365 dni recenzja

Skuszona zapowiedziami, dobrym marketingiem i wieloma reklamami i ja sięgnęłam po 365 dni. Nie spodziewałam się mądrości ani też jakiejś wybitnej historii, wiedząc, że książka jest w gatunku erotycznym.

Jak przystało na taki gatunek, i historia i styl są takie jak to bywa w erotykach bardzo podobne do siebie.

Laura wyjeżdża ze swoim partnerem i grupa znajomych na wakacje. No i bach zostaje porawana przez największego bossa jaki jest na wyspie.

Zobaczył ją i wiedział, że kiedyś będzie jego. Długo szukał, aż sama Się znalazła. Dał jej ultimatum....365 dni na pokochanie diabła. No nie trzeba było nawet tylu by dziewucha z czysta przyjemnością wskoczyła obcemu facetowi do łóżka.

Zarys fabuły Jest ok. Wszystko napisane poprawnie. Ale.... Kurcze Laura to utrzymanka w wersji all inclusive, bo nawet dziwka się bardziej szanuje. Tak samo Olo. W ogóle obraz kobiety w całej serii legł w gruzach. Wiele razy sama blanka Lipińska mówiła, że wzorowała się do kreowania Laury swoją osobą. Nie brzmi to dobrze, ale czego wymagać od osoby, która sobą reprezentuje nic oprócz wulgarnego języka, sztucznych cyckow i braku kultury. Taka jest Laura. To jest Blanka?

Mimo wszystko książkę czyta się bardzo szybko. 1 tom mi się podobał. spędziłam z nim szybkie i mile chwilę, pomiędzy dobrymi kryminałami. Jest to dobra książka, by odpocząć od innych książek i zresetować głowę.

Na pewno nie jest to książka jak Gray, do którego wielokrotnie została porównywana. Jak dla mnie zbyt przereklamowana, ale trafiła do kobiet, zwłaszcza tych młodszych. Miała być wulgarna wyuzdana z pupa i biustem no to była.

Nie da się więcej powiedzieć o samej książce. Fabuła jest prosta, a sama książka długo będzie utrzymywać się na listach bestsellerow, gdyż gatunek etotyczny ostatnio pnie się bardzo bardzo wysoko i jak tylko ktoś sięga to właśnie po serię 365 dni.

Może i kiedyś wrócę do tej książki, ale póki co nie mam ochoty. Aczkolwiek nie wypieram się, gdyż człowiek potrzebuje czasami chwycić coś lekkiego i "zepsuć" się na chwilę, by poczuć się wgniecionym w fotel poprzez sam język i styl.