Są książki, na które czeka się z utęsknieniem. Niby widzisz tylko okładkę, opis i już wiesz, że ta książka jest dla Ciebie. Też tak macie? Mnie się często to zdarza i jakoś intuicja rzadko mnie zawodzi. Tak również było z "Czarcim lustrem" Magdaleny Zimniak. Wyczekiwałam kuriera i gdy już rozpakowałam paczkę, to przepadłam na kilka godzin.
Wyobraźcie sobie taką sytuację: znika Wasze dziecko, co robicie? Wiadomo, rodzice staną na głowie, żeby je odnaleźć, poruszą niebo i ziemię, ale czy to wystarczy? A najgorsza jest niewiedza, stan zawieszenia, bo skoro nasze dziecko się nie odnalazło, to cały czas mamy nadzieję, że żyje i wróci do domu.
"Jeśli ktoś kłamie w jednej sprawie, może kłamać w innych. To nie zawsze tak działa. Czasem kłamstwo i prawda są wymieszane".
Poznajcie dwie historie.
Warszawa to tutaj w wieku ośmiu lat zaginęła Marta Jędrasik, a po sześciu latach się odnalazła. Dziewczynka ma problem z przystosowaniem się do nowej rzeczywistości. Ostatnie lata spędziła z człowiekiem, który kazał nazywać siebie Mistrzem. Teraz po powrocie do domu Marcie mieszają się lata, a wspomnienia nakładają na siebie.
Zaćmień słynie z jednego z najlepszych liceów w Polsce. Mariusz Sułecki człowiek, który stworzył to liceum praktycznie od zera, obecny dyrektor tej placówki znika. Człowiek ciepły, wyrozumiały i lubiany. Jak to możliwe? Główną podejrzaną w tej sprawie staje się młoda nauczycielka języka angielskiego Elwira. W jaki sposób te dwie sprawy się ze sobą łączą?
Czasami wystarczy mała iskra, żeby wzniecić ogień, później następuje sytuacja łańcuchowa. Machina ruszyła i ciężko ją zatrzymać. Na jaw wychodzą przerażające fakty. Czy ktokolwiek był na to przygotowany? Nie sądzę.
"Szczęście po rozpaczy, życie po śmierci, światło po ciemności. Tak było zawsze".
Ta książka zapiera dech w piersiach. Ja nie chciałam wierzyć w to co czytam. Przecierałam oczy ze zdumienia i robiłam przerwy w czytaniu. Niby to tylko fikcja, ale przecież takie rzeczy się zdarzają. Ta historia mnie przeczołgała, a mimo to brnęłam i czytałam dalej. Moje dotychczasowe pojmowanie słowa rodzicielstwo legło w gruzach. Moje emocje sięgały zenitu. Czułam bezsilność i wszechogarniający smutek. Jestem matką i dlatego tak trudno było mi zaakceptować to co czytam. Ta historia mną wstrząsnęła do głębi. Autorce należą się ogromne brawa za stworzenie tak zawiłej fabuły. Sprytny zabieg, który dość długo pozostawia czytelnika w niewiedzy, a nawet w błędzie. Książka trudna, nawet pokusiłabym się o stwierdzenie, że nie każdy ją zrozumie i przez to wysnuje błędne wnioski. Autorka porusza trudne tematy pedofilia, syndrom sztokholmski, manipulacja. Największymi potworami na ziemi są i będą zawsze ludzie. A metafora "czarcie lustro" idealnie odzwierciedla ludzkie oblicze. Ludzie przywdziewają maski i sprytnie się kamuflują ze swoimi zachowaniami, emocjami, a każdy, kto spojrzy, widzi co innego.
"Czarcie lustro" to dla mnie numer 1 wśród książek przeczytanych w tym miesiącu.
"... Wszystko jest na sprzedaż
Nawet wtedy gdy chcesz inaczej
Bo zawsze jest ktoś, kto chce zapłacić
Wszystko jest na sprzedaż
Sprzedajemy też naszą wiarę..." De Mono "Wszystko na sprzedaż"