Celaena odbywa karę w jednym z najgorszych miejsc w królestwie. Po czasie, który tam spędziła, a wynik jest wręcz nieprawdopodobny, nie dziwi nikogo, że zgodziła się na możliwość wydostania się z tamtego miejsca. Ma wziąć udział w turnieju na Królewskiego Obrońcę. Ma zmierzyć się z najgorszymi zabójcami w krainie. Pod okiem całej masy strażników rozpoczynają szkolenia i pierwsze próby. Niestety, w zamku zaczynają ginąć uczestnicy i nikt nie potrafi wskazać winnego. Kto stoi za dziwnymi zabójstwami? Jakie intrygi skrywają mury zamku? Czy dziewczynie uda się wygrać turniej?
No nie powiem, ile czasu wzbraniałam się przed rozpoczęciem tej serii. Ilość i grubość tomów mnie odstraszała, a zwłaszcza, że po przeczytaniu dworów i Księżycowego Miasta, nie byłam jakoś mocno zachęcona. No ale Natalia powiedziała, bym dała temu szansę, to się przymusiłam. Powiem tak, z tych książek, które znam od autorki, to ta wychodzi najlepiej! Nie będę ukrywać, że minusów i tak się uzbierało, ale suma sumaru mam pozytywne odczucia!
Pomysł na fabułę mnie zainteresował! Chyba byłam jedną z nielicznych osób, które nie czytały opinii o tej książce i kompletnie się nimi nie interesowały. Dlatego było to miłe zaskoczenie. Oczywiście nie powiem, że było to coś nadzwyczajnego i na czas, w którym była wydana, także nie. Jednak byłam przez większość czasu ciekawa, jak to się rozwinie, kto okaże się mordercą, jaka będzie kolejna próba. Nie będę tego odmawiać autorce, ale pomysł na fabułę, był bardzo dobrze przemyślany oraz poprowadzony.
Zaś do bohaterów mam mocno mieszane odczucia. Celaena strasznie mnie denerwowała. Jest egoizm i narzekanie, jaka to ona wcześniej była wspaniała, cudowna, świetna i w ogóle, a teraz to wygląda okropnie, nie jest tak wysportowana i jak wiele jej teraz brakuje. No doprowadzało mnie do szwedzkiej furii. Jej pewność siebie czasami była spoko, a czasami aż wręcz przesadzona. No łatwo można wywnioskować, że nie polubiłam głównej bohaterki. Poza nią jest jeszcze dwóch panów, do których mam mieszane odczucia. Chaol był w porządku, chociaż jego niezrozumiałe intencje i wysyłanie sprzecznych sygnałów było mocno mylące. Zaś Dorian mówił jedno robił drugie i przez to, trudno jednoznacznie wskazać czy się go lubi czy nie.
W porównaniu do Dworów i Księżycowego Miasta tą pozycję czytało mi się naprawdę w porządku. Akcja była całkiem dobrze wyważona. Cały czas byłam zainteresowana, co dalej się wydarzy, jak potoczą się dalsze wydarzenia. Autorka też ciekawie budowała napięcie i ciągle trzymała czytelnika w niepewności. Mimo obaw udało mi się ją przeczytać naprawdę szybko i na tyle mam pozytywny odbiór, że na pewno niedługo sięgnę po kontynuację!
Także, już tak kończąc, książka nie była zła. Pomimo że została wydana już jakiś czas temu, to nadal czerpałam z tego radość. Zostałam miło zaskoczona i wydaje mi się, że ta seria może mi się najbardziej spodobać ze wszystkich autorki, chociaż nie wyrokuję, po przeczytaniu tylko pierwszego tomu! Ogólnie, jeśli jeszcze jakimś cudem, tak jak ja, jeszcze nie czytaliście tej serii, to wydaje mi się, że warto dać jej szansę.