Nie będzie z tego happy endu recenzja

Dzień dobry! 🤗

Jak Wam minął weekend? 🤔 Jak mogliście zauważyć na Instagramie, mój był dość intensywny, ponieważ byłam wolontariuszką na Jesiennych Targach Książki w Warszawie. Bardzo fajne doświadczenie i super ludzie. 🥰
**
**
**
„Zakochanie jest piękne, sprawia, że wierzysz w dobro tego świata, że dostrzegasz barwy, które wcześniej zlewały się tylko w czerń i biel”. ❤️

Drogi czytelniku.
Dziś zabiorę cię do Świdnicy. To tam będziemy musieli wybrać czy serce, czy rozum nami pokieruje. Co więcej, los nie będzie dla nas łaskawy i wywróci nasze życie do góry nogami.
Jesteś gotowy? 😊

O książkach @agnieszka.karecka słyszałam wiele dobrego, że w końcu sama postanowiłam sprawdzić, o co tyle szumu. Sięgnęłam po „Nie będzie z tego happy endu” i to za sprawą polecajki od @magical_daily 🤗

Cała powieść zaczyna się tak, że spokojnie można uznać, iż to już było. Poznajemy głównych bohaterów w momencie, którym życie wali się na głowę i macie ochotę powiedzieć „I co jeszcze?”, aczkolwiek mimo wszystko to jest tak życiowa historia, że chce się ją czytać, poznawać bohaterów, odczuwać ich emocje.

Bardzo spodobał mi się zabieg, który autorka tutaj wprowadziła, a mianowicie dwie perspektywy czasowe. Teraźniejszość i przeszłość. Dzięki temu historia jest spójna, nieco przewidywalna, lecz mimo wszystko ciekawa. Możemy dowiedzieć się, co wpłynęło na takie, a nie inne zachowanie bohaterów.

Poza tym myślę, iż dzięki lekkości, z jaką autorka pisze, możemy uznać, że jest to idealna lektura na jesienne dni, gdyż jest taka otulająca, ciepła. W niej znajdziemy nie tylko moment przedślubnej gorączki, ale przede wszystkim poszukiwania siebie, szukania trwałej przyjaźni w czasach licealnych, jak i pielęgnowania tego, co już mamy w dorosłym życiu. Ta historia to idealny przykład na to, że wystarczy moment, aby wszystko posypało się jak domek z kart. A stara miłość zdecydowanie nie rdzewieje.

Spędziłam z nią miło czas, bardzo mi było szkoda jednego z bohaterów. I myślę, że można z niej wynieść dużo wartości. Kilka momentów było nawet wzruszających. Jestem ciekawa kolejnego tomu. 😉