W czasach, gdy ubywało światła recenzja

Wielka rodzina, wielka historia

Autor: @Betsy ·3 minuty
2014-10-13
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Książki natury historycznej to jedne z moich ulubionych, ale równocześnie rzadko czytanych przeze mnie książek. Jednak dzięki Szmaragdowej Serii, wydawanej przez Wydawnictwo Czarna Owca, mam okazję przynajmniej na chwilę zerknąć w literacką przeszłość. Jak do tej pory nie czuję się zawiedziona tytułami, jakie wyszły w tej serii, ale byłam pewna, że ten stan kiedyś minie. A stało się to przy okazji lektury Eugena Ruge „W czasach gdy ubywało światła”. Ten tytuł nie jest do końca nieudany – to powieść złożona, gdzie przeszłość i teraźniejszość pewnej rodziny nakłada się na siebie, tworząc niezwykle interesujący kolaż. Ale sposób, w jaki zostały przedstawione, pozostawiają wiele do życzenia i to niestety budzi mieszane odczucia co do całej lektury…

Alexander Umnitzer jest śmiertelnie chory na raka, dlatego decyduje się na podróż do Meksyku, o której marzył od dziecka. Ta wyprawa to wydarzenie dla niego szczególne – wyjazd w tak odległe miejsce to nie tylko chęć spełnienia marzenia, ale również chęć poznania historii rodzinnej, ale być może również rozliczeniem ze sobą samym. Ta podróż ukazuje dzieje jego rodziny, która na przestrzeni lat wyglądała zróżnicowanie. Nie tylko ze względu na polityczne zagrania i poglądy, ale także miłosne historie i osobiste przekonania.

„[…]W Sławie kopali teraz kartofle, dymiły pierwsze ogniska, paliły się łęty, a kiedy palono już łęty, wtedy nieodwołalnie nadchodził ten czas: czas, gdy ubywało światła.” [s. 137]

Ciężko jest dobrze ocenić ten tytuł. Z jednej strony mamy do czynienia z ciekawą historią pewnej rodziny, która została przedstawiona w często żartobliwym tonie, ale z drugiej czujemy chaos i niepoukładane, czasem niepowiązane ze sobą, wydarzenia. I to drugie mocno wpływa na odczucia po lekturze. Autor miał bardzo dobry pomysł, potrafi również fantastycznie pisać – nieprzypadkowo skończyłam ten tytuł w zaledwie jeden dzień. Czyta się go z przyjemnością, bardzo mocno wciąga, ale cóż z tego, skoro gdzieś po drodze ginie logika przedstawionych wydarzeń? Wygląd tej powieści jest następujący: poznajemy historię rodziny na przestrzeni lat, począwszy od wczesnych lat wieku XX. Przez całe czterysta stron autor przeskakuje w relacji bohaterów z przeszłości w teraźniejszość i odwrotnie. I te ciągłe przeskoki niesamowicie denerwują, ale dodatkowo gubią czytelnika w całej opowieści. Na domiar złego wiele wątków zostało przedstawionych powierzchownie, jakby brakowało autorowi pomysłu na dopisanie paru szczegółów, lub gorzej – nie wiedział, jak to zrobić. Przyznam szczerze, że do tej pory nie wiem, jaki cel miała podróż Alexandra do Meksyku. Owszem, udał się tam, coś pozwiedzał, ale to by było na tyle w tym temacie. Brak tu istotnych szczegółów, punktów zaczepienia czy tez odnoszeń do całej historii. Ten wątek w ogóle nie funkcjonuje w tej książce.

Jedynym plusem, który przypadł mi do gustu, jest sposób prowadzenia narracji. Jest on dopasowany do akurat opowiadanej historii, dlatego w łatwy sposób wczuwamy się w daną sytuację. Co prawda braki w opisach niektórych członków rodziny psuje ten charakter w pewien sposób, pozostawia czytelnikowi wiele pytań bez odpowiedzi, to jednak ociepla nieco wizerunek powieści. Dobre wczucie w daną postać oraz pełne humoru wypowiedzi to namiastka tego tytułu. I ten element wyszedł autorowi znakomicie.

Być może znajdą się osoby, którym ta powieść się spodoba. Być może będą ją uwielbiać do końca. Ja jednak muszę powiedzieć, że autor w wielu elementach poniósł klęskę. Powieść zapowiadała się naprawdę fantastycznie, początek lektury również obiecywał wiele, jednak skończyło się szybko i bez emocji. Zbyt powierzchownie, zbyt chaotycznie i z lekka nudnawo. To tak w skrócie, żeby ująć istotę rzeczy. Miłośnikom tego typu literatury odradzam ze względu na brak różnych detali. Ale jeśli ktoś czuje się zaintrygowany, polecam spróbowania swych sił. A nóż okaże się im bardziej podobać…

Moja ocena:

Data przeczytania: 2014-10-13
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
W czasach, gdy ubywało światła
W czasach, gdy ubywało światła
Eugen Ruge
5/10
Seria: Szmaragdowa seria

Wielka historia na kartach rodzinnej opowieści! Alexander Umnitzer jest śmiertelnie chory na raka. Zostawia niedołężnego ojca w Berlinie i wyrusza do Meksyku, kraju, w którym jego dziadkowie żyli w la...

Komentarze
W czasach, gdy ubywało światła
W czasach, gdy ubywało światła
Eugen Ruge
5/10
Seria: Szmaragdowa seria
Wielka historia na kartach rodzinnej opowieści! Alexander Umnitzer jest śmiertelnie chory na raka. Zostawia niedołężnego ojca w Berlinie i wyrusza do Meksyku, kraju, w którym jego dziadkowie żyli w la...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Betsy

Druga runda
Warto dać sobie drugą szansę.

Stracić bliską osobę w najmniej oczekiwanym momencie to jedno. Ale jak poradzić sobie później? Czy żałoba ma trwać wiecznie? Jak zrobić krok do przodu, by znów żyć jak...

Recenzja książki Druga runda
Ostatnia prowokacja
Coś zawsze może pójść nie tak...

Powieść detektywistyczna i humor? Takie klimaty uwielbiam. Zwłaszcza, jeśli wątek detektywistyczny jest dobrze rozwinięty – za idealną zagadkę właśnie pokochałam czyta...

Recenzja książki Ostatnia prowokacja

Nowe recenzje

Hotel w Zakopanem
Pościg za bogactwem
@zanetagutow...:

Duet pisarki Pani Marii Ulatowskiej i Pana Jacka Skowrońskiego poznałam w tym roku czytając powieść "Tajemnica Florenty...

Recenzja książki Hotel w Zakopanem
Nie do wygrania
Nie do wygrania
@marcinekmirela:

„W tamtej chwili zdałem sobie sprawę, że prąd, który miał mnie ponieść, tak naprawdę mnie porwał. I że nie posiadałem n...

Recenzja książki Nie do wygrania
Ta, którą znam
Ta, którą znam
@asach1:

„ Dlaczego marzenia są najpiękniejsze wtedy, gdy się nie spełniają i pozostają tylko w sferze fantazji ? ” (str.73) ...

Recenzja książki Ta, którą znam