Sięgając po tę książkę nie spodziewałam się nic innego jak najzwyklejszego romansu young adult ale przyznam szczerze, że do przeczytania ostatecznie zachęciły mnie dobre statystyki tej pozycji na LC. Wcześniej miałam styczność z podobnymi tytułami i były naprawdę przeciętne, stąd moja sceptyczność w podejściu do tej pozycji. Jednak to, co lubię najbardziej w lekturze, to kiedy potrafi mnie zaskoczyć i czuję się rozczarowana ale w pozytywnym sensie.
"Wszystkimi zmysłami" to pierwsza część cyklu "Odważmy się kochać" Rebecci Yarros i opowiada historię dwudziestoletniej Ember, która musi uporać się ze stratą ojca - chirurga wojskowego oraz żałobą całej rodziny. W tym najtrudniejszym momencie dla Ember pojawia się Josh - dawna miłość z liceum, obecnie trener jej młodszego brata w hokeja, co nie podoba się jej obecnemu chłopakowi. Ember jest kompletnie rozdarta tragedią rodzinną oraz zdezorientowana faktem, że może liczyć nie koniecznie na tą osobę na którą powinna. Jak zapewne podejrzewacie głównym wątkiem tej historii będzie wątek romansowy ale w zasadzie nic bardziej mylnego. Mam wrażenie, że romans i poradzenie sobie ze śmiercią kogoś bliskiego idą tutaj równolegle, okraszone trudami dążenia do własnego szczęścia oraz rozsądną dozą erotyki.
Autorka sporządziła porządne profile psychologiczne wszystkich bohaterów oraz bardzo ciekawie opisała stany, które przeżywa się podczas żałoby, co wydaje mi się być zadaniem dosyć trudnym, aby było to wiarygodne. Szczególnie opisywanie wszystkich czynności, które towarzyszą pożegnaniu członka rodziny. Jej się to udało i chylę za to czoła.
Co spodobało mi się najbardziej? Chyba to, że polubiłam głównych bohaterów, co w przypadku książek romansowych zdarza mi się stosunkowo rzadko, w szczególności zapałanie sympatią do głównej bohaterki. Bardzo też podobało mi się jak autorka przedstawiła historię, jak poukładała pewne wydarzenia i relacje między wszystkimi bohaterami, co czyni ją niezwykle intrygującą.
Fakt, że przy końcu lektury się popłakałam jeszcze bardziej przywiązał mnie do tej historii. Niestety nie zdradzę w którym momencie bo zepsułabym wam lekturę.
Wydaje mi się, że jest to lektura dla czytelnika w głównej mierze płci żeńskiej niezależnie od wieku, chociaż myślę że tym młodszym mogła by wiele pomóc w ich własnej drodze. Stać się drogowskazem w niektórych aspektach życia. Ewidentnym atutem jest fakt, że nie jest to lektura moralizatorska tylko rozrywkowa, a mimo to niesie ze sobą pewne wartości.
W zasadzie jedyną wadą tej pozycji są sprawy techniczne takie jak: mnogość literówek, co sprawia odczuwalny dyskomfort przy czytaniu oraz pewne błędy w tłumaczeniu ale powiedzmy że na 320 stron są to raczej drobne niedociągnięcia i tu już można na to przymknąć oko. Mimo wszystko literówek jest za dużo i wydawnictwo naprawdę powinno oddawać książki do korekty bo to nie jedyna ich pozycja z takimi błędami.
Ode mnie 9/10 tylko ze względu na błędy korektorskie.
Zapraszam na mojego bloga
https://ksiezycmipowiedzial.blogspot.com/