Główni bohaterowie, Margherita i Carlo to małżeństwo. On pracuje na uniwersytecie, a ona sprzedaje mieszkania. I to właśnie dzięki niej trafiają na przepiękny apartament, który spodobał się jej tak bardzo, że postanowiła pokazać go mężowi. Mimo wielu plusów, jest kilka minusów, a mianowicie brak windy, a tym samym 96 schodów do pokonania, a ostatnia wada to cena. Jednak Margherita jest gotowa na wszystko, by tylko zbić cenę.
Postaciami drugoplanowymi są: mama głównej bohaterki Anna, Andrea, fizjoterapeuta Margheritty oraz Sofia, uczennica Carlo. A cała historia dotyczy wierności.
Książka, niestety nie przypadła mi do gustu i trudno mi o niej cokolwiek napisać. Może zacznę od tego, że na początku zastanawiałam się, czy to, aby nie jest jakiś kolejny tom z serii. Bo, gdy tylko zaczynałam czytać , to nie miałam pojęcia, o co chodzi.
Następną rzeczą, która mi się nie podobała, to brak rozdziałów oraz brak zaznaczenia, czyje spostrzeżenia teraz czytamy. Wyobraźcie sobie, że czytacie historię widzianą oczami głównego bohatera, a kolejny akapit to inne miasto i poznajemy odczucia Sofii. Bardzo ciężko było mi się połapać i nie raz musiałam dany fragment czytać dwa razy, bo coś mi tu nie grało.
Kolejną rzeczą, która zupełnie mi nie pasowała w tej książce jest to, że główni bohaterowie nie uprawiali miłości, nie kochali się, nawet nie uprawiali seksu. Autor używał tylko i wyłącznie określenia „pieprzyć”.
Co do bohaterów, cóż każde z nich w miłości szukało czegoś nowego. Ona chodząc na fizjoterapię z nadwyrężonymi mięśniami, zaczęła fantazjować o Andreiu. Główny bohater z kolei pragnął swojej uczennicy Sofii. Oboje podejrzewali się o zdradę. Jednak, żadne nic nie mówiło. Bardzo dziwne było dla mnie to, że zgodnie twierdzili, iż ich małżeństwo jest szczęśliwe, a mimo to szukali czegoś innego. Odniosłam również wrażenie, że przyznając się sobie o romansie, było to dla nich coś normalnego.
Ciężko mi się czytało tę książkę. Na pewno nie ułatwiało to, że jest tu mała liczba dialogów, a większość to opisy. Mam wrażenie, że jest to lektura dla dojrzalszych czytelników. Nie to, że chcę podkreślić, że jestem jeszcze młoda, ale mając niecałe 28 lat uważam, że ta historia była dla mnie za ciężka. Pomijam to, że nie są mi głowie zdrady i przysłowiowe skoki w bok. Jestem szczęśliwą mężatką i jeden mężczyzna mi w zupełności wystarcza.