Muszę przyznać, że od momentu w którym - na swoje własne nieszczęście - wypożyczyłam i przeczytałam ,,Tatuażystę z Auschwitz'' zaczęłam dość nieufnie odnosić się do współcześnie wydawanych historii obozowych i łagrowych, i w ogóle historii wojennych. I to nie tylko dlatego, że książka Heather Morris okazała się potworną stratą czasu i obrazą dla mojej czytelniczej inteligencji. Z rezerwą odnoszę się do wydawanych teraz książek dlatego, że mamy - na szczęście już trochę cichnący - boom na Auschwitz (jakkolwiek źle to nie zabrzmi). Wydaje się, że książki o tej tematyce może i chce pisać teraz każdy. Co, jak sami rozumiecie, negatywnie odbija się na ich jakości.
Ale! Dlaczego mimo to zdecydowałam się na ,,Światło ukryte w mroku''? Ano, po pierwsze dlatego, że nie jest to historia typowo obozowa. Po drugie dlatego, że autorka wie czym jest prawdziwy research do powieści - zabierając się za rekonstrukcję życia Stefanii Podgórskiej i jej siostry, Heleny, Sharon Cameron sięgnęła do więcej, niż jednego źródła. Nie tylko obejrzała wszystkie możliwe wywiady przeprowadzone ze Stefanią, nie tylko rozmawiała z jej synem, nie tylko dokładnie przestudiowała pamiętnik panny Podgórskiej. Sharon Cameron wyruszyła również do Belgii i Polski po to, żeby porozmawiać z Dziusią i Heleną na temat wydarzeń, które miały miejsce w Przemyślu. Odwiedziła też to miasto, obejrzała dom przy ulicy Tatarskiej 3, zajrzała nawet do wsi Lipa i obejrzała zakręt na którym z pociągu wyskoczył Maks Diamant. Czyli zrobiła wszystko to, co dobry pisarz zrobić powinien zabierając się za książkę traktującą o tej tematyce.
Od początku zostało też przez autorkę jasno zaznaczone, że ,,Światło ukryte w mroku'' nie jest pamiętnikiem czy spisanym wspomnieniem, ale fabularyzowaną wersją wydarzeń rozgrywających się w latach 1942 - 1944. Wydarzeń, które całkowicie zmieniły życie dwóch młodych dziewcząt i na nowo zdefiniowały pojęcie bohaterstwa.
Bo czy jesteśmy w stanie wyobrazić sobie ile odwagi, pomysłowości i umiejętności aktorskich wymagało ukrywanie trzynastu osób w wąskiej kryjówce na stryszku? Czy jesteśmy w stanie choć zbliżyć się w naszych wyobrażeniach do strachu, który codziennie i nieustannie towarzyszył Stefanii? Czy jesteśmy w stanie wczuć się w jej sytuację? Czy w ogóle jesteśmy w stanie odpowiedzieć na pytanie, co zrobilibyśmy na jej miejscu?
Pewne jest jedno: nastoletnia Stefania Podgórska, postawiona w sytuacji tak granicznej i traumatycznej, jaką był wybuch wojny; jaką było obserwowanie powstawania getta i wywózek Żydów; jaką była utrata ukochanego; jaką było odkrycie, że jej młodsza siostra została podrzucona sąsiadom, którzy nie opiekowali się nią najlepiej nie zawahała się ani chwili, gdy ujrzała na swoim progu Maksa Diamanta proszącego o pomoc. Nie zawahała się, przyjmując pod swój dach kolejnych Żydów.
I nigdy nie uważała, żeby to co zrobiła było czymś niezwykłym. To najlepiej świadczy o tym, jak wspaniałą i współczującą była istotą.
Jeśli interesujecie się tematyką II Wojny Światowej - ta książka jest dla Was.
Jeśli dopiero wkraczacie w ten okres naszej historii - ta książka jest dla Was.
Jeśli macie do wyboru ,,Tatuażystę...'' i ,,Światło ukryte w mroku'' - wybierajcie ,,Światło...''. Oto jest bowiem książka godna zajmować miejsce na Waszych półkach.
*Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl