Tess Gerritsen to współczesna pisarka amerykańska. Ukończyła studia medyczne, ale to właśnie pisarstwo fascynowało ją od najmłodszych lat. Na skutek zbiegu okoliczności w 1987 roku zadebiutowała swoją pierwszą książką - romansem z wątkiem kryminalnym i od tamtego czasu zdobyła sławę wśród szerokiego grona czytelników. Jej kariera nabrała jednak rozpędu dopiero w chwili, gdy na rynku pojawił się jej pierwszy thriller medyczny "Dawca". W swoich powieściach czerpie z doświadczeń znajomych, przyjaciół oraz swoich własnych. Być może to właśnie ten fakt sprawił, że Tess Gerritsen docenił sam Stephen King, uznając ją za najciekawszą autorkę w swoim gatunku.
Życie Sarah Fontaine w oczach większości ludzi można byłoby uznać za bajkę. Mimo dosyć przeciętnego wyglądu i niezbyt wyróżniającego się charakteru udało jej się znaleźć mężczyznę marzeń, na dodatek czerpała satysfakcję i radość z wykonywanej pracy. Niestety Telefon o północy brutalnie pozbawił ją złudzeń. Bajka Sarah dobiegła bowiem końca. Jej mąż - Geoffrey został zamordowany w jednym z berlińskich hoteli, na domiar złego według wszelkiego prawdopodobieństwa nie był tym za kogo się podawał. Sarah nie może pogodzić się z faktem, że jej szczęście było jedynie iluzją, kurczowo chwyta się więc nadziei, że jej mąż żyje, a ostatnie wydarzenia były jedynie sennym koszmarem. Wraz z Nickiem O'Harą - pracownikiem Departamentu Stanu wyrusza w poszukiwanie mężczyzny, nieświadomie wplątując się w międzynarodowy spisek szpiegowski. Muszą działać szybko i precyzyjnie tym bardziej, że grozi im śmiertelne niebezpieczeństwo. Kim naprawdę był Geoffrey? Komu mogą zaufać? I gdzie należy się schować przed nieubłaganie zbliżającym się niebezpieczeństwem i rodzącym się wbrew logice uczuciem?…
Catherine Weaver znalazła się w sytuacji Bez odwrotu. W jednej chwili spokojnie prowadziła samochód zmierzając do Garberville, a już w następnej uciekała z nieznajomym mężczyzną przez śmiercią. To była chwila nieuwagi; jeden, krótki moment, którego konsekwencją okazała się śmierć niewinnych ludzi. Catherine potrąciła Victora Hollanda przez przypadek. Rozdygotana odwozi rannego mężczyznę do szpitala, gdzie ku własnemu przerażeniu dowiaduje się, że wcześniej został postrzelony. Jest to jednak jedynie maleńki kamyk wśród lawiny kolejnych zdarzeń. Przez przypadek własność Victora znajduje się w rękach Catherine. Tej samej nocy ginie również ciężarna przyjaciółka kobiety - Sarah. Catherine musi zaufać Victorowi i zawierzyć w jego rękach własne życie. Tym bardziej, że śmierć zbliża się wielkimi krokami a jej wysłannicy nie mają skrupułów. Kim naprawdę jest Victor? Jaką skrywa tajemnicę? I jak uciec przed czającym się wkoło niebezpieczeństwem?
Do tej pory nie miałam styczności z twórczością Tess Gerritsen, kiedy więc książka trafiła w moje ręce nie miałam absolutnie zielonego pojęcia czego powinnam się po niej spodziewać. By uniknąć rozczarowania, nie nastawiałam się jednak na nic specjalnego. Ot! ciekawa lektura, która przynajmniej w minimalnym stopniu zrekompensuje mi zbliżającą się wielkimi krokami jesień. Muszę przyznać jednak, że zarówno intrygujący tytuł jak i okładka przyczyniły się do tego, że z niecierpliwością wyczekiwałam chwili, w której zapoznam się z powieścią amerykańskiej autorki.
Telefon o północy pozytywnie mnie zaskoczył. Autorka już od prologu wzbudziła moją ciekawość, potęgując ją z każdym kolejnym rozdziałem. Akcja pędzi z zadziwiającą szybkością od samego początku historii, a pojawiające się co chwile intrygi i tajemnice sprawiały, że wbrew samej sobie miałam ochotę przerzucić kartki by poznać zakończenie, a tym samym i odpowiedź na nurtujące mnie pytania. Owszem, autorka nie uniknęła drobnych potknięć. Uważniejszy czytelnik z zadziwiająca łatwością mógł w połowie książki rozgryźć tożsamość szpiega, którego nazwisko wprost pojawiło się jednak dopiero w jednym z ostatnich rozdziałów. Nie był to jednak błąd na tyle istotny by zepsuć czytelnikowi radość płynącą z lektury.
Jeżeli zaś chodzi o historię Bez odwrotu, miała ona zdecydowanie wyżej podniesioną poprzeczkę od poprzednika. Po fascynującej pierwszej opowieści mój apetyt się zaostrzył i niestety początkowo miałam wrażenie, że nie zostanie zaspokojony. Nie oznacza to że był zły, po prostu liczyłam na coś więcej. Na szczęście, kiedy fabuła się rozwinęła po raz kolejny zostałam pochłonięta w ową fascynującą historię.
Plusem twórczości pani Gerritsen bez wątpienia są bohaterowie. Choć ich nie które cechy mogą się wydać przerysowane, zdobyli moją sympatię. Ujęła mnie ich pozorna zwyczajność, wręcz pospolitość i nagła zmiana w obliczu zagrożenia. Kolejnym atutem powieści "Labirynt kłamstw" jest lekki, przyjemny styl autorki. Tess Gerritsen nie tworzy długich, barwnych opisów, wręcz przeciwnie, czytając miałam wrażenie, że skraca je do absolutnego minimum skupiając się przede wszystkim na akcji.
Mimo iż nie jestem szczególną miłośniczką kryminałów, spędziłam fascynujące godziny przy lekturze. Tess Gerritsen zawarła w swojej powieści wszystko co najlepsze - jest więc pełna napięcia fabuła, tajemnice, z trudem hamowana namiętność i atakujące z każdej możliwej strony zagrożenie. "Labirynt kłamstw" powinien więc zadowolić każdego, nawet nieco bardziej wymagającego czytelnika.