Nie zostawię cię recenzja

Sięgnęłam po tę książkę niemal od razu jak do mnie dotarła. Nie miałam jakichś szczególnych oczekiwań, potrzebowałam czegoś z czym fajnie spędzę czas, luźnego i nie-mafijnego. Tutaj historia miała dotyczyć relacji szef-pracownica i pomyślałam, że to będzie idealne.
Jakże się pomyliłam! Zamiast uśmiechu i relaksu była irytacja, jojczenie i myśl, że w przeciwieństwie do tytułu, ja bym ją chętnie zostawiła.
I'm sorry, ale...no to nie było dobre :(
Szczerze mówiąc, cieszyłam się, że czytam w łóżku, bo bym rozpierdzieliła albo blat biurka, albo własną głowę.
Santo. Pan prezes, przystojny Włoch, nadęty dupek, Pan "co to nie ja"/"taki jestem zajebisty". Potrafił budzić postrach we wszystkich w biurze, a względem swej asystentki- Lav, zachowywał się totalnie nieprofesjonalnie i wręcz psychopatycznie. Wszystko dlatego, że tak naprawdę Lav mu się podobała. I wkurwiała go jednocześnie. Jego zachowanie to było takie trochę przedszkole, trochę psychol.
Lavender nie była obojętna na fizyczność swego szefa, ale jednocześnie nie podobało jej się jak traktuje on kobiety. Sama nie zamierzała zostać po prostu kolejnym trofeum jego podbojów.
.
Santo miał chyba rozdwojenie jaźni czy coś, bo nagle chmura gradowa znika, puff! i jest milusi pan prezes.
Dla mnie ta historia była śmieszna, irracjonalna, zachowanie bohaterów niedorzeczne. Na balu charytatywnym wydarzył się jakiś teatrzyk, a dalej było chyba jeszcze gorzej.
Była miłość. Ale ja nie wiem skąd. To było bardziej jak...Santo wymyślił sobie, że Lav będzie jego żoną, ktoś przełączył jakiś pstryczek i beng! Nagle on ją kochał. A ona? Nie, nie, nie kocha go. Ale może jednak się zakochała? Ale chyba naprawdę się zakochała. Ale serio się chyba zakochała. Aaaa aa! Przewracałam oczami tyle razy, że bałam się, że mi tak zostanie 🙈 i jebut...! o jak dobrze, że to jednak pościel, a nie biurko ;)
Poza tym, naprawdę tak bardzo nie lubię tej miłości, której czytelnik nijak nie może odczuć :(
Zdecydowanie najlepszym punktem w całej historii byli bracia Silverstone!
Przykro mi, że opinia jest taka, a nie inna.