Są takie książki, o których jest głośno jeszcze na długo przed ich premierą, tym samym rozbudzają w nas jeszcze większą ciekawość i fascynację. "Endgame. Wezwanie" to właśnie taka powieść. Premierę miała tego samego dnia w kilkunastu krajach, w tym w Polsce. Chyba nikogo nie zaskoczy fakt, że wyczekiwałam tej książki z niecierpliwością. Czy zaiskrzyło? Jak najbardziej tak!
Endgame w końcu nadeszło. Dzień, którego wyczekiwali wszyscy Gracze. Następuje on, gdy w Ziemię uderza seria meteorytów i tylko garstka ludzi, wie, co to oznacza. Tymi osobami są właśnie Gracze pochodzący z 12 różnych ludów, specjalnie wyszkolonych już od momentu swoich narodzin. Nauczonych, aby w każdej chwili byli gotowi stanąć do walki na śmierć i życie. Przygotowanych na zabijanie, aby przetrwać. Bowiem tylko jeden z nich może wygrać Endgame. Przygotujcie się na prawdziwe multimedialne doświadczenie, które z każdą przeczytaną stroną będzie zaskakiwać Was coraz bardziej!
"Endgame" naprawdę nie przypomina nic, co bym wcześniej czytała. Na upartego można doszukiwać się tutaj podobieństw do "Igrzysk śmierci" Suzanne Collins, ale po co sobie psuć frajdę z czytania? Co w tej książce jest takiego oryginalnego i po prostu urzekającego? Chyba całokształt po prostu, a także sam fakt, że nie da się przeoczyć tego, ile autorzy tego dzieła włożyli pracy w swoją powieść. Naprawdę, uwierzcie mi, tutaj wszystko jest takie klarowne, dopracowane w każdym nawet najmniejszym szczególe, że nie sposób się tym nie zachwycać.
Na początku dosyć ciężko było mi się "wbić" w ten nawał informacji, który spotkał mnie już na starcie. Dużo bohaterów, dużo miejsc i ogromna ilość szczegółów, przez co "Endgame" wymaga skupienia ze strony czytelnika. Najlepiej sięgnąć po tę książkę w domowym zaciszu, z kubkiem herbaty i w spokoju delektować się tą wyjątkową lekturą, bo w istocie taka jest. Muszę przyznać, że obawiałam się o strukturę tej powieści, w której każdy z dwunastu Graczy ma swoją rolę do odegrania, skrupulatnie opisaną przez autorów. Nie da się ukryć, że przy takiej ilości osobowości ciężko jest zadbać o to, aby każda z nich czymś się wyróżniała i była na swój sposób unikalna. I to, co naprawdę najbardziej mi się w tej lekturze spodobało to właśnie bohaterowie, będący niesamowicie interesujący i świetnie zarysowani. Mają swoje cechy, które czynią ich dokładnie, tym, kim są i nawet to, że wszyscy byli w zasadzie wyszkoleni na jedną modłę: aby wygrać Engame, to wciąż pozostają całkowicie innymi charakterami. Pisarze poświęcili najwięcej czasu na wątek Sary i Jago i to są właśnie Gracze, których polubiłam zdecydowanie najbardziej. Już od pierwszych stron zapałałam do nich sympatią, a wraz z postępem w czytaniu kolejnych rozdziałów pokochałam także nietypową relację, która ich połączyła.
"Endgame. Wezwanie" to tak naprawdę nie książka, tylko projekt będący czymś, czego jeszcze naprawdę nie było i mogę to napisać z czystym sumieniem. To multimedialne doświadczenie zawierające w sobie zagadkę, za rozwiązanie której czeka oczywiście nagroda. Występują tutaj zdjęcia, które na pierwszy rzut oka wydają się niewiele mieć wspólnego z samą powieścią, ale jestem pewna, że to tylko pozory. Znajdują się tutaj także odnośniki, które można rozszyfrować wchodząc na stronę internetową "Endgame". Ja raczej skupiłam się na delektowaniu się świetną lekturą, niż na aspekcie zagadki, ale jestem pewna, że znajdą się tacy, którzy będą chcieli ją rozwikłać.
"Endgame. Wezwanie" to pierwszy tom będący początkiem nowej trylogii przedstawiającej innowacyjny pomysł w bardzo dobrym wykonaniu. Nie oczekiwałam, że aż tak mi się spodoba, bo będąc w trakcie lektury trochę sobie narzekałam na nadmiar informacji, ale ostatecznie tę książkę po prostu pokochałam, a najbardziej ostatnie dwieście stron, które wbijają czytelnika w fotel. To idealna lektura dla osób poszukujących mocnych wrażeń i lubiących niespodziewane zwroty akcji. Jeśli szukacie czegoś NAPRAWDĘ nowego i macie dość powtarzania: "przecież to już było...", to nie zwlekajcie i zanurzcie się w tej historii!
"Żyjcie, umierajcie, kradnijcie, zabijajcie, kochajcie, zdradzajcie, mścijcie się. Cokolwiek chcecie. Endgame to zagadka życia, powód śmierci. Grajcie. Co ma być, to będzie."