Agencja złamanych serc recenzja

W miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone! Tak mówi starodawne przysłowie, które tutaj naprawdę się sprawdza. Nie czytałam poprzedniej książki Karoliny Filuś, ale na pewno nadrobię. Książkę czyta się lekko, łatwo i przyjemnie. Jest idealna na weekend.
Fabuła jest prosta: Maurycy zrywa z Lidką tuż przed ślubem. Kobieta decyduje się zatem na próbę odzyskania jego uczuć z pomocą pewnej agencji. Zakochana kobieta widzi jednak, że jej narzeczony wcale nie jest tak kryształowy, za jakiego go uważała, a właściciel agencji coraz bardziej się jej podoba...
Tak, mamy tutaj typowy romans, o jakim marzy każda zakochana kobieta. Wyszukane gesty, emocje i narrację prowadzoną z różnych punktów widzenia. Dzięki temu możemy lepiej się wczuć w bohaterów i zrozumieć ich motywację. Dlaczego zachowują się na pierwszy rzut oka niezrozumiale? Wszystko da się pojąć, kiedy widzimy ich z ich własnej perspektywy. Intrygujące.
Nieco dziwi mnie wybór tytułu książki, ponieważ istnieje już inna o tym samym tytule, ale być może jest przeoczenie redakcji albo zabieg celowy, bo książka porusza przecież tematykę złamanego serca. Zakończenie mówi wprost, że powstanie kontynuacja. Jeśli chcecie zatem poznać kolejnych bohaterów tej przygody, poczekamy na kolejne tomy! Bo w jednym być może nie wszystko się zmieści. Mamy bowiem do czynienia z wątkami, które proszą o wyjaśnienie.
Jest w niej sporo zabawnych scen i romantyzmu. Każda z nas marzy o takim poświęceniu i oddaniu faceta. Tutaj, pomimo że od razu, znamy zakończenie, to jednak chcemy je przeżyć razem z bohaterką. To urocza pozycja, o tym, że nie można mieć jednego planu, bo czasami życie potrafi mocno zaskoczyć, a ten komu naprawdę ufaliśmy, okazuje się draniem i łajdakiem, a nie księciem z bajki. I odwrotnie. To historia o dawaniu sobie drugiej szansy i wierze w siebie, bo jeśli my w siebie nie uwierzymy, to kto za nas to uczyni? Nikt nie chciałby się znaleźć w miejscu porzuconej przed ślubem Lidki...
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.