Kompetentnie przedstawiona historia i współczesność służb specjalnych Federacji Rosyjskiej po rozpadzie Związku Radzieckiego. Książka została wydana w 2010 r., ale niewiele się zestarzała.
Po upadku ZSRR Borys Jelcyn, aby osłabić wszechwładzę specsłużb, rozdzielił je na szereg niezależnych agencji, które zaciekle ze sobą konkurowały. Gdy Putin przyszedł do władzy, z powrotem scalił wszystkie służby pod egidą FSB, a na ich czele postawił kumpli – czekistów z Petersburga. Co więcej, czekiści, czy raczej byli czekiści, rządzą Rosją: kierują wieloma ważnymi biznesami i w sposób decydujący kształtują politykę państwa.
Za Sowietów KGB podlegało partii komunistycznej, obecnie zaś FSB podlega jedynie prezydentowi, zresztą też czekiście, więc ludzie, których mentalność jak piszą autorzy: „charakteryzuje się podejrzliwością, klanowością oraz klaustrofobicznym stosunkiem do świata zewnętrznego” niepodzielnie rządzą Rosją od 20 lat.
Autorzy pokazują, że FSB ma olbrzymią władzę, daleko większą niż KGB: podsłuchy, inwigilacje, prześladowania opozycjonistów, itp. itd. Zabija też, praktycznie bezkarnie, przeciwników Rosji, głównie Czeczenów, poza granicami kraju. Najgłośniejszym zabójstwem było otrucie Aleksandra Litwinienki w Londynie w 2006 r.
Z drugiej strony swoje główne zadanie, czyli walkę z terroryzmem, służby spełniają marnie. Autorzy dokładnie piszą o fatalnie przeprowadzonych przez FSB operacjach antyterrorystycznych w teatrze na Dubrowce i Biesłanie, gdzie poległy setki zakładników; zatem tradycja nieliczenia się z życiem ludzkim jest wciąż w Rosji żywa.
Może najlepsza charakterystyka FSB brzmi następująco: "FSB najbardziej przypomina bezlitosne „mukhabaraty” – służby specjalne w krajach arabskiego Bliskiego Wschodu: głównym jej zajęciem jest obrona autorytarnego reżimu. Jest przy tym podporządkowana wyłącznie najwyższej władzy w państwie, pozostaje nieprzenikniona dla społeczeństwa, skorumpowana, w walce zaś z tymi, których podejrzewa o terroryzm albo odmienne poglądy polityczne, posługuje się bezwzględnymi i okrutnymi metodami."
Sporą część książki stanowi monotonna wyliczanka ekstra aktywności rosyjskich specsłużb: ich finansowanie sportu czy filmów - panegiryków. To mało interesujące dla nierosyjskiego czytelnika. Niemniej książka prezentuje kompetentny obraz wszechwładnych specsłużb we współczesnej Rosji; przy takich instytucjach perspektywy rozwoju demokracji w Rosji są raczej marne.