Bezimienne miasto recenzja

Sentymentalny powrót w nieznane miejsce

Autor: @atypowy ·3 minuty
2022-05-01
Skomentuj
7 Polubień
POWRÓT DO LAT MŁODOŚCI

Sięgając po grę paragrafową „Bezimienne miasto“ przeniosłem się w czasie o blisko dwie dekady wstecz. Znów spędzałem zimowe ferie u mojego przyjaciela, który przeżywał swoje pierwsze zauroczenie fantastyką. Przysługujący nam czas przy komputerze dawno został przekroczony, więc zostało nam przebywanie w świecie wyobraźni. Pamiętam te noce, gdy, zamiast spać, wsłuchiwałem się w spokojny głos przyjaciela, który snuł najbardziej absurdalne scenariusze. Bez wątpienia była to synteza przeczytanych przez niego opowiadań fantastycznych, najnowszych gier komputerowych oraz zmagań, którym stawialiśmy czoła jako nastolatkowie.

Oczywiście to w czym brałem przed laty udział, nie było typową grą paragrafową. Był to strumień świadomości mojego przyjaciela, który co jakiś czas proponował mi dokonanie wyboru co dalej zrobić ma bohater, w którego się wcieliłem. Nie mogłem wtedy przegrać, ponieważ on chciał nieprzerwanie snuć swoją opowieść, a dodatkowo nie mieliśmy zbyt wielu innych pomysłów na mitrężenie czasu, które jest przywilejem młodości. Sięgając po „Bezimienne miasto” jest inaczej. Po pierwsze – to prawdziwa gra paragrafowa. Po drugie – można w niej szybko zginąć, co udało mi się już przy pierwszym podejściu.




MECHANIKA GRY

Niektórzy z Was mogą zastanawiać się nad tym jak można niby grać podczas czytania książki? Otóż mechanika rozgrywki jest bardzo prosta. Czytając opowieść co jakiś czas możemy dokonać wyboru jaką decyzję powinien podjąć bohater, w którego się wcielamy. To prawdziwa gratka dla tych, którzy nie mogą zdzierżyć głupich (przynajmniej w ich odczuciu) wyborów jakie podejmują postaci w czytanych przez nich książkach czy oglądanych filmach. W końcu masz możliwość nie tylko głośno artykułować swoje niezadowolenie, ale naprawdę zatrzymać bohatera przed zrobieniem czegoś, albo zdecydować jaki powinien być jego kolejny krok. W ten sposób znacząco wpływamy na fabułę „Bezimiennego miasta”. Opowieść może skończyć się bardzo szybko, jeśli już pierwsza nasza decyzja okaże się nietrafiona. Możemy w ogóle nie dotrzeć do miasta, albo postradać zmysły. Świadomość tego, że tak wiele od nas zależy jest dość ekscytująca.



SPECYFICZNY KLIMAT

Nie każdemu jednak przypadnie do gustu klimat tej konkretnej książki. Polecam ją przede wszystkim fanom twórczości H.P. Lovecrafta. Gra powstała w oparciu o opowiadanie „Bezimienne miasto”, które liczy sobie już przeszło sto lat! Spokojnie jednak – nie trzeba go znać (ani w ogóle twórczości Lovecrafta, jak było w moim przypadku) aby sięgnąć po tę pozycję i dobrze się bawić. Mało tego – choć jest to już czwarty tom z cyklu „Choose Cthulhu” – „Bezimienne miasto” stanowi odrębną opowieść. Nic nie stoi na przeszkodzie abyśmy przygodę z grami paragrafowymi rozpoczęli od tej pozycji. Myślę jednak , że znajomość poprzednich tomów (oraz twórczości Lovecrafta w ogólności) przygotowałoby nas na specyficzny klimat tej opowieści.



Już sama okładka i ilustracje, które znajdziemy w książce, sugerują nam, że sięgamy po dość mroczną historię. Jeśli nie jesteście fanami fantastyki i mocno odrealnionych rzeczywistości – niekoniecznie odnajdziecie się w rozgrywce autorstwa Giny Valris.

Dla mnie była to fajna zabawa, spotęgowana dzięki przywołanym wspomnieniom z odległej młodości. Choć podejmowane przeze mnie decyzje nie należały do najbardziej trafnych i średnio radziłem sobie z rozwiązywaniem napotkanych zagadek – i tak cieszę się, że sięgnąłem po „Bezimienne miasto”. Spodziewałem się co prawda jeszcze większej ilości decyzji do podejmowania, ale wydrukowana książka ma przecież ograniczoną ilość możliwych ścieżek fabularnych (w odróżnieniu od wyobraźni nastolatka, który wymyśla scenariusz na bieżąco). Rozgrywka nie jest zbyt długa, ale można miło spędzić przy niej wieczór.



„Bezimienne miasto” było dla mnie ciekawą odskocznią od powieści, po które sięgam zazwyczaj. Jestem przekonany, że w przyszłości nieraz sięgnę jeszcze po grę paragrafową, choć niekoniecznie utrzymaną w tak mrocznym klimacie. Życzę Wam lepszych decyzji niż te, które mnie doprowadziły do szaleństwa oraz śmierci. Wybierajcie mądrze…



Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl

Moja ocena:

× 7 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Bezimienne miasto
Bezimienne miasto
Giny Valris
7.5/10
Cykl: Choose Cthulhu, tom 4

Zapuść się w głąb pustyni, by odkryć pradawną tajemnicę! Starożytne ruiny ukryte pośród wydm Półwyspu Arabskiego czekają na śmiałków, którzy odważą się je odnaleźć. Dziwne budowle, jakby nieprzyst...

Komentarze
Bezimienne miasto
Bezimienne miasto
Giny Valris
7.5/10
Cykl: Choose Cthulhu, tom 4
Zapuść się w głąb pustyni, by odkryć pradawną tajemnicę! Starożytne ruiny ukryte pośród wydm Półwyspu Arabskiego czekają na śmiałków, którzy odważą się je odnaleźć. Dziwne budowle, jakby nieprzyst...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„W ciemności lej, jak wiedźmi kocioł, Gdzie w księżycowy war się zmienia Ekstrakt ściągnięty w czas zaćmienia, Schyliłem się: czy zdołam cało Zstąpić w tę czeluść? Wnet ujrzałem, Jak tylko sięgn...

@zaczytana.archiwistka @zaczytana.archiwistka

Proza Lovecraft inspiruje wielu pisarzy, scenarzystów oraz grafików. Nowe wersje jego dzieł można spotkać w wielu miejscach: kinach, muzeach czy sklepach z grami planszowymi. Jednym z nowszych trendó...

@dominika.nawidelcu @dominika.nawidelcu

Pozostałe recenzje @atypowy

Modlitwa za nieśmiałe korony drzew
Dla tych, którzy nie wiedzą dokąd zmierzają

To drugi tom serii "Mnich i robot". Pisałem niedawno o udanym otwarciu cyklu. Jednak zaznaczałem też, że "Psalm dla zbudowanych w dziczy" nie był pozbawiony elementów, k...

Recenzja książki Modlitwa za nieśmiałe korony drzew
Restauracja na końcu wszechświata
Science fiction w stylu Monty Pythona

"Główny problem - raczej jeden z głównych, gdyż istnieje ich więcej - a więc jeden z głównych problemów przy rządzeniu ludźmi polega na trudności określenia, komu pozwol...

Recenzja książki Restauracja na końcu wszechświata

Nowe recenzje

Kolacja z Tiffanym
Kolacja z Tiffanym.
@Malwi:

Książka "Kolacja z Tiffanym" autorstwa Agnieszki Lingas-Łoniewskiej to propozycja dla miłośników lekkich, zabawnych i n...

Recenzja książki Kolacja z Tiffanym
Jeleni sztylet
Jeleni sztylet
@snieznooka:

Mawia się, że nie powinno się oceniać książki po okładce, ale kiedy widzi się takie wydania, jak „Jeleni sztylet” autor...

Recenzja książki Jeleni sztylet
Nuvole bianche. Białe chmury
Białe chmury
@snieznooka:

„Nuvole Bianche. Białe Chmury” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Adrianny Ratajczak, niezbyt często sięgam po ks...

Recenzja książki Nuvole bianche. Białe chmury
© 2007 - 2024 nakanapie.pl