Na pewno macie takie książki, które zaczynacie czytać i już wiecie po pierwszych akapitach, że to będzie miłości od pierwszego czytania. Ja miałam parę takich książek i coraz częściej na takie trafiam. Przede wszystkim książka idealnie wpasowuje się w klimat przedświąteczny. Co prawda ja nie przepadam za świątecznymi książkami, ale ta historia urzekła mnie od samego początku. Zapraszam na premierową recenzję książki "Taras z widokiem na przyszłość"
Maria to młoda kobieta, której życie potrafi płatać niezłego figla. Właśnie traci kolejną pracę. Do tego zbliżają się święta Bożego Narodzenie , których szczerze nie znosi. Ma powód. Tuż przed świętami straciła babcie a przed kolejnymi ukochanych rodziców. Zamyka się w obie a jedyną osobą, którą do siebie dopuszcza jest przyjaciel Hubert. Przypadek zmuszą tę dwójkę do udawania pary w mediach. W dodatku Maria odkrywa przypadkiem, że jej ojciec pochodził z zupełnie innego miejsca w górach niż sądziła. Odnajduje pensjonat, który może należeć do kogoś z jej rodziny. Tak trafia razem z Hubertem w miejsce i na osoby które wywrócą jej życie do góry nogami.
Fabuła świetnie przemyślana, wątki dobrze skonstruowane. W dodatku autorka stworzyła świetne postacie. Polubiłam Marie od samego początku. Dziewczyna nie przejmuje się tym, co ma na sobie, nie dab o modę ale o to, by czuć się swobodnie i wygodnie. Nie przejmuje się opiniami innych, ma ostry, cięty język co wpędza ja w kłopoty nie raz. Jej przekomarzanie się z Hubertem jest rewelacyjne i każdemu poprawia humor. Hubert to młody mężczyzna, który kocha robić to, co robi. W dodatku to moja miłość, którą pokochałam od pierwszego momentu, gdy się pojawi w książce. I nie zmieniłam zdania. ON i Maria doskonale do siebie pasują jak dwie połówki jabłka. Cięte riposty Huberta są rewelacyjne, w dodatku ma swój nieodparty urok. Autorka stworzył świetną postać, która urzeknie was humorem, ciepłem i nie tylko tym. Jednak o tym sami musicie poczytać.
W całej tej historii jest też Dorian. Maria skradła jego uwagę. To pierwsza kobieta , która nie poleciała na urok słynnego rapera. W dodatku nie tylko nie wiedziała kim jest ale i zalazła mu za skórę. Początkowo gbur, wredny i mało tematyczny, z czasem pokazał swoja inna twarz. I tu zaskarbił sobie moją miłość. Muszę przyznać, że jego relacja z Marią jest nietuzinkowa. Łączy ich jakaś nić porozumienia. Oboje uczą się od siebie . On bycia lepszym człowiekiem ona dzięki niemu uwierzy, że może być szczęśliwa. W dodatku szatański plan Doriana, by pokazać Mari i Hubertowie, to co mają obok siebie ale nie potrafią dostrzec jest naprawdę genialny.
Autorka stworzyła ciepłą historię, z magią swoją. Postacie są takie realnie stworzone. Polubiłam każą z postacie, no prawie bo pewnej Aliny jakoś nie mogłam strawić. W książce mamy kilka postaci kobiecych, ciepłych, rodzinnych, które znajda wyjście czy odpowiedz na każdą sytuację. No i dwóch naszych głównych męskich bohaterów, którzy skradną serce czytelniczek. Zakończenie może przewidywalne, ale pełne ciepła i nieoczekiwanych odkryć. Epilog równie sentymentalny co zabawny, jak cała książka "Taras z widokiem na przyszłość". Polecam