Iluzja recenzja

Wiele tu wszystkiego - ale czy ktoś wie po co?

Autor: @Bartlox ·6 minut
2022-01-23
3 komentarze
10 Polubień
Ależ to było długie :) Tak, to moja pierwsza konstatacja związana z tym tekstem. Książka już na pierwszy rzut oka jest obszerniejsza niż przeciętny kryminał, ma 580 stron, ale ja odebrałem ją chyba jako jeszcze dłuższą. Kupę zdarzeń, kupę postaci, kupę wątków. I teraz pytanie - czemu to miało służyć? Co autor, którego poprzednie dziełko został przecież dobrze przyjęte, więc teraz już chyba przynajmniej po części mógł negocjować z wydawnictwem warunki, chciał przez to osiągnąć. Bo tak prawdę mówiąc nie wiem czemu.

Zacznijmy jednak od czegoś innego. Od zastanowienia się nad tym, czy ta długość powieści nużyła czytelnika, czy była dla niego męcząca. Pamiętacie jak w mojej recenzji poprzedniej książki Mieczysława Gorzki, "Martwego Sadu", pisałem o "literackim bagienku" w wielu partiach tamtego tekstu, o tym, że bardzo właśnie mnie one nużyły? Żmudne sceny narad, jeżdżenia do świadków itd. - wtedy to bardzo wpływało na odbiór powieści. No to po otwarciu "Iluzji" z miejsca przypomniałem sobie tamte zarzuty - bo takie potencjalne miejsca w książce co rusz się pojawiały - jednocześnie jednak musiałem przyznać, że autor dość skutecznie z tym walczy. Że zawsze, gdy się ono pojawia stara się jakoś to bagienko zasypać :) Nie szczędzi wysiłków, by z miejsca likwidować to potencjalne zmęczenie odbiorcy jego pracy. Byłem nawet w miarę pod wrażeniem tych starań - do pewnego momentu. Około jednej trzeciej tekstu te jego wysiłki skończyły się nagle i męczenie się włączyło mi się na całego. Bardziej jeszcze niż przy "Martwym Sadzie" odczułem to, jak nużący może być opis policyjnej pracy. Nie wiem, może Gorzce nie starczyło siły, by to dalej zwalczać, może uznał, że kryminał musi tak mieć (nie, nie musi, można to zrobić w sposób atrakcyjny dla czytelnika i wielu autorów tak to robi), wiem, że na pewno nie miałem specjalnej czytelniczej frajdy z tej lektury.

Okej, no to teraz powróćmy do tego postawionego wcześniej już pytania - czy to czemuś służyło. Czy ta długość była po coś. I tu mogę bardzo jasno i wyraźnie odpowiedzieć - niczemu i po nic. To nie było tak, że pisarz np. poświęcił zwartość tekstu, by kryminalna intryga była pełna. Nie, nic w tym stylu. Mogę to tak jednoznacznie, bez wątpliwości, napisać z prostego powodu - rozwiązanie zagadki nie wynikało z akcji. To nie było tak, że mieliśmy dane na podstawie których mogliśmy na nie wpaść i czy to zrobimy, czy nie to już kwestia naszej domyślności. I teraz dla jasności - nie mam tu teraz na myśli ścisłego zakończenia. Ono było jeszcze jak z klasycznego kryminału, mogło się pewnie nawet podobać. W każdym zaś razie trzymało się zasad budowania tego typu powieści. Mam tu na myśli co innego - tę nagłą zmianę w akcji w trakcie jej trwania. Wiecie, czasem jest tak, że jakaś jedna dana, coś, co ma wielkie znaczenie dla intrygi, niekiedy nawet i osoba sprawcy, jest nam przez autora kryminału wskazana na zasadzie Deus ex Machina. Totalnie znikąd. I czytelnicy wściekają się o to (no, trudno, by się nam to podobało). No to Gorzka miał większy rozmach i cały wątek dodał w pewnym momencie w taki sposób - Deus ex Machina :D Całe nowe podświdztwo, którym dziarsko zaczęli się zajmować nasi dzielni śledczy, doszło na tej zasadzie. Swoją drogą, tak, muszę to napisać - o śledztwo wiele żmudniesze niż to, które było przed nim. To samo zjawisko wyskakiwania nowych rzeczy znikąd dostrzegłem już w poprzednim tomie cyklu, tam jeszcze jakoś tak przymknąłem na to oko, tu już nie mogę.

Mój zarzut, że ta długość była dla długości staje się bardziej zrozumiały?

Swoją drogą muszę się tu znów odwołać do mojej recenzji "Martwego Sadu" - tam pisałem, że początek był bardzo mocny a potem zaczęło wychodzić, że pisarz totalnie nie miał na jego kontynuowanie pomysłu. No to tu mamy to samo zjawisko - tylko znacznie mocniej. Też początek zapowiadający niesamowite fajerwerki, i to w sumie aż podwójnie (efektowny trup + efektowny dziwny układ erotyczny z przeszłości) i też potem nic z tego nie wynika. Tam pisarz "zrezygnował" z tego o wiele szybciej, tu dłużej to ciągnął (przed chwilą pisałem o tym, że przez pewien czas zasypywał bagienko, pamiętacie? :) ). W obu jednak wypadkach w którejś chwili tak po prostu odciął się od tego megainteresującego rozpoczęcia.

Skoro już wspomniałem o tamtej mojej recenzji (ogólnie jej duch jakoś tak unosi się nad tą, hehe :) ) to muszę napomknąć o jeszcze jednej sprawie. Tam pisałem, że główny bohater, mimo, że cały czas mieliśmy jego punkt widzenia, wciąż był słabo zdefiniowany. Może nie tylko ja stawiałem ten zarzut, bo to, jak teraz pisarz starał się ukazać Zakrzewskiego jako super glinę wręcz lekko śmieszyło. "No, heros z niego jest niezwykły, przyjmij pan to do wiadomości" - zdawał się powtarzać mi autor. Tak mówiły o nim inne postacie, tak - rzadziej już :) - sam się ukazywał. Wszystkich przejrzał, wszystko wie, wszystkie zło tego świata rozwali, a przed wybuchem schowa się w piecu :) Serio :) Tym bardziej zwraca to uwagę, że obok niego pojawia się naprawdę ciekawa, znacznie bardziej skomplikowana i mająca olbrzymi potencjał postać Parola, za nią dałem zresztą punkcik więcej przy ocenie powieści.

O tak, wybuchów, pościgów, strzelanin to tu było dużo, to przyznaję. Widać, że autor bardzo chciał uczynić ten tekst atrakcyjnym :) Jeśli ktoś szuka w literaturze po prostu takich urozmaiceń - może z miejsca sięgnąć po "Iluzję".

Jeszcze a propos tych książkowych fajerwerków, wspomnę o jednym konkretniejszym fajerwerku. Otóż pod koniec powieści jest m.in. opis pożaru w pewnym budynku. Czytałem go i czytałem i jakoś tak nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że cały ten ogień i siane przezeń zniszczenia zostały opisane bardzo szkolnie. Jak materiał na jakiś kurs pisarski po prostu. Płomienie-i-niszczenie-płomienie-i-niszczeni-płomienie-i-niszczenie. Może nawet nie zwróciłbym na to takiej uwagi, ale zrządzeniem losu (ha, masz pan pecha, panie Gorzka :( ) nie tak dawno czytałem "Powiem tylko raz" Lisy Gardner i tam też na końcu był opis pożaru. I u amerykańskiej pisarki to ja te języki ognia dosłownie obok siebie czułem! Tam było plastycznie i wciągająco, tu jest kolejna scena do odhaczenia. Pan Gorzka ma zresztą tego pecha w dwójnasób, bo w finale tej książki umieścił również sceny w których ma panować atmosfera zagrożenia przed atakiem terrorystycznym, wszyscy mają się bać i zastanawiać się, co będzie jego celem. I te sceny z kolei bardzo mocno skojarzyły mi się z finałem "Lotu 202" Mroza. Zgadnijcie w czyim wykonaniu stokroć bardziej do mnie przemówiła ta atmosfera wszechobecnej niepewności?

Wiele jeszcze rzeczy mógłbym zarzucić temu tekstowi, chaos przy pokazywaniu punktów widzenia ofiar naszego seryjnego mordercy (niektóre ze śmierci widzimy nader dokładnie, inne słabo, a o jednej, bynajmniej nie najmniej ważnej, dowiadujemy się cokolwiek nagle), totalne nieporadzenie sobie z motywem najpopularniejszego w Polsce pisarza kryminałów jako jednej z ofiar (patrzcie, jakie to daje potencjalne możliwości) itd. Cóż, nie jest to literackie dno, końcówka jest jakoś tam sprawnie zrobiona, mogło być jeszcze gorzej, pewnie tylko dlatego daję naciągane 3/10.

Moja ocena:

× 10 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Iluzja
2 wydania
Iluzja
Mieczysław Gorzka
7.6/10
Cykl: Cienie przeszłości, tom 2

Seria brutalnych morderstw, pozornie niepowiązane ze sobą ofiary, brak wyraźnego motywu zbrodni. Sprawca nie zostawia po sobie żadnych śladów, oprócz tych, które chce zostawić. Czy zmumifikowane zwł...

Komentarze
@jatymyoni
@jatymyoni · prawie 3 lata temu
Interesująca recenzja, ale ochota na przeczytanie książki opuściła mnie.
× 2
@Betsy59
@Betsy59 · prawie 3 lata temu
Ja już przeczytałam i zgadzam się z tą recenzją.
× 3
@Wiesia
@Wiesia · prawie 3 lata temu
Ja miałam w planach zakup, ale sobie odpuszczę.
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 3 lata temu
Czego byś nie napisał, fanów i tak nie zniechęcisz 😉
× 2
@Bartlox
@Bartlox · prawie 3 lata temu
Wiem, idzie tylko o przedstawienie moich racji. Słyszałem, że trzecia część cyklu jest okej, więc dam jej szansę :)

PS: Dziś jeszcze dam wpis na blogu poświęcony Tobie :)
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 3 lata temu
Już się boję😉
× 1
@Betsy59
@Betsy59 · prawie 3 lata temu
Świetna recenzja :)
× 2
Iluzja
2 wydania
Iluzja
Mieczysław Gorzka
7.6/10
Cykl: Cienie przeszłości, tom 2
Seria brutalnych morderstw, pozornie niepowiązane ze sobą ofiary, brak wyraźnego motywu zbrodni. Sprawca nie zostawia po sobie żadnych śladów, oprócz tych, które chce zostawić. Czy zmumifikowane zwł...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Od pierwszych stron autor raczy nas makabrycznymi scenami. Przypadkowe odkrycie zmumifikowanych zwłok kobiety w remontowanej kamienicy, okazuje się być początkiem bardzo skomplikowanego śledztwa. Cho...

@ladybird_czyta @ladybird_czyta

@Obrazek „Życie to iluzja, nie wiesz, gliniarzu? Każdy udaje, że jest kimś innym, a do tego robi różne sztuczki, żeby inni w to uwierzyli. Twój morderca to też iluzjonista. Tak zakręcił, namieszał...

@biblioteczka.agi @biblioteczka.agi

Pozostałe recenzje @Bartlox

Zmartwychwstały
„Wszystko to w ramach bardzo przejrzystej narracji, ale… co z tego, skoro ta przejrzystość niczemu tak naprawdę nie służy”

Craigowi Russellowi bardzo zależało na tym, by w tej powieści było inteligentnie. I nie mam tu na myśli wplecionych w dialogi wykładów na temat genetyki, w szczególności...

Recenzja książki Zmartwychwstały
Ostatnie dziecko
Warto (jeśli w ogóle) dla samej końcówki

Jednostajność. To słowo kołatało mi w głowie przez lwią część mojej przygody z „Ostatnim dzieckiem”. Serio, wszystko w powieści było tak jednostajne, że ciężko wręcz w...

Recenzja książki Ostatnie dziecko

Nowe recenzje

Serce w grze
Serce w grze
@zaczytana.a...:

„W tym meczu stawką będzie... miłość...” W swojej najnowszej książce „Serce w grze” Justyna Wnuk przedstawia pełną e...

Recenzja książki Serce w grze
Jesteś moim słońcem
Jesteś moim słońcem
@zaczytana.a...:

„Nigdy nie wiesz, kto nad tobą czuwa...” Debiutancka powieść K.K. Rowet, „Jesteś moim słońcem”, to poruszająca histori...

Recenzja książki Jesteś moim słońcem
Strażniczka szczęśliwych zakończeń
Strażniczka szczęśliwych zakończeń
@czytam_book:

Witam. Co powiecie na kreacje prosto ze słynnego salonu francuskiego, a do tego uszytą przez zdolną francuską szwaczkę?...

Recenzja książki Strażniczka szczęśliwych zakończeń
© 2007 - 2024 nakanapie.pl