„On wie, kiedy zasypiasz,
Wie, kiedy budzisz się,
Wie, gdy okropnie broisz.
Błagam, zachowuj się!”
Fragment piosenki Santa Claus Is Coming to Town
Jakiś czas temu zastanawiałam się, czy zostaną u nas wydane te części PLL, które są jakby uzupełnieniem do serii. Oto i odpowiedź. Dzięki wydawnictwu Otwarte, w Wasze ręce trafiają „Sekrety”. Chronologicznie wydarzenia są umieszczone po czwartym tomie, ale nie stwarza to czytelnikowi problemu, ponieważ wydarzenia opisane w książce są zupełnie niezależne od pozostałych tomów. Co prawda jeśli ktoś jest na bieżąco z serią, czyli myślami przy tomie jedenastym, to czeka go mała wyprawa w przeszłość, ale powiem Wam, że jest to nawet przyjemne. To, co w naszej pamięci zostało zatarte, pani Shepard na bieżąco przypomina, więc naprawdę można czytać bez obaw.
Specyficzne w tym tomie jest już samo prowadzenie fabuły. Przyzwyczailiśmy się, że historie czterech przyjaciółek przeplatają się ze sobą przez całą książkę. A tu niespodzianka. „Sekrety” podzielone są na cztery części i każda dotyczy tylko jednej z dziewczyn. Ogólnie wszystkie cztery historie rozgrywają się w okolicach Bożego Narodzenia, ale każda jest odrębną opowieścią i dziewczyny nawet nie mają wtedy ze sobą kontaktu.
„Słodki sekret Hanny” to, jakżeby inaczej, problemy z chłopakiem, popularnością, niedawno nabytą siostrą i zrzuceniem kilku kilogramów. Chciałabym powiedzieć, że poczynania Hanny mnie zaskoczyły, ale tak nie było. Co prawda czytałam o jej przedświątecznych przygodach z zainteresowaniem, ale mimo wszystko to było takie dla niej typowe!
Dużo lepiej przedstawia się „Słodki sekret Emily”. Em dla odmiany potrafiła mnie zaskoczyć, i to bardzo! Zostaje wmanewrowana w pracę jako Święty Mikołaj w centrum handlowym, żeby zdemaskować wandali niszczących w okolicy świąteczne dekoracje. A jak najlepiej poznać wszystkie plany wandali? Stać się jednym z nich! Oj, powiem Wam, że Emily w tym roku zdecydowanie nie zasłużyła na prezenty od Mikołaja ;)
„Słodki sekret Arii” na początku nie zapowiada się dobrze, bo – a jakże – dotyczy problemów sercowych. Jednak wraz z pojawieniem się na progu dawnego chłopaka z Islandii cała sprawa nabiera rumieńców i robi się naprawdę ciekawie. Jak na tak inteligentną dziewczynę, Aria zdecydowanie bywa za bardzo naiwna i lekkomyślna.
„Słodki sekret Spencer” to też nic innego, jak kolejny chłopak, na którego ostrzy sobie pazury Spence. Niestety nie tylko ona. I tutaj znowu na scenę wkracza niezdrowa rywalizacja między siostrami, która dla niektórych skończy się bardzo nieprzyjemnie.
I oczywiście nie może zabraknąć też A. Jednak tym razem A. tylko obserwuje. I zbiera informacje, które bardzo mogą się przydać w przyszłości.
Ogólnie książkę odebrałam bardzo pozytywnie. Lubię takie dodatki do serii, które na chwilę odrywają nas od głównych wydarzeń i dzięki temu pozwalają lepiej poznać bohaterów. W przypadku PLL wydaje nam się, że po jedenastu tomach znamy dziewczyny jak własną kieszeń, a tu niespodzianka! Nie zapominajcie, że nasze kłamczuchy mają jeszcze wiele sekretów, które A. chętnie ujawni.
Najbardziej przypadła mi do gustu historia Emily, to pewnie dlatego, że jako jedyna nie krążyła wokół problemów sercowych. Ale to nie znaczy, że pozostałe były złe. Myślę, że każdy fan PLL poczuje się usatysfakcjonowany, szczególnie, że zbliżają się święta i pani Shepard wprowadza nas tutaj w bardzo świąteczny klimat ;) Tylko niech Wam nie przyjdzie do głowy zaczerpnąć pomysłów od naszych ulubionych kłamczuch, bo wtedy możecie mieć pewność, że Mikołaj nie odwiedzi Was w tym roku ;)