Tytuł oryginalny: I did tell, I did
Tłumaczenie: Aleksandra Kamińska
Wydawnictwo: Hachette
Rok wydania: 2012
Oprawa: miękka
Ilość stron: 308
Gatunek: autobiografia
„Jednak to nie ból fizyczny był dla mnie najgorszy, ale zbolała dusza.”
Niechciana, niekochana i wykorzystywana przez matkę do granic możliwości. Tak właśnie wyglądało dzieciństwo Cassie. Dziewczynka nie miała pojęcia, co to matczyna miłość
i codzienna opieka. Wmawiano jej, że jest pomyłką, dzieckiem, które nie powinno było pojawić się na świecie. Jedyną osobą, z którą czuła się bezpiecznie, była szkolna koleżanka, Clarie. Razem spędzały wolny czas bawiąc się, rozmawiając i żartując. Tylko wtedy, przez te kilka chwil, które nazywała ulotnymi, mogła być sobą i czuć się szczęśliwa. Nigdy nie traktowano jej tak samo jak rodzeństwo, bita i wykorzystywana seksualnie nie potrafiła się przeciwstawić. Kazano jej milczeć, tłumaczono, że i tak nic nie uwierzy w słowa siedmiolatki. Więc przez kilkanaście lat nie odezwała się na ten temat ani słowem. Mijały kolejne godziny, dni, miesiące, ona dorastała i wiedziała coraz więcej. Jednak nie przestawała wierzyć, że matka w końcu przejrzy na oczy i zacznie traktować ją z należytym szacunkiem. Będąc dzieckiem, wręcz żebrała o jej miłość, prosiła o choć cień zainteresowania swoją osobą. Wszystko na nic. Harte opowiada swoją historię nie po to, aby wzbudzić litość czytelnika, zaszokować go czy przestraszyć. Powieść dedykuje wszystkim osobom, które podobnie jak ona, były zgwałcone i wykorzystywane. Opisuje swoje życie od momentu, który mogło zapamiętać maleńkie, bezbronne dziecko. Pisze i niczego nie ukrywa, pragnie być szczera, czasem nawet do bólu. Jej opowieść, to nie tylko zapis traumatycznych przeżyć
z dzieciństwa, lecz także obraz życia po wydarzeniach, jakie wolałaby wymazać z pamięci. Pierwsza młodzieńcza miłość, która nie miała racji bytu, małżeństwo rozpadające się niczym domek z kart, dzieci, którym za wszelką cenę chciała dać to, czego sama nie miała. Jeśli do tego dodamy uzależnienie od środków uspokajających, załamanie nerwowe i błąd, którego choć mogła, nie zdołała naprawić, widzimy jak trudne i zagmatwane było życie autorki.
„Czasami płacz bardzo pomaga".
„Pokochaj mnie mamo”, kolejna i chyba najbardziej szokująca historia z serii książek „Pisane przez życie”, którą do tej pory przeczytałam. Przewracając kolejne kartki, miałam ochotę krzyczeć ze złości, przecierać oczy ze zdziwienia. Momentami nie potrafiłam zrozumieć zachowania kobiety, która powinna otoczyć swoje dziecko opieką i ofiarować mu to co najcenniejsze. Niektóre jej słowa, reakcje, gesty czy rozkazy były, są i będą dla mnie niezrozumiałe czy wręcz nieludzkie. Płacz i łzy, dobra matka traktuje jako pewnego rodzaju znak, iż dzieje się coś niedobrego. Ta kobieta nie zachowywała się jak rodzicielka. Karciła, obrażała, za wszystko winiła Cassie. Najgorsze w całej tej historii jest to, że mała nie przestawała wierzyć w cudną metamorfozę mamusi, w to, że kiedyś ją przytuli i powie „kocham cię”. Przez tę wiarę, niejako potęgowała wściekłość matki i nieświadomie narażała się na jeszcze większe cierpienie i bolesną samotność. Ta autobiografia, to tytuł który trzeba czytać powoli, bo jeśli zrobisz inaczej, i będziesz chciał/a pochłonąć tę książkę w ciągu kilku dni, może ona wycieńczyć cię emocjonalnie. Opisy molestowania, zmagania się z tym, co było lub co jest teraz, wewnętrzne monologi, to tylko niektóre pełne skrajnych emocji fragmenty. Tak okrutną i brutalną historię mogło napisać tylko życie. Czytając, nie stawiałam sobie pytań jak to możliwe, nie próbowałam domyślić się dlaczego, bo to i tak nic nie da. Tego nie można racjonalnie wytłumaczyć ani zrozumieć. Jedyne, co czytelniczy i czytelniczki mogą zrobić, to wysłuchać tej opowieści i zaakceptować to, że pisarka czuła potrzebę pozostania szczerą od początku, do samego końca.
Książka, którą dzisiaj dla Was recenzuję, jest z pewnością warta przeczytania. Myślę, że po takie pozycje, pomimo ogromnego ładunku emocjonalnego i dużej ilości nieco drastycznych scen, powinno się od czasu do czasu przeczytać. Literatura ma za zadanie nie tylko uczyć
i dostarczać rozrywki, ale też pokazywać tę trochę inną, ciemniejszą stronę życia. Autobiograficzna powieść Cassie Harte, jest niczym pamiętnik, ale taki pisany emocjami. Historia życia kobiety, która zanim odnalazła wewnętrzny spokój i poczuła się naprawdę wolna, przeszła długą drogę. Kilkakrotnie czuła się szczęśliwa, rozpaczała, upadała
i znajdowała w sobie siłę, aby powstać z kolan. Choć sama nie zaznała zbyt wiele miłości, potrafiła dać ją innym. Popełniła błędy, ale wiedziała, że nie może cofnąć czasu i podjąć decyzji jeszcze raz. Pomimo, iż los nie był dla niej łaskawy, ona jednak potrafiła ponownie uwierzyć w szczęście. Trudna, pełna cierpienia, bólu i samotności książka, o której nie da się tak po prostu zapomnieć. Do lektury tej powieści zachęcam wszystkich, a zwłaszcza miłośników prawdziwych i chwytających za serce historii. Będziecie zszokowani, zawiedzeni, wściekli a niekiedy też wzruszeni. Pełen wachlarz skrajnie różnych emocji, jest więcej niż pewny.
Źródło cytatów:
[1]
http://lubimyczytac.pl/cytaty/90985/ksiazka/pokochaj-mnie-mamo[2] Tamże.