Kwiat wiśni i czerwona fasola to kolejna z moich prywatnych perełek. Jest jedną z pozycji w serii z żurawiem, polecam zainteresować się tymi wydaniami Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Od razu zaznaczam, że kwestie fabularne, o których mówię nie są spoilerem, ale nie są dosadnie zaznaczone na początku powieści, bezpośrednio mówi się o tym niemal w połowie, jednak jest to istotny czynnik oceny, dlatego - czytasz na własną odpowiedzialność, chociaż nie wpłynie to w żadnym stopniu na przyjemność z lektury.
Książka opowiada o Sentaro, pracowniku sklepu z dorayaki (japoński przysmak, dwa małe placki przełożone słodką pastą z fasoli), który zamiast żyć egzystuje. Wszystko się zmienia, kiedy zatrudnia do pomocy panią Tokue - 75-latkę, która całe swoje życie spędziła w ośrodku dla trędowatych, mimo wyleczenia. Poznanie tej kobiety drastycznie zmienia podejście Sentaro do swojej pracy i życia.
Poznajemy także Wakanę, gimnazjalistkę, która nie ma łatwo w życiu. To kolejna z zagubionych dusz w tej opowieści, wspólnie się odnaleźli, obdarzyli wsparciem i pomocą. Naprawdę mimo smutku czytelnik odczuwa również ciepło i magię płynącą z relacji między nimi i z powstałych emocji w związku z historią staruszki. Strach nie jest niczym złym, najczęściej budzi go niewiedza, ważne jest, by udało się go pokonać.
Istotnym elementem opowieści jest życie ludzi dotkniętych trądem. Pani Tokue jest niesamowicie silną postacią, która stara się okazywać zrozumienie, mimo własnego cierpienia, życie nauczyło ją, by we wszystkim dostrzegać piękno.
Trędowaci byli przymusowo izolowani w Japonii przez 89 lat (do 1996 roku). W 2001 r. parlament oficjalnie przeprosił ich za takie traktowanie.
Ofiary dyskryminacji w ramach odszkodowania otrzymały po 14 mln jenów (ponad 500 tys zł). Jednak około 5 tys. trędowatych pozostało dobrowolnie w sanatoriach. Społeczeństwo nadal czuło obawę, co doprowadziło do tego, że dalej odtrącali ludzi wyleczonych. Czyniły tak nawet ich rodziny, co wpłynęło na ich decyzję o pozostaniu w ośrodkach, po prostu nie mieli, gdzie wracać.
W trakcie czytania pojawia się pytanie...
Gdzie ten urok bycia tu i teraz? Ciągle myślimy o tym co będzie, sporo z nas przestało czerpać radość z codzienności... Tak wiele można wynieść z tej książki, a jest bardzo prosta i zwięzła. W delikatny sposób niesie pewną naukę.
To naprawdę poruszająca i piękna historia, opowiada o ludzkim strachu, odtrąceniu, akceptacji i sile przyjaźni.
Bardzo mocno polecam, ode mnie 8/10.
Dodam, że w 2015 roku powstała ekranizacja o takim samym tytule - również polecam, to była moja pierwsza styczność z tą historią.