Zbawienie na Sand Mountain. Nabożeństwa z wężami w południowych Appalachach recenzja

Wiara, co węże przenosi

Autor: @KazikLec ·1 minuta
2020-04-26
Skomentuj
1 Polubienie
W 1992 roku niejaki wielebny Summerford sądzony był za próbę morderstwa: przyłożył żonie pistolet do głowy i zmusił ją, żeby włożyła rękę do pojemnika pełnego jadowitych węży. Ponoć oboje byli pijani, choć on bardziej, brutalnie traktował żonę, poszło o jej kochanka, a może o jego kochankę - różne historie opowiadali ponurzy świadkowie trzymający jedną lub drugą stronę. Wulgarna, przyziemna sprawa, w której odstaje jedna rzecz: narzędzie zbrodni. Grzechotniki używane przez Summerforda w trakcie praktyk religijnych. Obserwujący rozprawę dziennikarz Covington nawiązuje nić porozumienia z wiernymi ze zboru zbrodniarza i bierze udział w nabożeństwie odprawianym na stacji benzynowej, choć długo jeszcze żadnego węża nie zobaczy.

"Zbawienie na Sand Mountain" jest silnie przesiąknięte przeżyciami autora, któremu nie udało się zachować dziennikarskiego dystansu. Co tutaj akurat nie jest wadą - głęboka religijność i potrzeba odnalezienia swoich korzeni pozwala Covingtonowi na wejście do wspólnoty i wiarygodne odmalowanie jej praktyk. W tej książce nie znajdziecie osobnego rozdziału poświęconego historii ruchu, statystyk czy rozkładania dogmatów na części pierwsze. Covington decyduje się na zebranie opisów jednostkowych nabożeństw, rozmów i kazań. Kilka prostych cytatów z wiernych mówi więcej o tej półdzikiej sekcie niż szczegółowa historia rozwoju ich dogmatów.

Łatwo byłoby opisać ludzi od węży jako szurniętych rednecków, odpychających dziwolągów chlejących strychninę i wycierających pot z czoła grzechotnikami, których tylko krok dzieli od bycia statystami w horrorze klasy B o składaniu ofiar z ludzi. Na szczęście ten sensacyjniak Covingtonowi nie przeszedł przez myśl. Jakkolwiek autor ostatecznie zostaje na granicy dwóch światów i nieraz pozwala sobie na sarkastyczne mruknięcia, końcem końców zawsze opisuje ludzi od węży z szacunkiem. Zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jednocześnie zazdroszcząc wiary i zastanawiając się, czy nie właśnie na tym polega.

Wierzcie mi, nie jestem człowiekiem ani religijnym, ani uduchowionym. Może temat ujęty z chłodniejszego dystansu bardziej by mi podszedł (tym bardziej, że autorowi jednak zbyt dużo zdarza się gadać o sobie - jakkolwiek uważam jego personalny wątek za ważny element ilustrujący południową mentalność). Jednak "Zbawienie na Sand Mountain" ujmuje mnie tęsknotą za prawdziwą wiarą, próbami ocalenia swojej tożsamości i smutkiem, że to całe poświęcenie dążące do czegoś Więcej wciąż skażone jest przyziemnymi grzechami.

[Recenzja została po raz pierwszy (06.07.2018) opublikowana na LubimyCzytać pod pseudonimem Kazik.]

Moja ocena:

Data przeczytania: 2018-07-06
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Zbawienie na Sand Mountain. Nabożeństwa z wężami w południowych Appalachach
Zbawienie na Sand Mountain. Nabożeństwa z wężami w południowych Appalachach
Covington Dennis
6.3/10
Seria: Amerykańska

To jedna z najmniej znanych i tajemniczych twarzy południa Ameryki – kościoły wężowników. Członkowie tych zborów, założonych w latach 20. XX wieku, wierzą w namaszczenie przez Ducha Świętego i spotyk...

Komentarze
Zbawienie na Sand Mountain. Nabożeństwa z wężami w południowych Appalachach
Zbawienie na Sand Mountain. Nabożeństwa z wężami w południowych Appalachach
Covington Dennis
6.3/10
Seria: Amerykańska
To jedna z najmniej znanych i tajemniczych twarzy południa Ameryki – kościoły wężowników. Członkowie tych zborów, założonych w latach 20. XX wieku, wierzą w namaszczenie przez Ducha Świętego i spotyk...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Kolejna dobra i interesująca pozycja z serii amerykańskiej Wydawnictwa Czarne. Jest też parę innych tytułów z tej serii, które dotykają świata sekt i kościołów aczkolwiek ta książka mówi o świątyni i...

@czyleciznamipilotka @czyleciznamipilotka

Pozostałe recenzje @KazikLec

The Inugami Curse
Chryzantema, cytra, topór

To, że klan Inugami to banda serdecznie nienawidzących się nawzajem palantów, nie jest żadną nowością. Równie dobrze znanym w okolicy faktem jest ich źle skrywane wyczek...

Recenzja książki The Inugami Curse
The Honjin Murders
Och, spadł śnieg - jak niespodziewanie

1937, prowincja, cała okolica żyje ślubem lokalnego panicza i nauczycielki. I będzie jeszcze bardziej żyła morderstwem, które wydarzy się w noc po ceremonii, gdy rodzinę...

Recenzja książki The Honjin Murders

Nowe recenzje

Żniwiarz. Tom 1. Pusta noc
Żniwiarz. Pusta noc.
@karolareads:

Chociaż ,,Pusta noc” pojawiła się w sprzedaży lata temu, dopiero niedawno o niej usłyszałam. Wiedziałam o niej tyle, że...

Recenzja książki Żniwiarz. Tom 1. Pusta noc
Zanim się pojawiłeś
Mój ulubiony wyciskacz łez
@karolareads:

,,Człowiek ma tylko jedno życie. I właściwie ma obowiązek wykorzystać je najlepiej, jak się da.’’ ,,Zanim się pojawi...

Recenzja książki Zanim się pojawiłeś
Historia o Nikiforze
Nikifor
@meryluczyte...:

Temat twórców reprezentujących prymitywizm, nurt sztuki naiwnej czy też nieprofesjonalnej nie jest mi obcy, zwłaszcza ż...

Recenzja książki Historia o Nikiforze
© 2007 - 2024 nakanapie.pl