Skrzydła nad Delft recenzja

Skrzydła do innej epoki

Autor: @JaneBox ·2 minuty
2012-07-02
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Często, gdy czytam opisy książek, od razu wiem, o czym mniej więcej są. Kiedy zobaczyłam opis "Skrzydeł nad Delft", to automatycznie zaszufladkowałam tę powieść do romansu historycznego. Błąd! Pozory strasznie mylą, bo choć w książce jest wątek miłosny, nie narzuca się i zapewnia dobre tło do całości.

W pierwszej połowie XVII wieku miasto Delft huczy od plotek. Podobno Reynier DeVries oświadczył się Louise Eeden. Dzięki temu małżeństwie dwie największe firmy produkujące porcelanę połączą się. Louise niechętnie godzi się z myślą, że wkrótce poślubi swojego przyjaciela, którego zna od dzieciństwa. Dziewczyna jednak nie wie, że wszystko się zmieni, gdy w pracowni słynnego Mistrza spotka czeladnika o imieniu Pieter.

Na początek, muszę napisać, że "Skrzydła nad Delft" to powieść dość krótka- 250 stron. Widząc ilość kartek pomyślałam, że wystarczą mi dwie- trzy godzinki na przeczytanie wszystkiego. Myliłam się, bo powieść przeczytałam w trzy dni. Nie dlatego, że książka była nudna i się z nią męczyłam, ale po prostu chciałam dłużej pozostać w Delft. Głupie? Może trochę, lecz aby to zrozumieć trzeba sięgnąć po tę historię. Już na pierwszych stronach byłam pod wrażeniem barwnego i pięknego języka znajdującego się w "Skrzydłach...". Ładne opisy miejsc oraz mądre, życiowe myśli sprawiły, że nie mogłam oderwać się od lektury. Autor w pierwszym rozdziale wprowadził mnie do niezwykle klimatycznego siedemnastowiecznego miasta Delft.

Sama Louise była sympatyczną i prawdziwą postacią. Kiedy zobaczyłam wiek głównej bohaterki, pomyślałam, że dziewczyna zacznie zaraz mówić językiem zbyt nowoczesnym, a książka będzie zwykłą młodzieżówką. Na szczęście mile się zaskoczyłam. Louise to osoba ciekawa świata i wiele wniosła w całą opowieść. Pieter był mniej wyróżniający się, ale nie mdły. Właściwie to każdy bohater, pierwszoplanowy, drugoplanowy, czy epizodyczny, miał jakąś ważną rolę do odegrania. Do tego dodałabym świetne dialogi, które sprawiły, że książka była poważna i lekka jednocześnie.

I jeszcze ta oprawa graficzna, o której nie mogę nie wspomnieć... W środku znajdują się czarno-białe portrety, a okładka utrzymana w formie obrazu przykuwa wzrok i jest adekwatna do treści. Imponujące budynki, dziewczyna w zielonej sukni o inteligentnym spojrzeniu, lecz czym lub kim są tytułowe skrzydła? Przekonajcie się sami!

"Żadne wybitne dzieło, a to jest wybitne dzieło, nigdy nie jest skończone" (str. 174)

"Skrzydła nad Delft" to powieść z przekazem, w ciekawy sposób ukazuje życie i zwyczaje ludzi żyjących w Holandii kilka stuleci wstecz. Podsumowując, książka przeniosła mnie (niemal na skrzydłach) do innej epoki. Zastanawia mnie, co będzie w kolejnej części, bo pierwszy tom kończy się bardzo tajemniczo, więc pozostaje mi tylko czekać na kontynuację. Moja ocena to 8/10, bo całą historię czytało się naprawdę miło. Lekturę polecam szczególnie młodzieży, ale myślę że starszy czytelnik również znajdzie coś dla siebie.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2012-07-02
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Skrzydła nad Delft
2 wydania
Skrzydła nad Delft
Aubrey Flegg
8.2/10

Holenderskie miasteczko Delft, połowa XVII wieku. Louise Eeden jest córką uznanego projektanta porcelany i doskonale wie, czego oczekuje się od niej ze względu na interesy rodzinne. Kiedy więc ojciec ...

Komentarze
Skrzydła nad Delft
2 wydania
Skrzydła nad Delft
Aubrey Flegg
8.2/10
Holenderskie miasteczko Delft, połowa XVII wieku. Louise Eeden jest córką uznanego projektanta porcelany i doskonale wie, czego oczekuje się od niej ze względu na interesy rodzinne. Kiedy więc ojciec ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Główną bohaterką "Skrzydeł nad Delft" jest szesnastoletnia Louise Eeden, córka szanowanego w mieście zdobnika porcelany. Dziewczyna pod wpływem krążących plotek zaczyna rozumieć, czego oczekuje się o...

@xrosemarie @xrosemarie

„- Pewnego dnia, za trzysta lat, a może później, ty i ja, Louise, ożyjemy w umysłach ludzi, którzy będą oglądać to płótno. A jeżeli jakimś trafem obraz zaginie i oboje zostaniemy zapomniani, cóż z teg...

@malaM @malaM

Pozostałe recenzje @JaneBox

Pretty Little Liars. Bezlitosne
Bezlitosne niewiniątka

Aria, Emily, Hanna i Spencer zrobiły coś przerażającego i teraz zamierzają postąpić z A. tak jak on/a postępuje z nimi - bezlitośnie. Czy cztery mieszkanki Rosewood odnaj...

Recenzja książki Pretty Little Liars. Bezlitosne
Nigdziebądź
Niegdzie nie ma takiej samej książki

Richard Mayhew prowadzi zwyczajne, dość nudne, życie. Gdy nie pracuje, spotyka się z przyjaciółmi i swoją piękną narzeczoną - Jessicą. Nie powinien na nic narzekać, ale n...

Recenzja książki Nigdziebądź

Nowe recenzje

Chłopak z sąsiedztwa
Patrz sercem nie oczami
@kd.mybooknow:

„Żadne dziecko ani żadna kobieta nie powinna przechodzić przez to, przez co my przechodziliśmy . Nikt nie powinien żyć...

Recenzja książki Chłopak z sąsiedztwa
100 dni bez słońca
Historia Tessy jest jedną z tych, obok której n...
@xbooklikex:

"- O rany - odzywa się. - Należysz do tego rodzaju ludzi? - To znaczy jakiego rodzaju? - pytam z uśmiechem. - Ludzi, kt...

Recenzja książki 100 dni bez słońca
Czas Adeptów
Nick i jego czas w MAOS
@maitiri_boo...:

„Sieć. Czas Adeptów” to powieść, która wciąga od pierwszej strony i nie pozwala oderwać się od lektury nawet na chwilę....

Recenzja książki Czas Adeptów
© 2007 - 2024 nakanapie.pl