Rok 2020 był dla mnie bardzo odkrywczy czytelniczo, dałam polskim autorom szansę i nie zawiodłam się. Większość książek była autorstwa Katarzyny Bereniki Miszczuk, dlatego gdy znalazłam w bibliotece kolejne dwie książki tej autorki, wiedziałam, że muszę je przeczytać. Lekko się nacięłam na tym, ponieważ były to pozycje, które zostały napisane przez bardzo młodą osobę, dokładniej autorka miała 15 lat, gdy pisała książkę “Wilk”, co czuć praktycznie na każdej stronie.
“Czuję się jak powietrze. Jestem, ale mnie nie ma.”
Margo Cook przeprowadza się z Nowego Jorku do małej mieściny Wolftown, zaczyna nowe życie w nowym miejscu, poszukuje przyjaciół nowych i próbuje się zaaklimatyzować w nowej szkole. Uczniowie szkoły dzielą się na kilka grup społecznych, najliczniejszą i najbardziej popularną jest grupa sportowców i Cheerleaderek, ale ta mała miejscowość posiada również grupę metalowców, która okazuje się bardzo ciekawa, lecz również mroczna i niebezpieczna. Margo szybko znajduje nową przyjaciółkę, przesympatyczną miłośniczkę koloru różowego, Ivette Reno okazuje się bardzo pomocna i pomaga Margo w każdym aspekcie. Margo jako nowa uczennica szybko staje się centrum zainteresowania, nie zawsze to zainteresowanie było miłe, jedna z popularnych dziewczyn uwzięła się na nią, lecz nasza bohaterka potrafi sobie radzić, lecz gdy zaczyna się nią interesować bardzo przystojny i popularny chłopak, Margo wybiera mrocznego i milczącego Maxa, który należy do grupy metalowców. Główna bohaterka ma jeszcze jeden problem, sny które zaczęły ją dręczyć, mają swoje odzwierciedlenie w świecie rzeczywistym.
“Nigdy nie zrozumiem chłopców. To zupełnie inny gatunek, ich zwoje mózgowe muszą jakoś inaczej funkcjonować.”
Cóż mogę powiedzieć o tej książce? Historia nie była zła, lecz bardzo widać, że książka została napisana przez nastolatkę. Jest napisana poprawnie, nie znalazłam rażących błędów, które znajdują się niekiedy w książkach debiutanckich. Myślę, że jest ona bardziej dostosowana do nastolatków niż do dorosłego czytelnika. Książka była lekka i niewymagająca, czytało mi się ją przyjemnie i bardzo szybko. Niektóre dialogi były trochę dziwne, czułam lekkie zażenowanie czytając je, choć myślę, że młodszym czytelnikom nie będzie to przeszkadzać. Najgorszym punktem książki były piosenki napisane przez Maxa, które były tak płytkie, jakby napisało je dziecko. Bohaterowie są napisani poprawnie, lecz nie czułam z nimi żadnej więzi, byli płytcy, choć Margo zapadła mi w pamięci bardziej niż inni, ponieważ była zabawna, no będąc szczera, w większości próbowała być zabawna, lecz polubiłam ją. Sama intryga i tajemnica, która jest w książce była dość przewidywalnie poprowadzona, lecz jakieś małe zaskoczenie otrzymałam, co podnosi książkę trochę wyżej w moim rankingu. Nie wiedziałam, czy uda mi się coś kreatywnego napisać o tej pozycji, lecz wiem, że sięgnę po kolejny tom, by dowiedzieć się jak zakończyła się historia Margo Cook.
“Proszę, zatrzymaj czas,
byśmy przeżyli to jeszcze raz,
Niech znów śpiewa dla nas las,
proszę, zatrzymaj czas...”