Swoista spowiedź Generała.
Kontrowersyjna, lecz decyzyjna wówczas osoba próbuje wyjaśnić przyczyny, które spowodowały wprowadzenie w naszym kraju stanu wojennego. Przekonanych o prawidłowości tej decyzji utwierdzać w jej słuszności z pewnością już nie musi. A, powiedzmy - sceptyków - i tak nie przeciągnie na swoją stronę...
Tak jak zwolennik PiS-u raczej zwykłą rozmową nie sprawi, by fan PO- nagle zmienił polityczne barwy. Co innego oczywiście sami politycy, bo ci zwykle idą za potencjalnie większą kasą. Co nieraz widać później w posiadanym stanie majątkowym...
Ale wracając do stanu wojennego - były reprezentacyjny bramkarz Jan Tomaszewski grał wówczas w Hiszpanii. Nie w Realu czy Barcelonie, tylko w Herculesie Alicante, ale jednak. Opowiadał, że w hiszpańskiej telewizji pokazywano migawki, jak nieopodal granicy Polski z ZSRR gromadzą się wojska radzieckie. Ponoć nawet pokazywano zbliżenia żołnierzy, których wygląd był bardziej azjatycki niż europejski...
Trudno dziś powiedzieć, jak było naprawdę. Osobiście byłem zbyt młodym dzieciakiem, by odczuć jakieś niedogodności w zaistniałej sytuacji. Choć zdaję sobie sprawę, że dla niektórych osób/rodzin mogło to wyglądać zupełnie inaczej. Bo przecież nie wszyscy internowani jadali suto zakrapiane alkoholem kolacje w swoich miejscach odosobnienia. A takie właśnie fotografie pojawiały się w różnych publikacjach po latach...
Generał nieraz zarzekał się, że decyzja o stanie wojennym była jego " suwerenną". Fajnie, że brał "wszystko" na siebie, ale obawiam się, że to tylko taka ładna zagrywka. Podejrzewam, że żaden polityk od pewnego stopnia "ważności" nie jest niezależny. Nie tylko od partii, którą reprezentuje, ale pewnie i od innych, nierzadko "będących w cieniu", powiedzmy - podmiotów.
A i tego typu ważkie decyzje, jaką podjął w grudniu 1981 Generał - też mogą zapadać w zupełnie innych miejscach niż te, gdzie później je ogłaszają...
Wiatr przemian i tak w końcu dotarł do "socjalistycznej" Europy. Może "nasz stan wojenny" nieco go spowolnił, a kto wie, czy nie zapobiegł nawet czemuś w rodzaju "Arabskiej wiosny", która lata później narobiła trochę "bałaganu" w Afryce Północnej...?
Czy zaś "musiał" być wprowadzony ? Na to pytanie każdy Czytelnik tej książki - odpowie już sobie sam...