RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
Na 29 stycznia wydawnictwo Sonia Draga zaplanowało premierę debiutanckiej powieści francuskiego autora Juliena Sandrela o intrygującym tytule "Pokój wspaniałości". Już dziś chcę Was gorąco zachęcić do jej przeczytania. Ciekawie wydana, bardzo dobrze napisana na pewno pozostanie w pamięci na długi czas.
Już odkąd książka pojawiła się w zapowiedziach bardzo chciałam ją przeczytać, a to dlatego, że niepewność co do losów dwunastoletniego Louisa, który poirytowany zachowaniem mamy pędzi na deskorolce ze słuchawkami na uszach i nagle dociera do niego odgłos klaksonu ciężarówki tworzyła w mojej głowie przeróżne scenariusze...
Niespełna czterdziestoletnia Thelma samotnie wychowuje swojego syna Louisa. Niestety w jej życiu główną rolę odgrywa jednak praca, której poświęca niemal wszystkie wolne chwile kosztem spedzenia tego czasu z synem. Firma kosmetyczna Hegemonia to jej wyzwanie, jej szansa i jej codzienność. Kiedy na skutek wypadku Louis w stanie bardzo ciężkim trafia do paryskiego szpitala u matki następuje pewien rozdźwięk pomiędzy Thelmą - Dyrektorem Marketingu Działu Szamponów Technicznych oraz Thelmą - matką dziecka w śpiączce. Tak, chłopiec ma na tyle poważne obrażenia, że zostaje wprowadzony w śpiączkę. Po 11 dniach od wypadku diagnoza lekarzy jest bezlitosna: Louis nie zdradza oznak życia i niestety nic nie wskazuje na to, że się wybudzi, choć jego stan określany jest jako stabilny. Mózg chłopca nie umarł, ale wykazuje dziwną, chaotyczną i dotąd niespotykaną aktywność komórek nerwowych. Lekarze dają chłopcu miesiąc na to, aby nastąpiła jakaś poprawa. Jeśli nie, to dziecko zostanie odłączone od respiratora. W tej sytuacji Thelma musi być przygotowana na wszystko... W pokoju syna znajduje pod materacem jego zeszyt wspaniałości, który jest koncentratem przyszłości wypełnionym marzeniami chłopca i swego rodzaju obietnicą życia. To prywatne i najbardziej osobiste zapiski Louisa dotyczące jego mniejszych i większych pragnień. Thelma z załamanej i pogrążonej w rozpaczy matki zamienia się w prawdziwą fighterkę. Spełniając marzenia syna ma nadzieję przywrócić go do życia, bo przecież jej jedynym celem jest wybudzenie dziecka ze śpiączki. Rozpoczyna się prawdziwy wyścig z czasem...
"Mój upór był zupełnie absurdalny, ale nie zamierzałam pozwolić synowi odejść tak po prostu, bez spełnienia wszystkich jego marzeń."
"Pokój wspaniałości" to przepiękna, wartościowa książka, która zapada głęboko w serce. Obok opowieści Thelmy, w której poznajemy jej odczucia, przemyślenia oraz emocje i razem z nią zmagamy się z impasem tej traumatycznej sytuacji, mamy też garść przemyśleń Louisa - dziecka uwięzionego we własnym ciele, który od pewnego czasu ma świadomość co się wokół niego dzieje, ale nie ma szans na pokazanie tego otaczającemu światu. O ile relacja Thelmy jest dla nas trudna, smutna, choć dająca także niebywałą wiarę i nadzieję na pomyślne zakończenie, o tyle wewnętrzny przekaz przemyśleń chłopca jest zadziwiająco pogodny, wręcz radosny i o wiele bardziej wzruszający. Mamy tu do czynienia z pewnego rodzaju paradoksem. W tego rodzaju sytuacjach ludzie zazwyczaj załamują się, uwięzieni we własnym ciele cierpią i nie potrafią się pogodzić z tym, co ich spotkało. Jest wiele bólu i negatywnych emocji. Opowieść Louisa pozwala nam spojrzeć na tę trudną sytuację z innej perspektywy. Pokazuje inne sposoby na tę nierówną walkę o życie.
Autor zwraca się do nas prostym językiem, mocno ekspresyjnym, który ma za zadanie przekazać jak najwięcej trudnych emocji. Wulgaryzmy, które się pojawiają są sposobem na wyrażenie bezsilności, bezradności i frustracji, chociaż w moim odczuciu były nadużywane.
Historia Thelmy i Louisa nie jest zwyczajna, na pewno inspirowana była kilkoma opowieściami, które w jakimś stopniu miały szansę zaistnieć we współczesnym świecie. Obraz wydarzeń nakreślony przez autora jest bardzo prawdziwy. Motyw nastolatków biegających, jeżdżących, czy nawet spacerujących że słuchawkami na uszach, a często dodatkowo jeszcze z "nosem w smartfonie" to popularny obrazek na naszych ulicach. I niestety niebezpieczeństwo takich sytuacji jest najczęściej ignorowane, niezauważane, bądź po prostu bagatelizowanie. Mocno zaakcentowane trudne stosunki w rodzinie na przykładzie Thelmy i jej matki Odette dają dużo do myślenia. Jakże często ludzie nam najbliżsi są odstawieni na margines życia, nie mamy z nimi dobrych relacji i to oni zazwyczaj ponoszą winę za wszystkie nasze niepowodzenia. Z drugiej strony zapracowany rodzic, który nie ma czasu dla swojego dziecka, a te krótkie chwile, które mu oferuje i tak skracane są do maksimum. Wszystko jest ważniejsze od wspólnego czasu z bliskimi. Dopiero gdy przychodzi zmierzyć się z tragedią życie ulega przewartościowaniu, a myślenie i zachowanie przestawia się na odpowiednie tory. Wówczas nagle pojawia się więcej czasu, praca przestaje być najważniejsza, a dotychczasowe priorytety ulegają kompletnej zmianie...
Jak widać Julien Sandrel zwrócił uwagę na wiele ważkich problemów dotykających współczesnych ludzi. Wymowa tej powieści każe nam się zastanawiać nad tym co jest naprawdę ważne i czemu powinniśmy przede wszystkim poświęcić naszą uwagę.
Przyznaję, że jestem bardzo poruszona tą opowieścią. "Pokój wspomnień" to jedna z tych lektur, które przeczytałam od początku do końca bez jednej przerwy i do tego z wypiekami na twarzy. Zakończenie wcale nie było takie, jakiego się spodziewałam, a to znaczy, że autorowi udało się mnie zaskoczyć. Zapisuję to więc na duży plus. Rzadko trafia się tak dobrze napisana i ciekawie skonstruowana powieść, która jest debiutem autora. Zabraklo mi czegoś w relacji Thelmy - rzeczywistych emocji i wzruszeń, które się naprawdę odczuwa, a nie tylko o nich czyta.
Pozostaje mi więc tylko serdecznie zachęcić do przeczytania tej nietuzinkowej powieści, której lektura dostarczy na pewno wiele satysfakcji, sporej dawki emocji i wzruszeń oraz tematów do wlasnych przemyśleń. Opowiedziałam już co to był "Zeszyt wspaniałości" Louisa i jakie spełnił zadanie, ale czym był tytułowy "pokój wspaniałości" nie zdradzę. Dowiecie się tego z książki, którą już od 29 stycznia znajdziecie w księgarniach. Polecam
Serdecznie dziękuję wydawnictwu Sonia Draga za możliwość przeczytania tej interesującej historii.