Walka z odwiecznymi przeciwnikami wampirów toczy się dalej, ale oto na Bractwo spada kolejny cios. Bracia bliźniacy, Furiath i Zbihr, zostają uwikłani przez los w dramatyczny splot wydarzeń. Swego czasu Furiath uwolnił swego brata z rąk okrutnych reduktorów. Mimo że od tego czasu minęło ponad sto lat, rany Zbihra nie chcą się goić. Gdy młoda wampirzyca zostaje uprowadzona przez jednego z reduktorów, bracia muszą przezwyciężyć wzajemne animozje i ruszyć ukochanej kobiecie na ratunek. Bohaterem powieści jest były policjant, który zakochuje się bez pamięci w arystokratycznej wampirzycy Marissie i dla niej postanawia zostać wampirem. Jako jedyny człowiek jest dopuszczony w krąg Bractwa i z czasem angażuje się w walkę z reduktorami. Kiedy próbuje ratować cywilnego wampira, zostaje śmiertelnie ranny. Członkowie bractwa proszą Marissę o pomoc, bo tylko ona jest w stanie sprowadzić go w bezpieczne miejsce.
J. R. Ward od początku naszej literackiej przygody trzyma mnie w ryzach i nie ma najmniejszego zamiar mnie wypuścić. Każdą kolejną część z serii czytam równie błyskawicznie, jak pierwszy tom. Z każdą przewróconą stroną chcę więcej i więcej. Chociaż namiętnych romansów pośród wampirów nienawidzę, w przypadku tej serii, jest całkiem odwrotnie. Myślę, że gdyby właśnie nie ten wątek miłosny, powieść mogłaby wiele stracić na swojej atrakcyjności.
Tom trzeci "Wieczna miłość" to powieść, która wywarła na mnie, jak do tej pory, najwięcej emocji. Ukazuje ona w jaki sposób miłość może gmatwać dotychczas prowadzone życie. Zakończenie to istne mistrzostwo. Wzruszyłem się niezmiernie, chociaż podczas czytania wszystkich książek, wzruszyłem się tylko kilka razy. Jest to chyba najlepszy dowód na to, iż warto zapoznać się nie tyle z trzecim tomem, co z całą serią.
Kiedy w drugim tomie poznaliśmy już Zbihra, ciekawy byłem, czy autorka podejmie się rozwinięcia tej ciekawej postaci. Ucieszyłem się, że Ward podjęła się tego zadania. Zbihr to osoba specyficzna. Odważna, kontrowersyjna. Na stronach Wiecznej miłości zauważamy jego przemianę. W życiu nie powiedziałbym, że człowiek może zmienić się aż tak.
Cała reszta postaci również jest godna uwagi. J. R. Ward przeplata historie, w których udział biorą inni bohaterowie, pozwalając czytelnikowi na chwilę oddechu od napiętej atmosfery pomiędzy Zbihrem, Furiathem i Bellą. Tak więc stykamy się z historią reduktora Davida, a także Johna i jego rodziny. Takie przerywniki są bardzo dobrym pomysłem, bo ciągłe "kręcenie się" tylko wokół tych trzech postaci mogłoby zanudzić czytelnika.
,,Nie widać było ani drzwi, którymi wszedł, ani drzwi, którymi wyjdzie. Tak właśnie wygląda życie.''
W czwartym tomie autorka mocno mnie zaskoczyła. Czym? "Wplątaniem" w sprawy Bractwa... zwykłego śmiertelnika. Wydawać mogłoby się, że to nic specjalnego. Jeżeli tak właśnie myślisz, to mam niezbity dowód na to, iż nie czytałeś serii. Ciężko było mi się przyzwyczaić, to nowego bohatera, ale gdzieś w połowie akcji udało mi się zaakceptować nowego członka.
Czwarty tom wcale nie jest uboższy od trzeciego, jeżeli chodzi o wątek miłosny. Tym razem stykamy się ze związkiem niemal zakazanym. Człowiek i wampirzyca. Jest on równie ciekawie opisany, jak związek w "Wiecznej miłości". Tyle tylko, że w tej części jesteśmy ciut ciekawsi tego, jak potoczą się losy głównych bohaterów.
Nie wiem jak autorce się to udaje, ale "Wampirze serce" przeczytałem równie szybko, jak "Mrocznego kochanka" - pierwszą część z serii o Bractwie Czarnego Sztyletu. Litery są dość małe, a spotykamy ich całe mowie na tych czterystu osiemdziesięciu stronach. O ile przeczytanie takiej książki zajęłoby mi cztery dni, tak losy wampirów pochłonęły mnie bez reszty, co poskutkowało przeczytaniem powieści w zaledwie kilka godzin.
Uzależniłem się od tej serii. Dlatego też zastanówcie się przed sięgnięciem po całą serię. Jeżeli nie macie teraz zbyt dużo wolnego czasu, lepiej nie rozpoczynajcie tej historii. To taki sprytny złodziej czasu, że nim się obejrzycie zastanie Was późna noc, a Wasze obowiązki pozostaną nierozpoczęte. Ale, jeżeli jesteście chorzy, czy jakimś innym sposobem posiadacie wiele wolnego czasu, sięgajcie po serię. Mam nadzieję, że uzależnicie się od niej tak samo, jak ja. Gorąco polecam!