, z małymi wyjątkami. A jak sam autor wspomina, o polskiej Ukrainie z pewnością można by wiele jeszcze tomów napisać. Ta książka jest wspaniałą opowieścią o może częściowo zapomnianych terenach dawnej Rzeczypospolitej.

"Z terenów dzisiejszej Ukrainy pochodziło tak wielu wybitnych Polaków, że trudno wyobrazić sobie naszą kulturę bez dorobku twórców urodzonych na Kresach."
"Urokowi wschodnich rubieży nie potrafili się oprzeć nawet artyści urodzeni w innych regionach kraju (Sienkiewicz, Wyczółkowski, Noskowski). Ukraińskim Kresom poświęcono dziesiątki dzieł plastycznych, literackich i muzycznych - na stałe zapadły one w polską kulturę i świadomość."
Sławomir Koper zabiera nas również w podróż śladami bohaterów powieści Henryka Sienkiewicza "Ogniem i mieczem". Te powiązania z powieścią bardzo spodobały się moim wnukom, które uwielbiają historię, a tereny tak odległe od nas a kiedyś będące naszymi, polskimi, są dla nich niesamowicie intrygującym tematem. Sicz {Zaporoska co prawda już nie istnieje, lecz możemy ją zobaczyć na fotografii przedstawiającej jej rekonstrukcję. Zresztą w tej publikacji jest wiele ciekawych zdjęć, które pozwalają zobaczyć piękno Kresów.
Urok Kresów trwa do dzisiaj, nawet autor nie potrafił oprzeć się jego sile, pozwalając sobie na uzewnętrznienie kłębiących się w nim emocji.

" Nie ma już oryginalnej Siczy z czasów Ogniem i mieczem, ale stojąc nad brzegiem Dniepru na Chortycy, można sobie wyobrazić, że właśnie tutaj kozacki wódz rozmawiał z Tuhaj-bejem, spierał się ze Skrzetuskim."
Niestety nie miałam okazji żeby zwiedzić Ukrainę, gdy wybieraliśmy się na wycieczkę do Lwowa, były jakieś zamieszki na granicy, wiec została odwołana. Później plany wyjazdu pokrzyżowała mi moja choroba oraz pandemia. Obecnie również nie ma możliwości takich podróży...
Wiele się mówi o Ukrainie wśród moich znajomych, lecz zauważam, że przekazy te różnią się od tych wcześniejszych. Są bardziej subiektywne, bardziej jednostronne i może nawet zbyt wyidealizowane. Trudno znaleźć obecnie obiektywne spojrzenie, prawdę, która powstałaby z syntezy spojrzenia obu stron obiektywnie. Nie wiem, czy kiedykolwiek się to uda.

"W stepie szerokim" to naprawdę niezła książka o historii polskiej części Ukrainy. Tę atmosferę stworzoną przez autora dobrze się wchłania. Jednak po jej lekturze poczułam niejako smutek, że te piękne miejsca opisywane w książce są już poza naszymi granicami. Trochę żal...

„My Polacy jesteśmy tymi Kresami wypełniani. Bez Kresów nie ma Rzeczypospolitej. Bez Kresów nie ma pamięci, nie ma kultury”.

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2024-02-11
× 29 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
W stepie szerokim
W stepie szerokim
Sławomir Koper
8/10

Zmiany polityczne po II wojnie światowej na zawsze odcięły ziemie ukraińskie od Polski, a po przesiedleniach nasz kraj uzyskał kształt zbliżony do granic etnicznych. Dziś nikt nie myśli o rewindykacj...

Komentarze
W stepie szerokim
W stepie szerokim
Sławomir Koper
8/10
Zmiany polityczne po II wojnie światowej na zawsze odcięły ziemie ukraińskie od Polski, a po przesiedleniach nasz kraj uzyskał kształt zbliżony do granic etnicznych. Dziś nikt nie myśli o rewindykacj...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"W stepie szerokim którego okiem Nawet sokolim nie zmierzysz Wstań unieś głowę wsłuchaj się w słowa Pieśni o małym rycerzu…" I autor tak właśnie zrobił, choć nie tylko stanął, ale i wędrował po szer...

@Danuta_Chodkowska @Danuta_Chodkowska

Tytuł powyższej recenzji zaczerpnęłam z klasycznej pracy badacza dziejów tego regionu, Władysława A. Serczyka. Tymczasem W stepie szerokim stanowi rozszerzone i poprawione wydanie innej książki Sławo...

@ladymakbet33 @ladymakbet33

Pozostałe recenzje @maciejek7

Szczęście ma smak szarlotki
Czy szczęście ma smak szarlotki???

“Szczęście ma smak szarlotki” to ciepła i lekka opowieść obyczajowo-romansowa. Książka napisana jest prostym językiem, to jakby pamiętnik, który główna bohaterka zaczęła...

Recenzja książki Szczęście ma smak szarlotki
Juno
Zachwycające jezioro

"Brzeg Juno wciąż jeszcze był pusty, po nabrzeżnym piachu nie biegały dzieci, nie szczekały psy turystów, woda chlupotała na wietrze." Znam nieco jezioro Juno i jego ok...

Recenzja książki Juno

Nowe recenzje

Pół na pół
Pół na pół
@emol:

Steve Cavanagh jest z wykształcenia prawnikiem i widać to w pisanych przez niego thrillerach prawniczych. Świetnie odda...

Recenzja książki Pół na pół
Adwokat diabła
Najlepszy adwokat powraca
@mariola1995.95:

Steve Cavanagh jest irlandzkim prawnikiem i nagradzanym pisarzem thrillerów prawniczych. Zadebiutował serią o charyzmat...

Recenzja książki Adwokat diabła
Wiele do stracenia
Wielkie, jednak nadal brudne pieniądze.
@Mania.ksiaz...:

Człowiek dla pieniędzy jest w stanie sprzedać swoją duszę, oddać w posiadanie nawet najcenniejsze skarby życia – własną...

Recenzja książki Wiele do stracenia
© 2007 - 2024 nakanapie.pl