Strażnik sadu recenzja

Strażnik sadu

Autor: @pablos ·3 minuty
2010-12-23
Skomentuj
1 Polubienie
Stary, zapusz­czony sad gdzieś w zapo­mnianej zakątku Ten­nes­see. Wokół drzewa schną w mar­twej w ciszy, znisz­czone pod­czas urodzaju, kiedy ciężar owoców przy­gwoź­dził je do ziemi. Pośród nich samotny starzec, wątły i kruchy niczym naj­star­sze z nich, skrywa pewien sekret… Tak. Była postapokalip­tyczna Droga, był dziki Krwawy połu­dnik i mroczne Dziecię boże, teraz przy­szedł czas na, ekologicz­nego Straż­nika sadu.

W tym miej­scu powinienem zarysować mniej więcej fabułę książki. Tylko co zrobić w momen­cie, kiedy opowiadana historia jest tłem dla praw­dziwej, acz ukrytej tre­ści powie­ści? Straż­nik sadu to opowieść o młodym chłopaku Joh­nie Wesley’u, miesz­kającym samot­nie z matką w roz­padającym się domku na zboczu góry. Pew­nego dnia John jest świad­kiem wypadku samo­chodowego. Wyciąga on z wraku męż­czyznę – Mariona Syl­dera, lokal­nego szmuglera, który kilka lat wcześniej zamor­dował ojca chłopaka (ten jed­nak o tym nie wie). W wątek ten wpleciona jest postać wspo­mnianego wcześniej starca – tytułowego straż­nika sadu, który pil­nuje zwłok męż­czyzny wrzuconych do starego zbior­nika. Fabuła od początku nie stanowi w zasadzie naj­mniej­szej zagadki. Wszystko jest wyjaśnione i pozostaje śledzić nam jedynie roz­wój wypad­ków – bar­dzo powolny roz­wój wypadków.

Cor­mac McCar­thy, jak w każ­dej swojej powie­ści i tym razem skupił się na czymś znacz­nie głęb­szym niż sama historia. Instynk­tow­nie wyczuwałem, że Straż­nik sadu, to jego pierw­sze dzieło. W now­szych wyraźny nacisk McCar­thy kładzie na psychikę człowieka, na ewolucję, jaką prze­chodzi on na skutek róż­nych zdarzeń. W tym wypadku pisarz jakby dopiero błądził w tych ciem­nych korytarzach ludz­kiej men­tal­no­ści. Nie znaj­dziecie w Straż­niku tej głębi, jaka tchnie z innych jego książek. W nie­których miej­scach widać, że autor czynił nie­śmiałe próby w tym kierunku, lecz były one jedynie jak mącenie lustra wody, zamiast skoku w jej toń.

Czy to oznacza, że ta historia jest płyta i błaha w porów­naniu z resztą twór­czo­ści pisarza? Absolut­nie nie. McCar­thy położył w niej nacisk na zupeł­nie inne kwestie. By dostrzec smaczki, nie wolno Straż­nika sadu czytać w pośpiechu. Pierw­sze, co rzuciło mi się w oczy, to nie­spotykane, wręcz poetyc­kie opisy dzikiej, nie­ujarz­mionej przy­rody. Opis drzew, zmian zachodzących w pogodzie, rzeki płynącej leniwie w lecie a burz­liwie wiosną, polowania z psami na oposy i łasice, a to wszystko opisane w tak plastyczny i nie­zwykły spo­sób, że obrazy same wyłaniają nam się przed oczyma. W środku zaś tej natural­nej scenerii – człowiek, jed­nak w tym wypadku nie jako władca, a jako element świata, pod­porząd­kowany pier­wot­nej sile. Zdany na jej łaskę. Surowy, nie zmięk­czony cywilizacją, zmuszony wal­czyć o przetrwanie.

Książce należy poświęcić mak­simum kon­cen­tracji. To nie jest lek­tura do autobusu czy tram­waju. By chłonąć wykreowany przez Cor­maca świat, należy się wyciszyć i skupić. Dopiero, kiedy zamilk­nie tak naturalny dla współ­czesnego człowieka hałas myśli w głowie, zaczną docierać do nas sub­telne emocje i wrażenia płynące ze stronic Straż­nika sadu. Autor prze­myca wiele drob­nych elemen­tów opisujących realia począt­ków XX wieku w Stanach i łączy je z pozor­nie banalną fabułą. By w pełni cieszyć się Straż­nikiem… należy kawałki te poskładać ze sobą niczym puz­zle, by ukazał się pełny obraz. Relacje chłopca i męż­czyzny (czyli dwojga ludzi szukających odpowied­nio sub­stytutu ojca i syna), starzec chadzający własnymi drogami, wskazujący nam nie­które istotne elementy, w tle echo wojny secesyj­nej i rasizm, problem władzy, korup­cja… Nie raz poczujemy żal, że postępująca cywilizacja zabija pier­wot­nego ducha tej krainy.

Nie potrafię jed­noznacz­nie ocenić Straż­nika sadu. Z pew­no­ścią jest to wspaniała, poetycka opowieść, która snuje się leniwie niczym poranna mgła pomiędzy drzewami w ciem­nym lesie. Patrząc jed­nak z per­spek­tywy czytel­nika nieobeznanego z prozą McCarthy’ego, książka robi wrażenie zawiłej i, nie­stety, błahej historii z irytującymi, roz­wlekłymi opisami. Polecam Straż­nika… ludziom cier­pliwym, zdol­nym delek­tować się jed­nym tytułem przez co naj­mniej kilka dni, którzy będą w stanie dostrzec to ukryte, nieoczywiste piękno, którzy będą wracać po kilka razy do kon­kret­nego akapitu, by wyssać z niego całą esen­cję prze­kazu. Ocenę ustalam jako wypad­kową pomiędzy czytel­nikus pospolitus a czytel­nikus emocjonalitus. Ci pierwsi od oceny niech odejmą sobie punk­cik, a drudzy dodadzą… może nawet dwa.
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Strażnik sadu
2 wydania
Strażnik sadu
Cormac McCarthy
6.5/10

Klasyka literatury amerykańskiej. Książka uhonorowana prestiżową Nagrodą Faulknera. Przemytnicy alkoholu, kryminaliści, oszuści. W zapadłej wiosce gdzieś w stanie Tennessee nietrudno natknąć się na w...

Komentarze
Strażnik sadu
2 wydania
Strażnik sadu
Cormac McCarthy
6.5/10
Klasyka literatury amerykańskiej. Książka uhonorowana prestiżową Nagrodą Faulknera. Przemytnicy alkoholu, kryminaliści, oszuści. W zapadłej wiosce gdzieś w stanie Tennessee nietrudno natknąć się na w...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Człowiek, uważając się za najrozumniejsze ze stworzeń, uczynił siebie panem ziemi. Postępująca degradacja środowiska, skażenie atmosfery, industrializacja i urbanizacja związane z jego działalnością...

Pozostałe recenzje @pablos

Mars
Czerwona planeta

Rafał Kosik jeszcze kilka dni temu był dla mnie sporym znakiem zapytania. Po przeczytania „Verticala” jego autorstwa, miałem dylemat: uznać książkę za jednokrotny przebły...

Recenzja książki Mars
Herosi z Doliny
Herosi w akcji

Jonathan Stroud to młody brytyjski pisarz średnio znany w Polsce. Na Wyspach zasłynął Trylogią Bartimaeusa (dostępną również w Polsce), sprzedaną w ponad dwóch milionach ...

Recenzja książki Herosi z Doliny

Nowe recenzje

Złodziej Gwiezdnego Pyłu
Baśnie tysiąca i jednej nocy
@Kantorek90:

Lubicie sięgać po historie inspirowane starymi baśniami? Ja uwielbiam, dlatego bardzo ucieszyłam się, kiedy debiut lit...

Recenzja książki Złodziej Gwiezdnego Pyłu
Alvethor. Białe miejsce
„Alvethor. Białe miejsce” to pełna grozy powieś...
@g.sekala:

„Alvethor. Białe miejsce” to pełna grozy powieść autorstwa Magdaleny Kałużyńskiej. Jeśli liczysz na typowy krwawy horro...

Recenzja książki Alvethor. Białe miejsce
Bliźniacze korony
Cudowne romantasy
@fantastyka....:

Jestem. Absolutnie. Zachwycona. Uwielbiam motyw czarownic, walki ze złym władcą, nieoczywistych bohaterów, pełnych ...

Recenzja książki Bliźniacze korony
© 2007 - 2024 nakanapie.pl