Rosjanin to ten, kto kocha brzozy recenzja

Uchodźcy to też ludzie

Autor: @almos ·1 minuta
2021-07-25
4 komentarze
15 Polubień
Książka opowiada o uchodźcach z byłego ZSRR, to trzyosobowa rodzina, (matka, ojciec i córka - narratorka), która w połowie lat 90. wyjechała z Azerbejdżanu do Niemiec. Tym ludziom świat się zawalił, w ojczyźnie byli kimś, mieli dobrą pozycję społeczną i ekonomiczną, na emigracji muszą zaczynać od zera. Wielu uchodźców znosi taką wielką zmianę bardzo źle. Znam podobne opowieści o moich przodkach przesiedlonych zza Buga na Ziemie Zachodnie po wojnie, niektórzy z nich, zwłaszcza ci starsi, nigdy się nie pogodzili z przesiedleniem, czuli się na nowej ziemi fatalnie, szybko zmarnieli i zmarli. Podobnie jest z ojcem bohaterki, który w Niemczech wegetuje, no cóż, starych drzew się nie przesadza...

Matka bohaterki, nauczycielka muzyki jakoś się odnajduje, bo robi to samo w Niemczech, ale z małymi problemami. Oto rodzice się skarżą, że lekcje muzyki nie sprawiają dzieciom przyjemności. Dla matki to odkrycie, bo „Do tej pory nie zdawała sobie sprawy, że celem sztuki może być przyjemność.” Ciekawe...

Zaś bohaterka nie może wyrzucić z głowy wspomnień z upadku ZSRR, biedy, pogromów, kompletnego rozpadu tamtego świata: „System się załamał. Ludzie, którym jeszcze niedawno dobrze się powodziło, przemykali chyłkiem ulicą, wielu żebrało.” Dlatego w Niemczech wciąż jest obca, cała ta zachodnia uporządkowana rzeczywistość bardzo jej uwiera. Wyjeżdża więc do Izraela, i paradoksalnie czuje się tam trochę lepiej, może tamtejsza atmosfera napięcia, strachu i półwojny bardziej przypomina strony rodzinne. Ale tam też się miota, niepewna swoich uczuć, niepewna seksualności, niepewna miejsca na ziemi. Mówi w pewnym momencie: „Wszystko, czego chcę, to bieżąca woda, prąd i spokojne miejsce, w którym nikogo nie zabijają.” Ale to chyba nie tak, bo przecież w Niemczech czuła się źle...

Książka przedstawia zderzenie dwóch światów, sytego kulturalnego i w gruncie rzeczy obojętnego na los innych Zachodu, i pełnego okropnych doświadczeń, niepewnego siebie Wschodu. A my Polacy? Już prawie na Zachodzie, obojętni na los uchodźców, zapomniał wół jak cielęciem był...

To poruszająca, smutna książka, pokazująca banalną, ale często obecnie wypieraną prawdę: uchodźcy to tacy sami ludzie jak my, mają tylko w życiu dużo mniej szczęścia.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2017-11-11
× 15 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Rosjanin to ten, kto kocha brzozy
Rosjanin to ten, kto kocha brzozy
Olga Grjasnowa
7/10
Seria: Poza serią

Przekład z języka niemieckiego Elżbieta Kalinowska Kim jest główna bohaterka? Wychowała się w Azerbejdżanie w rodzinie o żydowskich korzeniach, po wybuchu wojny o Górski Karabach przeprowadziła się z ...

Komentarze
@jatymyoni
@jatymyoni · prawie 3 lata temu
Tamci też mogą wrócić, chyba ze zrzekli się obywatelstwa. Mogli wyjechać tylko dzięki swoim korzeniom. Niektórzy z Ukrainy, z okręgu Donieckiego, nie mają gdzie wracać. Coraz więcej jest Białorusinów, którzy nie mogą wrócić. Oprócz tego powinniśmy pomóc wrócić Polakom i ich potomkom z Rosji, gdzie zostali wywiezieni. Moi Dziadkowie mieli szczęście wyszli z Rosji z Armią Andersa.
× 4
@tsantsara
@tsantsara · prawie 3 lata temu
Pierwsza powieść Grjasnowej (gdyby wciąż była Rosjanką pisalibyśmy to normalnie, w polskiej transkrypcji: Griaznowa, ale teraz jest Niemką, więc mamy to w transkrypcji niemieckiej) tematyzuje pewnie trochę własne doświadczenia autorki: jej rodzina wyjechała z Azerbejdżanu w 1996 w poszukiwaniu lepszego życia na Zachodzie - wkrótce po rozpadzie ZSRR jego kraje związkowe przeżywały zapaść gospodarczą. W ZSRR jej rodzice byli beneficjentami systemu: ojciec był prawnikiem, matka - muzykologiem. Z pewnością niełatwo było byłemu socjalistycznemu prawnikowi (musiałby zrobić studia od nowa) przestawić się na inny system prawny. Nie każdy mógł sobie, tak ot, stamtąd wyjechać, jednak rodzice Grjasnowej jako Żydzi z pochodzenia mogli sobie wybrać nowy kraj osiedlenia: Niemcy lub Izrael. Niemcy wychodźcom pochodzenia żydowskiego (w ramach ekspiacji za Holocaust) zapewniały w latach 90-ych (i tak chyba jest do dziś) od razu paszport, kurs języka, mieszkanie i pomoc w przekwalifikowaniu się lub nostryfikacji dyplomu. Grjasnowowie wybrali Niemcy. Polacy nie mieli tam tak łatwo.
× 3
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 2 lata temu
A także dużą pomoc finansową. Oprócz tego wyjeżdżający nie byli ludźmi biednymi. Wraca pytanie, ilu z tych ludzi jest uchodźcami?
@Airain
@Airain · prawie 3 lata temu
Ładnie napisane. I tak, uchodźca ma prawo czuć się w nowej ojczyźnie źle i obco, nawet jeśli nikt go nie prześladuje i obiektywnie ma "lepiej". Wykorzenienie to dojmujące doświadczenie.
× 3
@OutLet
@OutLet · prawie 3 lata temu
Pięknie to napisałeś. Dodaję do listy.
× 3
@jatymyoni
@jatymyoni · prawie 3 lata temu
Nie wiem czy tak źle. W moim miasteczku na zachodzie Polski słyszę ciągle języki za wschodniej granicy, mieszkają tutaj i pracują. Nawet parę lat temu powstała dla nich cerkiew.
× 2
@almos
@almos · prawie 3 lata temu
Ale to nie są uchodźcy, w każdej chwili mogą wrócić...
× 2
Rosjanin to ten, kto kocha brzozy
Rosjanin to ten, kto kocha brzozy
Olga Grjasnowa
7/10
Seria: Poza serią
Przekład z języka niemieckiego Elżbieta Kalinowska Kim jest główna bohaterka? Wychowała się w Azerbejdżanie w rodzinie o żydowskich korzeniach, po wybuchu wojny o Górski Karabach przeprowadziła się z ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @almos

Planeta K. Pięć lat w japońskiej korporacji
Skrzyżowanie przedszkola, koszar i więzienia

Wspomnienia Polaka, który przepracował parę lat w jednej z czołowych japońskich firm, występującej w książce pod tajemniczą nazwą: K, wiadomo, chodzi o nieujawnianie taj...

Recenzja książki Planeta K. Pięć lat w japońskiej korporacji
Czarna krew
Wolę kryminały retro Bochusa

Autor znany dotychczas z ciekawej serii kryminałów retro dziejących się w Gdańsku tym razem napisał książkę częściowo zanurzoną we współczesności. No właśnie, mamy w ks...

Recenzja książki Czarna krew

Nowe recenzje

Nikczemna fortuna
Nikczemna fortuna
@guzemilia2:

Wolicie książki, które dzieją się teraz czy w przyszłości a może w przyszłości? Ja raczej wolę książki, które dzieją s...

Recenzja książki Nikczemna fortuna
Mine to Have
Romantyczna opowieść o przeznaczeniu i drugiej ...
@burgundowez...:

“Mine to have” autorstwa Natashy Madison to romantyczna opowieść o przeznaczeniu i drugiej szansie, która rozpoczyna se...

Recenzja książki Mine to Have
Wieczny mąż
Ten trzeci
@aga.kusi_po...:

Gdy bierzesz do ręki Dostojewskiego, to wiesz, że historia może i będzie należała do lekkich, ale już lektura wymagać b...

Recenzja książki Wieczny mąż
© 2007 - 2024 nakanapie.pl