Przez długi czas w ogóle nie zaglądałam do książek typu romans. Ostatnio oglądam romanse świąteczne w internecie, ze względu na to, że lubię tę tematykę, jednak doszłam do wniosku, że czas odkurzyć książki z tego gatunku. Oczywiście od razu sprawdziłam nowości, jakie ostatnio się ukazały, przyznam, że szału nie było. Nie lubię książek mafijnych, jakoś mi się przejadły, a ich wysyp jest imponujący. Miałam ochotę na coś skromnego, łagodnego, a przede wszystkim moralnego i niewulgarnego, czy wyuzdanego. Nadal uważam, że współczesne romanse są pełne prostactwa, zwłaszcza te tak zwane mafijne. Nic nie wnoszą, a momentami są po prostu obrzydliwe.
W poszukiwaniu takiego lukru odwiedziłam stronę, jednego z moich przyznam ulubionych Wydawnictw, czyli Poradni K i całe szczęście. W oczy wpadła mi pozycja, której tytuł w ogóle nie kojarzył się z romansem i serduszkami, czyliDzika przygoda. Z jakiegoś powodu im jestem starsza, tym bardziej podobają mi się książki, których akcja dzieje się w jakimś małym miasteczku, taka prosta małomiasteczkowa miłość. Pani Christina Lauren, której pozycje miałam już okazję czytać, właśnie zawsze serwuje taki romans, prosty, ciepły i delikatny w takim właśnie stylu, więc tym bardziej Dzika przygoda wpadła mi w oko. W ostatnim czasie doszłam do wniosku, że im człowiek starszy, tym bardziej w literaturze romantycznej ma ochotę na coś takiego bardziej statecznego, starego i klasycznego, tym bardziej Pisarka wpisuje się w moje prywatne wymagania kiedy już nie interesuje mnie erotyka, brutalność, władza i potoczny język (czytaj wulgarny).
Kochani musicie wiedzieć, że i tym razem się nie rozczarowałam. Po Miłości na Święta, którą po prostu połknęłam, nowa publikacja okazała się takim samym strzałem w dziesiątkę. Tym razem Pisarka przedstawia nam Lily, która jako córka poszukiwacza skarbów niestety nie odziedziczyła po nim miłości do nieznanego. Korzystając z map ojca zajmuje się ona prowadzeniem wycieczek po Parku Narodowym Canyonlands. Pieniądze pozwalają jej nie tylko przeżyć, ale także być może odkupić utracone ranczo. Jedna z wypraw organizowanych przez dziewczynę przyciąga jej dawną miłość Leo. Młody człowiek postanawia zbliżyć się do Lily, oraz odzyskać jej względy. Mimo szczerych chęci mężczyzny, nasza bohaterka nie jest zainteresowana miłością, chce tylko zarobić pieniądze i doprowadzić do porządku sprawę z farmą. Czy mimo to Lily wybaczy Leo i ponownie da mu szansę? Koniecznie musicie doczytać.
Dzika przygoda mimo tytułu nie jest taka dzika, a miłość w niej nie jest tylko przygodą, ale głęboką relacją dwojga ludzi skrzywdzonych w przeszłości. Szczerze mówiąc, właśnie takiej pozycji było mi trzeba. Jestem rozczarowana większością publikacji romantycznych, zwłaszcza tych polskich dlatego z wielką chęcią sięgam po tę zagraniczną wanilię w starym dobrym delikatnym stylu. Jasne, romanse traktuję jako odmóżdżacze, są to dla mnie książki na około dwie lub trzy godziny czytania, ale nie oszukujmy się, każda kobieta potrzebuje dobrej pozycji o miłości. Lubimy wracać do naszych ulubionych autorów tego gatunku, szukamy czegoś, co pomoże nam w tych trudnych chwilach, a książka romantyczna ma tę magię. Pani Lauren, zapewnia wszystko to, czego dziś brakuje coraz bardziej na rynku wydawniczym w kategorii romans, przede wszystkim delikatność, umiar, wspaniałe wątki poboczne, czystość i świeżość.
Na mojej półce już czeka kolejna pozycja Autorki, mimo tego, że rzadko sięgam po ten gatunek, tym razem robię to z ogromną przyjemnością. Muszę szczerze napisać, że mam wielką nadzieję, na kolejną nową świąteczną książkę Pisarki, ale to dopiero przed nami, będę trzymała kciuki, aby się ukazała. Na dziś zapraszam Was Drogie Panie do sięgnięcia po Dziką przygodę, która zabierze Was nie tylko do Parku Narodowego, ale także w głąb serca Lily i Leo.