W Stanach Zjednoczonych wprowadzono zakaz wypowiadania się przez kobiety. Mogły zaledwie wymówić tylko 100 dziennie, podczas gdy przeciętnie człowiek wypowiada dziennie ok. 16 tysięcy słów. Sytuacja niewyobrażalna. Kobiety zostały pozbawione możliwości pracy zawodowej, uczestniczenia w życiu kraju, według zasady: zero jakichkolwiek praw, maksimum obowiązków i kar. A kto kobietom zafundował taką niespodziankę? Kto się boi siły i mocy drzemiącej w kobietach? To mężczyźni, ojcowie i mężowie, taki los zgotowali swoim żonom i córkom. Obawa przed przejęciem władzy przez kobiety i głoszeniem swoich poglądów odebrała mężczyznom zdolność logicznego myślenia. Lepiej mieć uległą kobietę, która nic nie jest w stanie zrobić i na nic nie ma wpływu, niż twardą wojowniczkę, o określonych przekonaniach i racjach.
Bohaterkę „VOX” dr Jean McClellan i jej córkę również spotkał taki los. Założono im na nadgarstkach liczniki słów i w ten sposób je zniewolono. Jean została pozbawiona możliwości kontynuowania swojej pracy zawodowej, nie mogła dokończyć badań nad lekiem na schorzenia neurologiczne. Ale niespodziewanie otrzymuje szansę na czasowe pozbycie się opaski w zamian za pomoc w wynalezieniu leku dla chorego brata prezydenta kraju. Nie rwała się do tego projektu, zrobiła chłodną kalkulację, co się jej bardziej opłaca. Może warto przeciwstawić się wielkim tego świata i powiedzieć stanowcze „nie”. Jakie to odniesie skutki dla niej i jej małej córeczki? Przecież one bardzo cierpią, ograniczono możliwości prawidłowego rozwoju córeczki. Ciekawe jaką podejmie decyzję? Czy pomoże prezydentowi i raz na zawsze pozbędzie się kajdan, czy też zagra mężczyznom na nosie? Każdy może oczywiście sam ocenić podjętą przez nią decyzję, tylko trzeba bardzo mocno wczuć się w jej położenie …
„Od Jackie nauczyłam się jednego – jeśli nie widzisz nadciągającego zagrożenia, nie możesz stawić mu czoła”.
Pierwsze spojrzenie na okładkę już przyprawia o drżenie ciała, ale też sugeruje o czym będzie ta książka. I przyznam szczerze – pierwsze moje skojarzenie – trafiło w sedno tej lektury, moje przewidywania co do fabuły spełniły się w zupełności.
„VOX” czyta się na jednym oddechu. Krótkie i treściwe rozdziały nie nudzą, a wręcz powodują szybie płynięcie ze wzburzonym nurtem rzeki. Bo ta powieść oburza, prowokuje, wyzwala gniew i wściekłość. Jak można tak traktować płeć piękną? Najlepiej osobom niewygodnym zamknąć usta – i to dosłownie – i nie pozwolić się udzielać czy wykorzystywać mocy tkwiących w potędze kobiet. Współczesne barbarzyństwo.
„Dla triumfu zła wystarczy tylko. Aby dobrzy ludzie nic nie robili”.
Ta powieść to manifest kobiet, wezwanie do walki z okrucieństwami tego świata, przeciwnościami które kobietom fundują mężczyźni. Nie pozwólmy, aby ktokolwiek zabronił nam żyć, chciał ograniczyć naszą wolność. Bądźmy również czujne i otwarte na świat, nigdy nie wiadomo, z której strony może nastąpić atak. A jak ukazuje lektura, często z najbardziej niespodziewanej. Walczmy o swoje prawa, głośno głośmy swoje poglądy i przekonania, nie bójmy się mówić, co nas gryzie i co nam się nie podoba. Realizujmy swoje marzenia i pragnienia. Przecież jesteśmy odważne i silne, teraz tylko pokażmy to światu.
Świetnie, że taka powieść ujrzała światło dzienne. Jest ona bardzo oczekiwana przez kobiety, zapewne sprowokuje je do działania i wyjścia z ukrycia. Porzucą codzienną bierność i wezmą sprawy w swoje ręce. W kobietach tkwi siła i niewyobrażalna moc. Codziennie świat coraz głośnej będzie słyszał o inicjatywach kobiet, gwarantuję, że nie będą one skierowane przeciwko mężczyznom, tylko będą zmierzały do poprawy jakości wspólnego rozwoju i szczęśliwego życia.
Polecam tę powieść wszystkim kobietom, ona zasieje w was garstkę niepewności i wyzwoli odrobinę gniewu. Sprowokuje do działania, a to już sukces! Trzymajmy się razem, nasz los jest w naszych rękach!