Sekrety, kłamstwa..., niektórzy nawet w okresie świątecznym nie mogą się bez nich obejść. Tak bardzo zostały zakorzenione w ich życiu, że czasami nie widać innej drogi, poza tą nieuczciwą. Ale czy Święty Mikołaj zechce nagrodzić takie osoby? Cóż, dla czterech ślicznych kłamczuch z Rosewood ktoś na pewno coś szykuje, ale raczej nie będą to świąteczne prezenty wywołujące uśmiech na twarzy obdarowanego.
Cztery, tak dobrze znane nam Kłamczuchy powracają, tym razem w nieco innej odsłonie. Jest świątecznie, trochę uroczyście, jednak, jak zawsze, w powieści roi się od kłamstw i tajemnic. Tym razem autorka daje nam książkę podzieloną na cztery części, gdzie każda dotyczy jednej z przyjaciółek i jej sekretów. Z każdą z dziewczyn spędzamy trochę więcej czasu niż zazwyczaj, dzięki czemu lepiej poznajemy nie tylko je, ale także ich rodziny oraz ich wzajemne relacje.
"Właśnie na tym polega problem z dziewczynami o artystycznych ambicjach. Wydaje im się, że życie to kawałek malarskiego płótna, a każdą pomyłkę można zakryć farbą, nigdy nie ucząc się na własnych błędach."[s. 339]
Hanna przeżywa ciężkie chwile związane z wyjazdem matki oraz wprowadzeniem się do niej ojca wraz z Isabel i Kate. Emily czuje się samotna i przytłoczona nadmiernymi staraniami rodziny w okazaniu jej akceptacji, w związku z jej orientacją. Aria cierpi z powodu rozstania rodziców i tęskni za Ezrą, który nie daje znaku życia. Spencer z kolei stara się ponownie wkupić w łaski rodziców i poprawić swoje stosunki z siostrą. Każda z nich będzie miała ciężkie momenty, podejmie kilka złych decyzji i na końcu będzie chciała o wszystkim zapomnieć. Ale nie wiedzą, że ktoś je nadal obserwuje i, jak zawsze, wie o wszystkim.
W powieści tej widać wyraźne różnice między dziewczynami i ich rodzinami - choćby sposoby spędzania i obchodu świąt Bożego Narodzenia, lub ich brak. Jednak także, równie wyraźnie, widać, że życie każdej z przyjaciółek jest skomplikowane i pełne tajemnic, które mnożą się same, nawet bez "pomocy" A. Właśnie, a co z A.? W "Sekretach" jest ona tylko obserwatorem opisywanych zdarzeń. Zero wiadomości, zero podstępów i uprzykrzania dziewczynom życia. Aczkolwiek, jak zobaczycie, same świetnie sobie z tym radzą, pakując się w problemy, nawet bez niczyjej pomocy.
Książka ta jest umiejscowiona pomiędzy tomem czwartym a piątym, zatem wyraźnie widać, jak ostatnie wydarzenia wpłynęły na cztery przyjaciółki. Stale oglądają się one za siebie, słyszą, tak dobrze znany im chichot; ogółem popadają w lekką paranoję. Ale czy niesłusznie?
"W ciemności wyobraźnia płatała jej figle. Wydawało się jej, że jakiś krzew przesuwa się w lewo. Wycie wiatru przypominało piskliwy chichot."[s.213]
Powieść ta jest wypełnieniem luki pomiędzy tomami serii, aczkolwiek od Was zależy jakimi. Możecie ją przeczytać w każdym momencie, niezależnie który tom PLL teraz czytacie, jednak nie radzę tego robić przed skończeniem tomu czwartego, "Niewiarygodne". ;) Czyta się ją szybko i przyjemnie, co dla osób znających styl autorki nie powinno być zaskoczeniem.
"Sekrety" są utrzymane w tym samym stylu, co wszystkie tomy Pretty Little Liars i są miłym dodatkiem do serii. Pomijając ją, możecie stracić kilka dobrych tajemnic, z których szczególnie jedna zasługuje na uwagę. Która to? Dowiecie się i sami ocenicie, jak przeczytacie tę książkę, do czego Was zachęcam. I nie martwcie się, nie jest za wcześnie, aby wprawić się w świąteczny nastrój ;)
"Kim jestem? Wkrótce się dowiecie. Ale na razie będę tylko cieniem w oknie, szeptem niesionym przez wiatr, dojmującym uczuciem, że ktoś czai się w ciemności"[s. 452]