Ucieczka z raju recenzja

"Ucieczka z raju"

Autor: @afrykanskapasja ·3 minuty
2011-07-28
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Po co ciągle pisać o ludobójstwie w Rwandzie w 1994 roku? Według Assumpty Mugiranezy, rwandyjskiej psycholożki, badaczki problematyki ludobójstwa: „Czytanie i pisanie pomaga w dekonstrukcji procesu eksterminacji. Ta dekonstrukcja jest źródłem wiedzy niezbędnej do przekazania historii, do zachowania pamięci, a więc również do znalezienia sposobów zapobiegania zbrodni”. Polscy czytelnicy mieli jak dotąd szczęście do literatura faktu poświęconej tej tematyce, dającej bez wątpienia szansę, aby prześledzić i spróbować zrozumieć drogę prowadzącą do tej masowej zbrodni. Jednak od każdej reguły zdarzyć się musi wyjątek.

„Ucieczka z raju” to autobiograficzna opowieść napisana po latach przez ocalałą z zagłady. W Polsce ukazała się nakładem wydawnictwa Hachette w ramach serii „Pisane przez życie”. Oryginalny angielski tytuł „A Long Way from Paradise” skrócono i uproszczono tak, by lepiej wpisał się w łzawą stylistykę cyklu. Ujawniające wyjątkową skłonność do imiesłowów przymiotnikowych tytuły „Skrzywdzona”, „Okaleczona”, „Zhańbiona”, „Oszpecona”, „Skazana na piekło” u wrażliwych czytelników powinny uruchamiać automatyczny wewnętrzny komunikat o treści: „Uwaga: tandeta”. Także w przypadku książki Chishugi nie będzie to ostrzeżenie na wyrost.

Leah urodziła się w Rwandzie w zamożnej, tutsyjskiej rodzinie. Dorastała we wschodnim Zairze, „[…] nie znając cierpiących na malarię albo chorych z powodu picia wody złej jakości. Wszyscy mieli elektryczność, nawet w małych domach, i kanalizację”. Okres powszechnej szczęśliwości w krainie miodem i mlekiem płynącej przypadał na rządy Mobutu, choć ten ostatni „był dyktatorem i robił wiele okropnych rzeczy” (s. 27). Leah to zdolne, śliczne dziecko, otoczone troskliwą opieką wykształconych, ceniących europejską kulturę, kochających się rodziców. Wraz z dziewięciorgiem rodzeństwa żyje w „atmosferze mniej lub bardziej idealnej szczęśliwości” (s. 15) i absolutnej nieświadomości jakichkolwiek napięć międzyetnicznych, gdyż w domu nie było zwyczaju poruszania trudnych tematów. Kilkunastoletnia Chishugi rozpoczyna pracę w Kigali jako modelka dla lokalnej marki piwa, a wkrótce cała rodzina przenosi się do rwandyjskiej stolicy. W wieku niespełna osiemnastu lat rodzi syna, co nie ogranicza jej ożywionego życia towarzyskiego, nie zmusza do rezygnacji z modelingu ani porzucenia ulubionej gry w tenisa. I aż nie sposób nie zacytować Woltera: „wszystko jest najlepsze na tym najlepszym z możebnych światów”. Po czterech rozdziałach, w których słowo „szczęście” odmienione zostało przez wszystkie przypadki, nadchodzi 6 kwietnia 1994 r.

Ludobójstwo niesie z sobą tak potężny ładunek emocjonalny, że skontrastowanie go z błogim dzieciństwem, konstruowanie fabuły na zasadzie antytezy raj – piekło to tabloidyzacja literatury. Książka zyskuje wprawdzie na wiarygodności w części poświęconej ucieczce z ogarniętego żądzą krwi kraju, brak tu jednak, podobnie jak w całej książce, pogłębionej analizy przyczyn i skutków wydarzeń. „[…] nawet u […] maluchów grubsze i bardziej płaskie nosy Hutu wyraźnie różniły się od długich i cienkich nosów Tutsi. To straszne zostać posiekanym z powodu kształtu nosa”(s. 107).


Najpoważniejszym zarzutem wobec „Ucieczki z raju” jest wyjątkowa potoczność stylu. Narracja oparta jest na prostym, przeładowanym czasownikami opisie podejmowanych działań, wzbogaconym trywialnymi dialogami. Przeszkadzają powtórzenia i kolokwializmy, jak choćby „bardzośmy się zbliżyły” lub „jeśli idzie o […].” Drażni nadmiar sformułowań niczym z taniego romansu: „serce krwawiło”, „serce zaczynało mocnej bić”, „niemal fizyczny ból w sercu.” Leah Chishugi jest osobą wielojęzyczną, mówiącą mieszanką francuskiego, lingala i kinyarwanda. Historię opisała po angielsku, którym nie posługuje się jak rodowity mówca. Słabość stylu mogę więc zrozumieć, ale nie zaakceptować.

Autorka przyznaje, że o ludobójstwie nigdy nie chciała i nie potrafiła mówić. Wydarzeniom kwietniowym poświęciła więc jedynie krótki fragment opowieści, koncentrując się na opisie wędrówki przez kolejne afrykańskie państwa: Zair, Ugandę, Kenię, Zambię, RPA, szukaniu swojej drogi w życiu, odzyskiwaniu zaufania do ludzi. Takie ujęcie kryje w sobie także duży potencjał literacki, czego Chishugi wykorzystać nie potrafiła. Odnosi się wrażenie, że książka miała pomóc w spopularyzowaniu działalności humanitarnej autorki prowadzonej w ramach założonej przez nią organizacji Everything is a Benefit. Szacunek i podziw dla Leah Chishugi za jej postawę w czasie ludobójstwa oraz zaangażowanie na rzecz kobiet we wschodnim Kongu nie mogą służyć jako usprawiedliwienie nieudolności pisarskiej.

Mówi się, że każdy człowiek ma w sobie jedną wybitną książkę. Nie każdy ma jednak wystarczający talent, aby przelać ją na papier.

Recenzja zamieszczona również na blogu: http://afrykanskapasja.blogspot.com/
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Ucieczka z raju
2 wydania
Ucieczka z raju
Chishugi Leah, Leah Chishungi
6.7/10
Cykl: Historie Prawdziwe, tom 17
Seria: Pisane przez życie

Leah Chishugi spędziła dzieciństwo we wschodnim Kongu. Gdy miała szesnaście lat, jej rodzina przeniosła się do Kigali, stolicy Rwandy, gdzie Leah uczyła się i pracowała jako modelka. W tym samym roku ...

Komentarze
Ucieczka z raju
2 wydania
Ucieczka z raju
Chishugi Leah, Leah Chishungi
6.7/10
Cykl: Historie Prawdziwe, tom 17
Seria: Pisane przez życie
Leah Chishugi spędziła dzieciństwo we wschodnim Kongu. Gdy miała szesnaście lat, jej rodzina przeniosła się do Kigali, stolicy Rwandy, gdzie Leah uczyła się i pracowała jako modelka. W tym samym roku ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"Byłam wyprana z wszelkich emocji i nie byłam już nawet pewna, jaka jest różnica między życiem a śmiercią." (str.121) Jest to wstrząsająca historia siedemnastolatki, której wraz z synem udało się uc...

@asach1 @asach1

„Czasami, gdy myślę o ludobójstwie, czuję fizyczny ból w bliznach, choć rany już dawno się zagoiły. Wiem, że nadal jest we mnie uraz po tym strasznym czasie. Ale wiem też, że miałam szczęście, bo prze...

@Bujaczek @Bujaczek

Nowe recenzje

Bliska sobie
Niby nic, a jednak
@phd.joanna:

Po pierwsze, w tej książce autorka jest zdecydowanie dojrzalsza w słowie niż w swojej poprzedniej Zaopiekowanej mamie. ...

Recenzja książki Bliska sobie
Morderstwo w Orient Expressie
Sprawiedliwość wymierzona po latach
@karolak.iwona1:

Uwielbiam klasyczne kryminały Agathy Christie. "Morderstwo w Orient Expressie" to kolejny przykład znakomitego, lekkieg...

Recenzja książki Morderstwo w Orient Expressie
Zeznanie
Czy ręka sprawiedliwości jest odpowiednio długa?
@malgosialegn:

Cóż, i tym razem, Grisham zabrał nas w odmęty wymiaru sprawiedliwości. Klimaty mroczne i niespokojne, skażone nieprawoś...

Recenzja książki Zeznanie