Czy kiedykolwiek zastanawialiście się jak to jest być córką/synem sławnych rodziców? Czy życie przez to jest łatwiejsze i wygodniejsze? Joanna Philbin to córka gwiazdora amerykańskiej telewizji, więc tym samym wie jak to jest dorastać w cieniu znanego rodzica, dlatego też nie powinno nikogo dziwić, że napisała książkę dla młodzieży właśnie o życiu córek sławnych rodziców.
„Córki” to historia trzech czternastolatek, najlepszych przyjaciółek, które łączy jedna ważna rzecz – dorastały w świetle reflektorów i w cieniu swoich bogatych, znanych rodziców. Lizzie jest córką sławnej modelki, Carina córką miliardera-biznesmena a Hudson jest córką znanej gwiazdy muzyki. Owszem, wiodą luksusowe życie, mieszkają w apartamentach, bywają na bajecznie bogatych wakacjach, ale przecież to też normalne dziewczyny, które mają swoje problemy, zakochują się i o dziwo, zdarza im się narzekać na sławę swoich rodziców... Dziewczyny mają szereg zasad „Córek”, które starają się przestrzegać.. Same się wspierają, pomagają podejmować decyzje, często też nie najlepsze, są wobec siebie lojalne, chętne do pomocy, pocieszenia.
Bohaterką tej części jest w głównej mierze Lizzie, córka superseksownej modelki znana na całym świecie. Jej matka, Katia Summers, jest niesamowita pod każdym względem, jest rozchwytywaną modelką przez fotoreporterów, fotografów.... Jej uroda jest podziwiana, komentowana... A Lizzie? Lizzie to na pozór normalna nastolatka, ku jej rozczarowaniu, wyglądem nie przypomina matki. Lizzie w odróżnieniu od matki-modelki ma dość pospolitą urodę, przez co dziewczyna ma kompleksy a co najgorsze, ma niskie poczucie własnej wartości. Dziewczyna jest wręcz zmęczona porównywaniem do matki, uganianiem paparazzi za Katią, wspólnych zdjęć z matką...
Po pewnej kompromitującej wpadce, która na domiar złego rozpowszechniła się na popularnym YouTube, Lizzie zostaje zauważona. Dostaje propozycję od fotografa, który widzi w niej... piękno. Andrea, owy fotograf, dostrzega w niej to „coś”, czyli naturalny wygląd. Lizzie, choć na początku pełna obaw i wątpliwości, przyjmuje propozycję. Okazuje się, że Lizzie ma wrodzony talent do pozowania. Nagle dziewczyna dostrzega w sobie piękno, którego do tej pory nie zauważała, bądź nie chciała zauważyć. Pozowanie do zdjęć zaczyna się jej podobać, ale czy to nie przysłoni jej prawdziwych wartości i to co w życiu jest najważniejsze?
Bohaterki są do polubienia, choć ja najbardziej polubiłam Lizzie i Hudson. Carina, owszem, jest sympatyczną osobą, jednak coś mi w niej nie pasuje. Może zmienię zdanie po drugiej części, w której to właśnie ona będzie główna bohaterką?
Muszę przyznać, że początkowo miałam problem z wciągnięciem się w tę książkę, jednak po czasie, strona po stronie... sama nie wiem kiedy ale byłam już na ostatniej stronie. To dowód na to, że książka jest wciągająca, a sama fabuła lekka i interesująca.
„Córki” to oczywiście książka dla młodzieży, ale na szczęście nie jest to kolejna płytka powieść o rozpuszczonych i bogatych dziewczynach typu „Plotkara”. Jest to wartościowa książka, dzięki której każda dziewczyna wyciągnie swoje wnioski. Jest to książka o przyjaźni, lojalności, rodzinie. Autorka ukazuje jak sława potrafi być niestabilna, a za źle podjęte decyzje trzeba ponieść konsekwencje. Osobiście, dzięki tej książce, spojrzałam zupełnie inaczej na dzieci sławnych rodziców. Cały czas zastanawiam się też, czy autorka w książce napisała coś o własnych przeżyciach i doświadczeniach wynikających właśnie z bycia córką znanego rodzica...
Pozycję tą polecam bardziej młodszym czytelniczkom, które powinny utożsamiać się z problemami, miłostkami nastolatek. Choć to nie reguła, że książka przypadnie do gustu tylko nastolatkom... Żywy dowód - Ja.