Piękna okładka, a w komplecie płyta. O czym więcej pomarzyć? Włączam muzykę i przy jej wspaniałym wtórze zatapiam się w lekturze...
"Tajemnica Vivaldiego" Pedra Mendozy - początek powieści to ostatnie dni życia kompozytora, który zostawia tajemniczą partyturę. Potem przenosimy się do współczesności. Wenecja. Przeglądając dokumenty w archiwum Ospedale della Pieta, Lucio trafia na ślad organizacji Fraternitas Charitatis i od tej chwili jego pobyt w romantycznym mieście przestaje być cudowną przygodą, mimo że hiszpański młody skrzypek zakochuje się, a uczucie jest płomienne i bohater zapewne oddałby się mu bez reszty. Okazuje się, że ludzie są w stanie zabić, by powierzony im sekret nie wyszedł na jaw. Jakież to informacje ukrył w swoim wydawałoby się nieudanym dziele czerwony ksiądz?
Wiedzieliście, że Antonio Vivaldi był nazywany czerwonym czy też rudym księdzem ze względu na kolor włosów? To on właśnie napisał coś, co było zakazane przez Kościół. Partyturę, po której rozszyfrowaniu na światło dzienne ma wyjść ponadstuletni sekret. Dosłownie muzyczne szatańskie wersety. Tak by się chciało odkryć z bohaterem coś niesamowitego. Tak też zapewne pomyślała piękna wenecjanka towarzysząca Luciowi w zgłębianiu tajemnicy ukrytej w nutach. Romans kwitnie, a wraz z nim rozwija się wątek sensacyjno – kryminalny.
Niezbyt udane połączenie kryminału, sensacji, historii i romansu. Opisy wspaniałej Wenecji też mi się nie podobały. Byłam, widziałam, a autor jej piękna nie oddał nawet w części. Bardziej zajmował się ubiorem bohaterów.
Książka mogłaby trzymać w napięciu, bo mamy tajemnicze bractwo, ostatnią partyturę Vivaldiego pisaną w ukryciu. Szantaż, zemsta, ucieczka i wielka, romantyczna miłość w brawurowym thrillerze historycznym. Czy tego nie oczekują czytelnicy?
Niestety napięcie jest słabe. Być może przez równolegle prowadzone wątki sensacyjny i miłosny. Tak, jakby autor nie mógł się zdecydować, co ważniejsze, co bardziej ekscytujące. Pomysł świetny, jednak momentami infantylnie realizowany, dialogi takie sobie... Może słabsze tłumaczenie? Ale to tylko moje wrażenia. Jeśli ktoś lubi romans i sensację, zagadki, może znajdzie coś dla siebie. Nie tego oczekiwałam. Dobrze, że choć Vivaldiego mogłam posłuchać.