Wschody do nieba recenzja

Wschody do nieba

Autor: @WioletaSadowska ·3 minuty
2013-12-11
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
"Gdy okazuje się, że kolejny dzień jest podobny do poprzedniego, to znaczy, iż już jesteśmy dorośli, spadamy ze schodów, a słońca wschodzą dla naszych dzieci. Kolej rzeczy".


Z debiutami bywa różnie. Niektóre zachwycają, a inne doprowadzają do niekontrolowanego wybuchu złości i rozczarowania. Pół biedy, gdy debiutancka książka jest naszą pierwszą przeczytaną książką konkretnego autora, gdyż zabieramy się do niej z czystą kartą. Co innego natomiast, gdy trafimy na debiut autora, którego późniejsze powieści są nam już dobrze znane. Wówczas sytuacja staje się dość ekstremalna, gdyż porównania do znanej nam już twórczości przychodzą niestety nieproszone.

Piotr Kołodziejczak to pisarz, dziennikarz i kompozytor, autor powieści obyczajowych. Absolwent specjalizacji logika na kierunku filozofia, pracował jako dziennikarz w agencji prasowej zajmując się wiadomościami sportowymi, tłumaczył również teksty. Obecnie oprócz pisania zarządza firmą produkującą naturalne kosmetyki oraz komponuje muzykę rozrywkową. Zapraszam was na stronę pisarza, oraz wywiad z autorem jaki miałam przyjemność przeprowadzić. "Wschody do nieba" to debiut Piotra Kołodziejczaka wydany w 2004 r. Jest to również pierwsza część trylogii wydanej pod tytułem "Życia w życiu".

Lata siedemdziesiąte ubiegłego wieku. W Warszawie po zakończeniu okresu wakacyjnego, młodzież rozpoczyna pierwszy rok swojej nauki w liceum. Jednym z takich właśnie uczniów jest nastoletni chłopak, który wraz z nastaniem kolejnego etapu w życiu, przedstawia perypetie swoich nowo poznanych koleżanek i kolegów: Majora, Suchego, Julii i Inki. Licealna rzeczywistość epoki gierkowskiej to pierwsze zauroczenia, przyjaźń ale także wino w parku i nieokiełznana namiętność pomiędzy uczniem, a jego nauczycielką matematyki.

Piotr Kołodziejczak w swojej debiutanckiej książce przenosi czytelnika do czasów, które dawno minęły. Do czasów, w których nie znajdziecie super wydajnych komputerów, najnowocześniejszych telefonów komórkowych czy chociażby facebooka. To epoka w której przyjaźń opierała się na prawdziwych spotkaniach, prywatkach i piciu wina na ławce w parku. Autorowi bezsprzecznie udało się uchwycić klimat tamtych lat, których wspominanie dla wielu starszych czytelników stanowi powód do wielkiego sentymentu. Największy nacisk w fabule książki położono na obraz szkolnego życia w postaci niezapomnianych nauczycieli, którzy nawet w dorosłym życiu stanowili autorytet dla swoich byłych uczniów. Nauczyciel wychowania fizycznego – Winiak, czy wychowawczyni klasy narratora powieści – Pani Pyrzyk to postacie, które każdy z czytelników uczących się w tamtych czasach znajdzie w swoich wspomnieniach. Do tego woźna Franusiowa – jedna z lepszych kreacji autora. Trzeba przyznać, że czytając perypetie bohaterów powieści, czytelnik ma szansę przenieść się do przeszłości, oglądanej już tylko w starych filmach lub czytanej w starych książkach.

"Wschody do nieba" to także historia zakazanej miłości pomiędzy uczniem liceum, a jego nauczycielką. Major to wrażliwy, żyjący w swoim świecie chłopak. Niespodziewana fascynacja starszą o dziesięć lat kobietą i do tego jego nauczycielką sprawia, że bohater staje przed wielkim dylematem czasów młodości. Odwzajemnione uczucie tylko potęguję niepewność i strach. Wzruszająca historia krótkiej miłości, która nie miała szans na przetrwanie.

Pewnie niektórzy z was zastanawiają się co oznaczają tytułowe wschody do nieba. Otóż pojęcie to oznacza nic innego jak młodość - codzienne rozkwitanie czyli w (schody) do nieba. Autor poprzez swoją książkę udowadnia, że młodość dzisiejsza i ta sprzed czterdziestu lat nie różni się niczym wielkim. Młodzi ludzie nadal kochają, szaleją i popełniają błędy. Do tej pory przeczytałam sześć książek Piotra Kołodziejczaka i muszę stwierdzić, iż "Wschody do nieba" to mój numer jeden wśród twórczości autora. Wpływ na taką właśnie opinię ma z pewnością trafnie odwzorowany klimat lat siedemdziesiątych oraz doskonałe wyczucie w kreowaniu poszczególnych bohaterów książki. Szkoda, że powieść to wyłącznie sto pięćdziesiąt siedem stron. W mojej opinii historia Majora i pozostałych uczniów mogłaby być znacznie bardziej rozbudowana.

Lekki język, proste słownictwo bazujące na emocjach to zapowiedź lektury, która w jeden wieczór przeniesie was w inne czasy. Autor swoim debiutem bardzo pozytywnie mnie zaskoczył.

"Ile razy żyjemy od momentu narodzin aż do późnej starości? Odpowiedź tkwi w naszych umysłach. Żyjemy tyle razy, ile zamkniętych etapów naszego życia zdołamy spamiętać".


Moja ocena:

Data przeczytania: 2013-12-11
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Wschody do nieba
3 wydania
Wschody do nieba
Piotr Kołodziejczak
6.7/10

WSCHODY DO NIEBA to pełna przygód powieść, z humorem opisująca absurdy gierkowskiej epoki. Warszawa, lata siedemdziesiąte. Środowisko młodzieży licealnej. Poznając liczne przygody bohaterów książki do...

Komentarze
Wschody do nieba
3 wydania
Wschody do nieba
Piotr Kołodziejczak
6.7/10
WSCHODY DO NIEBA to pełna przygód powieść, z humorem opisująca absurdy gierkowskiej epoki. Warszawa, lata siedemdziesiąte. Środowisko młodzieży licealnej. Poznając liczne przygody bohaterów książki do...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Książek Piotra Kołodziejczaka nigdy nie oceniałam pod względem wartości literackich. Ani się do tego nadaje, nie jestem przecież nawet polonistką, o znawcy literatury nie wspominając. Nie mam też tak...

AL
@Alojka

W życiu każdego początkującego pisarza przychodzi taki moment, gdy podejmuje ważną decyzję - pora na debiut na rynku wydawniczym. Niektórzy wybierają wśród utworów, które pisali wcześniej "do szuflady...

@ejotek @ejotek

Pozostałe recenzje @WioletaSadowska

Mona
Google to antypowieść dla ludzkiej powieści

"My, pisarze, jesteśmy dowodem na to, że życie jest książką i że się pisze". Czy twórczość pisarska jest jak monstrum? Czy każdy pisarz karmi swojego potwora? Czy wszy...

Recenzja książki Mona
Sekrety domu. Bille. Tom 2
Puste pokoje

"Marzyciele często mają rację. I to właśnie oni zmieniają świat, a nie ci, co chowają głowę w piasek". Dom rodziny Bille to nie tylko tytułowe sekrety, które zbudowały...

Recenzja książki Sekrety domu. Bille. Tom 2

Nowe recenzje

Sekrety domu. Bille. Tom 2
Na Potockiej, na Żoliborzu - odsłona druga i os...
@biegajacy_b...:

Gdy przeczytałem pierwszy tom Sekretów domu Bille, wiedziałem, że jak najszybciej muszę przeczytać drugi tom. I tak się...

Recenzja książki Sekrety domu. Bille. Tom 2
Piekielne Niebo
Fantastyczna przygoda z silnymi bohaterami
@candyniunia:

Lubię, jak tytuł odzwierciedla to, co możemy odnaleźć w treści. W tym przypadku jest trafiony idealnie. Znowu przychod...

Recenzja książki Piekielne Niebo
Robaki w ścianie
Czy są zbrodnie, które można usprawiedliwić?
@jorja:

Wszelkiego rodzaju robaki małe i duże nie wzbudzają jakoś naszej sympatii, choć niektóre z nich są niezwykle pożyteczne...

Recenzja książki Robaki w ścianie
© 2007 - 2024 nakanapie.pl