Wilk recenzja

Przychodzi taki moment, kiedy znajdujesz takiego autora, że chcesz przeczytać wszystkie książki jakie wydał. Nawet jeżeli wiąże się, to z przeczytaniem nastoletnich opowieści rodem z Amerykańskich przedmieści.
"Wilk", to typowa powieść dla dla licealistów, rządnych romansu z nutką fantasy i tajemnicy. Tytułowa Margo, to córka mieszanego małżeństwa. Mama- Amerykanka, pracująca w tajemniczym Instytucie, oraz Tata - Polak, psychiatra, analizujący wszystkie poczynania domowników. Kiedy wraz z rodzicami przeprowadza się z Nowego Jorku, do małego miasteczka Wolftown, nie może się odnaleźć w nowym otoczeniu. Jako nowa, wzbudza w szkole wielkie zainteresowanie, małego społeczeństwa. Do tego zaczynają ją męczyć koszmary, które są wyjątkowo realne. Wszystko się zmienia, kiedy dziewczyna, poznaje tajemniczego Maxa, który z miejsca jej się zaczyna podobać. Chłopak jest milczący i w raz z grupą przyjaciół, co noc spotykają się w lesie. Margo zaczyna, to intrygować i coraz bardziej zbliża się do tajemnicy, jaką skrywa jej pierwsza miłość.
Autorka zachowała pierwszoplanową narrację, dzięki czemu młodszy czytelnik lepiej wczuje się w emocje głównej bohaterki.
Czytając tą książkę, od razu można było stwierdzić, że wyszło to z pod ręki, Pani Miszczuk. Lekka, zabawna z charakterystycznym humorem. Chociaż napisała ją jako 15-letnia dziewczyna, czytało mi się ja wyjątkowo szybko i przyjemnie. Nie mogłam wyjść z podziwu, że w tak młodym wieku, można stworzyć książkę na naprawdę dobrym poziomie. Być może momentami infantylna, ale wciąż trzeba pamiętać, że napisana przez debiutującą nastolatkę.
Nie oczkujmy zbyt wiele. Każdy to chociaż dotknął tego typu literaturę wie, że nie można tutaj liczyć na głębokie refleksje, rozbudowaną akcję i dynamikę. Jednak jest w tych wszystkich popkulturowych książkach coś takiego, że mimo iż nie jestem już dojrzewającym podlotkiem, marzącym o tajemniczym nieznajomym, który porwie mnie by wyssać ze mnie krew, to wciąż z sentymentem i nie ukrywanym zaciekawieniem, wracam do tego typu lektur.