Eric Emmanuel Schmitt jest jednym z niewielu autorów, który nigdy mnie nie zawodzi. Mam pewność, że każda jego książka trafi do mojego serca, zaskoczy mnie swoim zakończeniem, zapewni godziny rozmyślań i dawkę optymizmu, dzięki któremu życie jest przyjemniejsze.
Pisarz jest z wykształcenia doktorem filozofii, co moim zdaniem pomaga mu w docieraniu do czytelnika. On zna biegle historię i wie, jakie pytania egzystencjalne zadawano na przestrzeni wieków. Wie również, że te pytania nadal są aktualne.
Dowodem na to są wydane niedawno „ Historie miłosne”. To zbiór opowiadań o miłości rzecz jasna. Jaka ona jest? Różna... Nie znająca granic takich jak wiek czy pochodzenie, potrafiąca być najpiękniejszym marzeniem, ale również mogąca prowadzić do zbrodni, gdy podszyta jest niepewnością.
Pozwolę sobie omówić tylko jedno opowiadanie, swoje ulubione.
Główną bohaterką jest „Marzycielka z Ostendy” vel Emma Van A, którą poznajemy jako miłą starszą panią. Wraz z rozwojem akcji możemy przekonać się, że leciwi ludzie kiedyś również byli młodzi jak my, mieli swoje sekrety i adoratorów. Jedną z tajemnic Emmy była stworzona przez nią Kamasutra. 13 pozycji opisanych za pomocą odniesień do mitologii greckiej. Niemożliwe? Więc pozwólcie, że zacytuję
„Męka Ulissesa i syreny.
Ulisses, jak wszystkim wiadomo, by nie dać się omamić syrenim śpiewom, kazał przywiązać się do masztu swego żaglowca. Mój pan będzie identycznie przywiązany i skąpo odziany – jedna opaska zasłoni mu oczy, a druga nie pozwoli mu mówić. Wokół niego będzie krążyła ponętna syrena. Będzie muskać jego ciało zupełnie go nie dotykając. Będzie szeptać i opowiadać o swoich najskrytszych pragnieniach. Jeśli syrena będzie miała bujną wyobraźnię, tak i jej pan, czułe słowa sprawią im taką rozkosz, jakby wszystkie marzenia się wypełniły. „*
Pamiętajcie, więc, że starsi ludzie są często skarbnicą pięknych historii i chętnie je opowiadają, jeśli będziemy chcieli je poznać. Jeśli tak się stanie to dajcie się im ponieść i nie zakładajcie, że nie mogły zdarzyć się naprawdę, bo możecie być bardzo zdziwieni, gdy spotkanie namacalne dowody.
Do tej antologii dołączona została „Tektonika uczuć”. Większość z Was zapewne skojarzy ten utwór z adresem bloga i nie bez powodu, bo to pierwsza książka, którą zrecenzowałam. Tekst napisany w formie dramatu, co dowodzi pewnej biegłości i kunsztu autora. Dialogi muszą mówić „wszystko” a jednocześnie poszczególne wypowiedzi nie mogą się ciągnąć przez naście stron i składać się ze zdań wielokrotnie złożonych.
Jaka są główne rady, które można wyciągnąć z tej lektury? Należy Rozmawiać i mieć pokorę. Główni bohaterzy (Richard i Diane) jedynie mówili do siebie a rozumienie partnera kończyło się na fonetyce. Diane uważała, że zawsze wie lepiej. Myślała, że jest ekspertką od związków i nie potrzeba pytać. Jej postać udowadnia, że największym zagrożeniem dla związku są niedomówienia, które dla wielu kobiet są „nawozem” do snucia intryg, oskarżeń, burzenia zaufania. Wszystko to owocuje nieprzewidywalnym rozwojem akcji, którzy trzyma w napięciu do ostatniej kropki.
*"Historie miłosne" E.E.Schmitt, wyd. Znak, str. 70