Skup się. Prosta droga do sukcesu
kategoria: poradniki
liczba stron: 176
cena: 19,90 zł
wydawnictwo: Wydawnictwo M
ocena: 7,5/10
„Nawet tak prosta czynność jak gotowanie jajek wymaga skupienia i uświadomienia sobie roli, jaką w życiu odgrywa czynnik czasu [...].”
~ Artur Conan Doyle
WSKAZÓWKI
Budzik dzwoni o piątej pięćdziesiąt. Już wtedy czuję się zmęczona, a jeszcze przecież dobrze nie wstałam z łóżka. Zanim się ocknę, ogarnę włosy, wyprasuje ubrania – mijają kolejne minuty. W ostateczności wychodzę z domu kwadrans po siódmej. Jestem spóźniona. Cały tydzień zresztą pędzę na takich obrotach, że w weekend, kiedy mam okazję odpocząć, już mnie nie dziwią niespodziewani goście na obiad. Jestem wykończona. Więc kiedy otrzymałam książkę „Skup się. Prosta droga do sukcesu” – pomyślałam, że może to jest odpowiedź na moją wieczną niesubordynację. Autor nie przebiera w środkach. Już na początku mówi, że łatwo można zapanować nad chaosem i zgiełkiem. Wystarczy tylko „skupić się”. Tylko… Co to właściwie znaczy?
„Wskazówka jest w gruncie rzeczy prosta. Oto ona: skup się”.
Okazuje się, że autor wymienia mnie z „nazwiska” już w trzecim rozdziale. Mówi, że bloger to jedna z tych grup, która zajmuje się tworzeniem. No cholerka, nie uwierzyłabym, gdyby mi ktoś kiedyś powiedział, że przyjdzie dzień, kiedy znajdę się w jednej grupie z nauczycielami, informatykami, czy też menadżerami.
„Gdy czytamy bloga albo forum, wysyłamy wiadomości na Twittera, piszemy e-maile czy czatujemy, tworzenie jest niezwykle trudne, jeśli nie niemożliwe.”
I tu jest prawda. Weszliśmy do świata, który z każdej strony zasypuje nas informacjami. Na każdym portalu roi się od reklam i drobnych ogłoszeń. Wszystko jest coraz bardziej kolorowe i krzykliwe. A twórcy takich portali wciąż tylko myślą, jak zatrzymać potencjalnego klienta. Dla nich to zysk, dla nas nowy „przeszkadzacz”. Ale to już chyba wszyscy powinniśmy wiedzieć. „Odłącz się od sieci” lub „Odpocznij” to jedne z wielu banałów, które serwuje nam autor. Są też jednak takie rady, jakich do tej pory nie znałam. Czy pomogły mi one w jakimś stopniu w życiowym ogarnięciu?
Moim punktem wyjściowym było posprzątanie nie tylko biurka, ale i całego domu. Zaczęłam wracać po pracy do czystych pomieszczeń. Ciągłe zostawiane czegoś na później – zmieniłam na „już”. Oczywiście po drodze skasowałam dwie recenzje i niektóre czynności musiałam powtarzać (Cholerka!). Przeszłam na informatyczną dietę. Przestałam skupiać się na tym, co się dzieje wokół mnie, tworząc wokół siebie kopułę, która oddziela mnie od wszystkich niepotrzebnych przeszkadzaczy. Nie wstydzę się powiedzieć: nie wiem, kiedy ktoś pyta, jaki był wynik ostatniego meczu w siatkówce.
Leo Babauta zaskoczył mnie. Napisał: „pozbądź się celów”, jakby to była najmniej istotna część mojego życia. Wyobrażacie sobie iść przez życie, nie planując dalszych studiów, małżeństwa, potomstwa czy też budowy domu? Jeśli nie miałabym celu, po co w ogóle bym żyła? Z drugiej strony muszę przyznać, że autor ma po części rację. Wszystko, co było najważniejsze i najpiękniejsze, wydarzyło się spontanicznie, bez żadnego scenariusza.
Idąc dalej, autor mówi: „Rób mniej”. Ciągle się na tym łapię, że w ciągu jednego dnia chciałabym wszystko zrobić. Umyć okna, przeczytać książkę, napisać recenzję, jechać na zakupy, umyć auto, wyprasować pranie… Okazuje się, że jeśli te wszystkie czynności po prostu sobie rozłożę, jest szansa, że w tych 6 godzinach, które mam w ciągu dnia dla siebie, znajdzie się też chwila na trochę dłuższą kąpiel niż zwykle. Na koniec mam dla Was jedną radę: Zacznijcie dzień od rzeczy najtrudniejszych. Reszta… pójdzie z górki.
Książka „Skup się. Prosta droga do sukcesu” to zbiór porad, które mają za zadanie ułatwić nam życie. I mimo że czasem autor po prostu truje jak stary belfer, w ostatecznym rozrachunku jestem pełna podziwu dla tych spostrzeżeń, na które sama nie wpadłam. Książka jest minimalistyczna, więc czyta się ją na jednym oddechu. Oczywiście szczerze wątpię, by sięgnął po tę książkę ktoś, kto naprawdę potrzebuje takiego duchowego trzepnięcia w twarz, ale… Kto wie? W każdym razie rady i wskazówki wykorzystałam na sobie. I ciągle żyję, więc to chyba najważniejsze, no nie?
Książka została przekazana przez Wydawnictwo M za co jeszcze raz dziękuję.
_______________________
Katarzyna Sternalska
~ eyesOFsoul ©
Korekta: Aleksandra Guzik