Nastoletnia Paulina przeżywa traumatyczne chwile. Wszyscy w jej życiu, którym zaufała, zawiedli. Pewnego dnia ojciec znajduje zwłoki swojej jedynaczki. Mimo że dziewczyna wyglądała, jakby poszła spać i się nie obudziła, nie przekonuje starszego aspiranta Michała Góralskiego do wersji o samobójstwie, czy wypadku. Zaczyna drążyć sprawę.
Fabuła jest przedstawiona dwutorowo. Pierwsza perspektywa to bieżące wydarzenia i śledztwo w sprawie śmierci Pauliny. Druga to retrospekcja ukazująca życie dziewczyny oraz przebieg zdarzeń, które doprowadziły do tragedii. Wszystko spisane jest ładną stylistką, ale jak na thriller zbyt monotonną, pozbawioną zaskoczeń.
Poniżej znajdują się spoilery, które wyjaśniają skąd tak niska ocena.
Do powieści mam kilka zastrzeżeń. Po pierwsze aspekt psychologiczny. Nie neguję, że traumatyczne doświadczenia były wystarczające, by młoda osoba nie wytrzymała psychicznie i targnęła się na własne życie, ale sposób, w jaki ukazała to autorka, jest nieprzekonujący. Nie miałam wrażenia, że Paulina jest zdesperowana i że byłaby w stanie sama ze sobą skończyć. Nawet za namową.
Po drugie autorka twierdzi, że historię usłyszała i że swoją powieść opierała na prawdziwych wydarzeniach. Młoda dziewczyna poznała w sieci mężczyznę, który przekonał ją do samobójstwa, dostarczył środek, by nastolatka ze sobą skończyła, dał jej instrukcje jak się zabić, żeby nie bolało. Policji nie udało się ustalić osoby, możliwe, że członka większej grupy przestępczej, która pchnęła dziewczynę do samobójstwa. W posłowiu autorka informuje, że sprawy nie opisywano w mediach. Przez to cała historia wypadła w moich oczach niewiarygodnie. Równie dobrze istnienie grupy zajmującej się namawianiem do samobójstw może być zwyczajną plotką. Bliscy zmarłej osoby często starają się szukać zadowalających wyjaśnień. Łatwiej im wierzyć, że ktoś namówił do dramatycznego kroku. Historia staje się niewiarygodna również przez informację, że sprawa nie była nagłośniona w mediach, a podejrzanych samobójstw mogło być więcej. Czy dałoby się ukryć taki fakt? Czy policja nie chce ostrzec o grupie, która namawia młodzież do samobójstw?
Po trzecie cenię w autorach inwencję twórczą, a tu jej nie znalazłam. Autorka zasłyszała historię, którą ubrała w słowa i wydała. Prawdą mają być samobójstwa młodych osób, do których zostały namówione, przekazane im zostały instrukcje i środki do realizacji. Fikcją ma być pozostała część, a tej za dużo nie ma. Śledztwo jest banalne, napisane pod tajemniczą, acz niepotwierdzoną samobójczą śmierć. Konceptem autorki było opisanie problemów rodzinnych policjanta z ciężarną żoną. Wątek stworzony na siłę, na urozmaicenie płaskiej fabuły.
Po czwarte autorka chcąc trzymać się wątpliwych faktów, nie zdecydowała się na zmianę zakończenia. Tłumaczy to, że zagrożenie nie minęło z powodu niewykrycia sprawcy, grupy pociągającej za sznurki życia. Finał powieści nie przyniósł rozwiązania. Nie lubię otwartych zakończeń, a te dodatkowo utwierdza mnie w przekonaniu, że autorce brakuje inwencji.
Jest to moja pierwsza powieść pisarki, którą czytałam. Na inne się nie skuszę.