Tyle groźnych miejsc recenzja

Bardzo podobała mi się debiutancka powieść "Błyski w mroku", więc postanowiłam sięgnąć po najnowszą książkę autorstwa Stacy Willingham "Tyle groźnych miejsc". To znakomity thriller psychologiczny z przerażającą historią. Historią o porwaniu dziecka i usilnej walce matki o jego odnalezienie.
Poznajemy Isabelle Drake, kobietę, którą spotkała wielka tragedia. Rok temu w środku nocy jej synek Mason został uprowadzony wprost z kołyski, gdy ona i jej mąż spali spokojnie w pokoju obok. Z powodu braku wyraźnych tropów sprawa utknęła w martwym punkcie. Isabelle jednak się nie poddaje i robi wszystko, aby odnaleźć Masona. Nie jest jednak łatwo. W oczach społeczeństwa zawsze winna jest matka. Poznaje dziennikarza Waylona Spencera zajmującego się niewyjaśnionymi sprawami. Nie ma pojęcia, że doprowadzi to do odkrycia prawdy o porwaniu. Prawdy o niej samej, o jej przeszłości, relacji z Benem i samym Benie.

"Tyle groźnych miejsc" to znakomity, trzymający w napięciu thriller psychologiczny z ciekawą, doskonale skonstruowaną fabułą. To niesamowita i poruszająca powieść. Jest przerażająco i zaskakująco. Od pierwszych stron zostałam wciągnięta w tę historię. Stacy Willingham stworzyła atmosferę nieustającego zagrożenia i niepokoju, który towarzyszy bohaterom na każdym kroku. Główna bohaterka Isabelle ma problem z odróżnieniem rzeczywistości od snu. Sama już nie jest pewna, co tak naprawdę wydarzyło się tamtej nocy. Przestaje ufać sama sobie. Nie wie też komu może ufać ? A kto tylko udaje przyjaciela ? Z zainteresowaniem śledziłam losy bohaterki, zastanawiając się, co tak naprawdę jest prawdą, a co tylko wytworem jej umysłu.
Autorka poruszając temat lunatykowania i zaburzeń snu pokazuje, jak wpływają na jej życie. Te elementy są tu bardzo ciekawe i mają ogromne znaczenie.
Retrospekcje, a mamy ich w tej powieści bardzo dużo odsłaniają przed czytelnikiem sekrety z przeszłości, które wpływają na obecne wydarzenia. Odkrywamy je stopniowo, krok po kroku. Przechodząc przez labirynt kłamstw, niepewności i tajemnic docieramy do zaskakującego zakończenia. Przez całą lekturę zastanawiałam się, czy Masona da się jeszcze uratować i przede wszystkim kto stoi za porwaniem. Dlaczego Ben, mąż Isabelle się wyprowadził i jaką rolę pełni podcaster Waylon ?
Bardzo dobrze został rozwinięty wątek psychologiczny. Czytelnik miał możliwość zagłębienia się w psychikę głównej bohaterki i zrozumienie jej działań.
Największym atutem tej książki było ukazanie skomplikowanej relacji między matką a społeczeństwem, które zawsze skłonne jest winić matkę za tragedie, niezależnie od okoliczności.
Książka dostarczyła mi wielu wrażeń i emocji. Polecam.

Dziękuję Wydawnictwu Agora za możliwość przeczytania książki i napisania recenzji