Hakan Nesser "Jaskółka, kot, róża, śmierć". Jest to ostatnia część z serii Śledztwa komisarza Van Veeterena. Nie czytałam wszystkich. Sięgałam po nie wyrywkowo, ale zawsze kończyłam z ochotą na to, co było w poprzednim tomie, równocześnie czekając na to, co wydarzy się w kolejnym.
Van Veeteren jest już na emeryturze. W śledztwie uczestniczy jako wolny strzelec i prywatny detektyw, a mimo to jego rola jest bardzo znacząca. Gdy ułożył sobie wreszcie życie osobiste, komisarz odnajduje nowe pokłady energii, a te w połączeniu z jego talentami śledczymi powodują, że jest bardziej kreatywny i skuteczniejszy niż cały jego dotychczasowy wydział. Przed nim rozwiązanie zagadki tajemniczych zgonów i zniknięć, które w ostatnim czasie miały miejsce w mieście. Detektyw niechętnie opuszcza swój azyl - antykwariat i stara się odnaleźć kolejnego pomocnika śmierci, a jak się okazuje niełatwego przeciwnika.
Jakiego człowieka ścigają policjanci? Morderca zdaje się bawić swymi ofiarami. Nie zabija od razu. Postępuje jak kot z tytułową jaskółką. Uważam, że jest to bardzo udana konstrukcja postaci mordercy. Mimo że czytelnik poznaje jego tożsamość odpowiednio wcześniej, książka trzyma w napięciu do ostatniej strony.
Ciekawy efekt daje to, że poczynania zabójcy podawane są nam naprzemiennie z zabiegami policji.
W związku z tym, że Nesser robi dużo odniesień do literatury i muzyki, miłośnicy literackich wtrętów w kryminałach znajdą coś dla siebie. Są też czytelnicy tropiący polskie akcenty w literaturze, dla nich też coś się znajdzie.
W przypadku powieści "Jaskółka, kot, róża, śmierć" dostajemy klasycznego mistrza. Największą zaletą tej powieści jest wspaniały język Nessera. Narracja, napięcie, świetne psychologiczne portrety postaci. Mistrzowska umiejętność budowania klimatu i rewelacyjne poczucie humoru, sprawiające, że dialogi to prawdziwe perełki - pełne ironii, cynizmu, inteligentnego żartu.
Myślę, że ten tytuł może przekonać do stylu Nessera nawet tych, którzy dotychczas się nie przekonali. Zwolenników autora przekonywać nie trzeba, a na pewno się nie rozczarują.