Dzika przygoda

Jazda konna, bezkresna pustynia i zero cywilizacji- najczęściej dla mieszczuchów jawi się jako scenariusz niczym wyjęty z horroru. Jednak nawet najwięksi fani metropolii, którzy nie mogą się obyć bez zdobyczy techniki w codziennym funkcjonowaniu, czasem potrzebują odcięcia od swojej normalności. Wyprawa w zgodzie z naturą, znalezienie się właściwie pośrodku niczego, skazanie się na przetrwanie w warunkach iście skrajnych, może albo spowodować złapanie bakcyla do wytrawnych przygód albo sprawić, że już nigdy nie wystawią stopy poza gwarne aglomeracje. Jednak gdy oprócz sprawdzenia siebie i postawienia na przygodę można też odnaleźć dawno ukryty skarb? Wtedy tym bardziej, aż żal nie spróbować.

Lily przyzwyczaiła się do życia w warunkach mało wygodnych. Od dzieciństwa swój czas spędzała na ranczu, w otoczeniu koni i dzikiej przyrody i był to jej swoisty raj na ziemi. Wychowana głównie przez wuja i ojca, przy czym ten drugi bywał nieobecny nawet gdy znajdował się obok niej. I właśnie Duke Wilder skutecznie zniechęcił ją do poszukiwania skarbów, bo stanowiło to jego życiowy priorytet, zamiast córki. Jednak gdy życie postawiło ją pod ścianą właśnie w taki sposób Lily zaczęła na siebie zarabiać- zabierając grupki spragnionych atrakcji ludzi na wycieczki na pustkowie. Tę kobietę opuścili wszyscy, którzy cokolwiek dla niej znaczyli, jednak jej nie można odmówić hartu ducha i samozaparcia. Dzielnie walczy o przetrwanie, mając u boku niezawodną i nieco szaloną przyjaciółk...

Jeśli ktoś sięga po "Dziką przygodę" i liczy na spokojny, standardowy romans, to raczej zadowolony nie będzie. W tej książce zdecydowanie na pierwszy plan wysuwa się wątek przygodowy. To taki Indiana Jones w wersji papierowej i uwspółcześnionej. Ja, miłośniczka romansów, jestem zadowolona z takiego obrotu spraw, bo zawsze to jakiś powiew świeżości w biblioteczce.

Ta książka to też motyw drugiej szansy, może nawet trochę instant love, bo kiedy przed dekadą główni bohaterowie się poznali dość szybko zdecydowali się na związek, a teraz, po dziesięciu latach staną przed sobą, choć żadne z nich nie liczyło na to, że kiedykolwiek się jeszcze zobaczą. W tej historii niebywale podobała mi się postać Leo (znów słabość do głównego męskiego bohatera... wybaczcie proszę, znacie mnie). Dał się nam poznać jako spokojny, inteligentny, ciepły człowiek nie bojący się ciężkiej pracy. W końcu właśnie dzięki temu trafił na Lily: jej ojciec zatrudnił go kiedyś do pomocy. Postać głównej bohaterki niebywale mi imponowała: im dalej w książkę tym bardziej przekonywałam się, że to niesamowicie silna babka, przyjmująca na barki wszystko co, co rzuca jej życie. A lekko nie było. Było mi jej żal. Jednym z nielicznych dobrych momentów jej życia było poznanie Chłopaka z Miasta, a i jego los brutalnie jej odebrał.

Pomysł na wątek przygodowy moim zdaniem był świetnie rozegrany, z resztą autorki na początku zaznaczają, że przyłożyły się do researchu w tym temacie. Muszę przyznać, że był...

W ostatnim czasie bardzo polubiłam książki tych autorek, więc chociaż nie jestem fanką przygodówek, to jednak zdecydowałam się sięgnąć po tę książkę.

Nie jest to typowy romans, ponieważ właściwie stanowi on jedynie dodatek do przygody i tego ogromu wrażeń, które przeżywamy wraz z bohaterkami oraz pięknych, a zarazem niebezpiecznych miejsc, które wraz z nimi odwiedzamy.

Ale skoro książka jest romansem to porozmawiajmy trochę o tym! Główna bohaterka Lily jest córką znanego poszukiwacza skarbów, która niestety sama nie złapała bakcyla i nie podziela z nim jego pasji.

Po stracie ukochanego rancza zajęła się organizowaniem wycieczek wraz ze swoją przyjaciółką Nicole.

kiedy okazuje się, że uczestnikiem jednej z nich jest Leo, jej miłość sprzed dekady, dziewczyna sama nie wie, czy jest to najlepszy czy najgorszy dzień w jej życiu.

Ta książka jest zdecydowanie inna niż pozostałe, które wyszły spod pióra tych autorek. Historia oczywiście ma dużo wspólnego z miłością i romansem, ale tutaj na pierwsze skrzypce gra jednak przygoda i miłość rodzicielska.

Domyślam się, że przez to wielu osobom może się po prostu nie spodobać, ale naprawdę warto dać jej szansę. Chociażby po to, żeby dowiedzieć się, czy Duke Wilder faktycznie znalazł i ponownie ukrył prawdziwy skarb, a Lily i Leo odnaleźli zagubioną mapę do swoich serc.